Skocz do zawartości
Nerwica.com

jakzawsze

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jakzawsze

  1. Miałem tu nigdy nie wrócić. Przepraszam was. Nie jestem trollem nie chciałem robić awantury. W tej chwili kiedy piszę te słowa temat już wygasa i niech tak zostanie. Nie chcę widzieć kolejnych 30 odpowiedzi których obiecałem sobie nie przeczytać. Wróciłem wbrew sobie gdyż doszedłem do wniosku, że w ten sposób siebie nie zmienię. A tak naprawdę bo jestem "aż" człowiekiem i w tej swojej "ludzkości" tak tłumaczę wszystkie błędy. Jak my wszyscy zresztą. No ale przecież nic sie nie stało. Naprawdę nic się nie stało. Bez tylko, nic.
  2. wybacz, nie tak łatwo mnie zrozumieć . I nie uważam konkretnie za idiotkę ciebie, ani żadną jednostkę z osobna. Lecz masę do której, aż nad zbyt często należę i dzięki której pozwolę sobie powiedzieć "dość". Może i łzy pomagają, może i przemoc rujnuje. Ale dochodzę do wniosku, że to nie ja ale jakaś serotonina zawiodła i nie chcę aby byle hormon mną pomiatał . I proszę nie psuj mojej koncepcji czepiając się jednego słówka. Niech chociaż mnie pomoże :)
  3. Przepraszam wszystkich za to co zaraz powiem. To jest forum. Miejsce gdzie tylu ludzi w swoich pięknych kwiecistych wypowiedziach opowiada o swoich problemach. Dział gdzie ze względu na pozorną anonimowość panuje powszechna szczerość, otwartość i zrozumienie. Grupa wsparcia. Pięknie. Cudownie. Czytam te wasze smutne historie, problemy, kompleksy, pytania o sens życia i tak dalej . i muszę przyznać, że widząc kolejną osoba która mówi, że jest jej ciężko, że traci nadzieje, ze walczy i prosi o pomoc po prostu depresja mi zanika! Mówię do siebie patrz "to tyle idiotek i idiotów użala się nad sobą, i co chciałbyś do nich dołączyć? Przecież ty nawet nie masz wyraźnego powodu aby się martwić, coś sobie ubzdurałeś nikt cię nie poniżał, nie masz nerwobóli, śpisz dobrze. Czy tak nisko siebie cenisz, że napiszesz kolejną smutną historię o samotności!". Dziękuje wam za wasze problemy bo uświadomiły mi, że ja jeszcze mogę sobie pomóc . Dziękuję, bo teraz w chwilach słabości będę mógł powiedzieć, że to powszechne, podnieść głowę i wyjść do ludzi. I mimo, że to co piszę jest aksjologicznie niepoprawne. To choćby te nieczyste egoistyczne myślenie miało mnie "wypalić emocjonalnie" to wydaje mi się że chyba warto w imię otwarcia się na świat, zacząć żyć.
  4. Muzyka ukaja ale też pochłania. może dla nerwicowca dobra (ach ta coma :) ) ale myślę że najbardziej na nogi stawia jakiś szok a nie melancholia... gdy coś nas przestraszy serduszko zabije szybciej jakoś rozmyślania nikną
  5. .... depresja ... A ja nie wiem co mam gdyż u żadnego psychoterapeuty nie byłem, ale za to czuje sie dzisiaj trochę jakby w stanie przed maniakalnym. Jak jutro znowu będzie taki sam dzień jak dzisiaj to na pewno coś zepsuje... cóż powiedzieć jak przechodzą przeze mnie "dreszcze opętania" normalnie wesoło mi ....
  6. witam drogie forum. Mam 19 lat, jestem studentem, dyslektykiem i ogólnie dziwnym człowiekiem. Pomijając moje wszelkie problemy, kompleksy, ukryte depresje etc. Myśli, czyli świat introwertyka towarzyszą mi już od dobrych kilku lat. Praktycznie od kiedy pamiętam. Nie ma to nic wspólnego z wszelakim natłokiem myśli depresyjnych o których na nie jednej stronie się naczytałem, nie jest to też żadna" ucieczka" gdyż miewałem te stany długo przed swoimi "problemami". Nie wiem czy zastanawialiście się kiedyś na typem swojej wyobraźni. Czy jesteście w stanie ponumerować literami boki sześcianu i obracając w 3d odczytywać znaki z kostki, czy potraficie wyobrazić sobie 5 detali jednocześnie ? Czy myślicie chronologicznie czy przestrzenie ? Z resztą ... Czy wpadliście kiedyś w pajęczynę marzeń? A no ja wpadam nad zbyt często Nazwałem to uzależnieniem, a nie natręctwem gdyż po prostu sprawia mi ono przyjemność, Jak raz niechcący rozpocznę tą gonitwę to już nie potrafię się zatrzymać. Dzisiaj po raz 3 dzień z rzędu uległem i zamiast uczyć się do sesji to prawie 4 godziny chodziłem po pokoju słuchając tykania zegarka. Oderwałem się tylko dlatego że mnie nogi bolą gdyż mój wewnętrzny film ogląda się na (nie?)szczęście chodząc. A więc czy nie wystarczyło by tylko usiąść? a no widzicie to tak jak alkoholik, pije puki nie padnie. Tylko jak alkohol się skończy to alkoholik trzeźwieje. Poza tym trzeba mieć za co go kupić. A myśli nic nie kosztują, Wystarczy że w środku robienia czegoś złapie mnie jakaś idea, lekko spadnie motywacja - to już przepadem, minuty lecą jak sekundy a ja wydeptuje ścieżkę. A doskonale zdaje sobie sprawę ile marnuje czasu, i że zamiast planować czy fantazjować powinienem działać. nawet nie wiecie jak mi to psuje nastrój. Nie wiem może to jakaś schizofrenia się powoli rozwija. Nie chcę isć do lekarza, przynajmniej nie teraz. Z resztą co mu powiem? "Panie jestem marzyciel daj mi leki na otępienie" ? Poza tym Na razie chcę zdać sesje. Ale poradźcie mi jak tu się powstrzymać. Szczególnie gdy doświadczam tego tylko gdy jestem sam i robie coś co wymaga ode mnie skupienia - np uczę się. Cholera wie, uczyć się w bibliotece ? tylko, że uczę się też chodząc. nie wiem! proszę pomóżcie
×