Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kinestetyczna

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kinestetyczna

  1. Moi Drodzy! Jestem po półrocznej terapii na oddziale 7F. Przypominam sobie moje początki - przed i w trakcie konsultacji... Również odwiedziłam to forum i o mały włos nie zrezygnowałabym z pobytu w szpitalu przerażona wszystkimi negatywnymi komentarzami... Dziś już wiem kto pisze takie komentarze - ci, którzy się nie dostali po diagnozie, ci, którzy zostali wyrzuceni albo ci, którzy myśleli, że terapia to jakiś cud... a tak naprawdę terapia to ciężka praca - NASZA praca... Ten oddział jest najlepszym miejscem w Polsce, gdzie są profesjonaliści, którzy potrafią nas rozgryźć jak nikt inny, potrafią zrozumieć co się w nas dzieje, czego my sami nie pojmujemy... no i społeczność terapeutyczna - ludzie z podobnymi problemami, w których mamy oparcie większe nie raz niż od ludzi "na zewnątrz".. Dziś żałuję tylko tego, że nie wyciągnęłam z tej terapii więcej... buntowałam się jak tylko mogłam... a oni cierpliwie czekali, dawali mi kolejne szanse, dawali opiekę i zrozumienie... z perspektywy czasu wstyd jest mi za siebie... W odpowiedzi na komentarz o Pani Ordynator powiem tylko, że moje wrażenie na 1 konsultacji też było negatywne a dziś jestem totalnie wdzięczna właśnie tej kobiecie - za szansę jaką mi dała, za pełen profesjonalizm, za mądrość, za to, że potrafi być twarda i konkretna i mówić wprost ale też za to, że jednocześnie jest bardzo ciepłą kobietą - czego można doświadczyć na połówce przy wnioskach albo na końcu przy rozstaniu. Warunki na oddziale są świetne, jedzenie nie do końca, ale nie ma co narzekać bo jest podawane pod nos i za darmo. Można jednak kupować jedzenie przygotowywane podczas zajęć kulinarnych. To były najtrudniejsze 6 miesięcy w moim życiu, nie przeszłość. Nie potrafię i nie chcę sobie wyobrażać jak by miało dalej wyglądać moje życie gdyby nie ten oddział. Jest kosmiczna różnica choć wiadomo jeszcze masa pracy przede mną. Jeśli męczycie się ze sobą a chcecie wybrać życie a nie pustą dręczącą wegetację to ten oddział jest dobry dla Was. Nie jest to na pewno oddział dla tych, którzy czekają aż wszystko zrobi się samo, dla tych, którzy nie chcą dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za własne życie i dla tych, którzy chcą się schować przed życiem na kilka miesięcy i przeleżeć. Na oddział trafia masa wspaniałych ludzi - wrażliwych, uzdolnionych, inteligentnych i to przerażające, że każdy z nich tak cierpi. Z chęcią poszłabym na drugi taki pobyt... ale na dzień dzisiejszy czuję się silna i przede wszystkim chcę żyć. Po prostu żyć i nie myśleć o żadnych lekach, szpitalach itp. Dla tych, którzy mają wątpliwości zostawiam swojego maila b-white@o2.pl Z przyjemnością odpowiem na każde pytanie. Życzę wszystkim tego lepszego samopoczucia... to taka ulga... nie chcę już nigdy czuć się tak jak przed pobytem w szpitalu!
×