Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ewanna

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ewanna

  1. Jak? Jeśli chodzi o mój stan psychiczny spadłam gdzieś z okolic K2 do Rowu Mariańskiego. Osiągnięcia? Hmm. Cóż, kilka celów ukończyłam, to fakt. Sporo pracy przede mną, w sumie cieszę się, że to dopiero początek roku, bo mam na wszystko czas. Za rok musi być co oblewać.
  2. Ewanna

    Dlaczego?

    Odniosę się do wszystkiego, co wcześniej napisałeś. Mam hobby-nawet niejedno, od dawna moim sposobem na nastroje jest zajęcie czymś umysłu, żeby nie myśleć o sobie. Ale co do pracy... Po prostu się boję. Tego, że ludzie będą na mnie patrzeć. Gdzieś usłyszałam, że jeśli nie ma się ładnego opakowania, trzeba przynajmniej dbać o jego zawartość. I to staram się robić, ale zawsze są te natrętne myśli, że nikt nie przytuli i nie pocałuje wnętrza. Choćbym słyszała komplementy, to wiem, że one nic nie znaczą. Po co komuś wadliwy sprzęt,skoro może mieć lśniący i sprawny? A zęby też powoli zaczynają uwierać od tego zaciskania.
  3. Ewanna

    Dlaczego?

    Działam w tym zakresie cały czas. Sporo schudłam, cały czas ćwiczę, żeby moje ciało wyglądało przynajmniej odrobinę tak, jak tego pragnę. Wiem, co robić, żeby tuszować wszelkie inwazje na mojej cerze, wiem, jak się ubrać. Ale to nie zmienia faktu, że są cechy, z którymi bardzo trudno jest walczyć, co potwierdzą pewnie kobiety, które straciły kilogramy i te, które rodziły dziecko. Poza tym nie jestem całkiem fizycznie zdrowa, więc to też pewne utrudnienie. Nie chcę, żeby to zabrzmiało, jak bezwartościowe wymówki. Po prostu robię, co jest obecnie w mojej mocy, ale często tracę wiarę, że jest sens się męczyć. Niemniej, dziękuję za Twoją wypowiedź, wezmę sobie Twoje rady o działaniu na "plus" do serca.
  4. Ewanna

    Dlaczego?

    Tytuł jakże dramatyczny. Do rzeczy: Czy mam depresję? Nikt mi tego nie zdiagnozował. Wiem za to, że nie potrafię już znieść przebywania sama ze sobą. Nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, bo widzę tylko coś ohydnego, jakiś żart w genetycznej loterii. Jestem młoda (24 lata) i co mi z tego? Wszystko dzieje się obok mnie, a ja czuję, że w końcu tego nie wytrzymam. Nigdy nie byłam w związku, ciężko mi sobie wyobrazić, że ktoś mógłby widzieć we mnie kobietę. Godną miłości i pożądania. Godną szczęścia. Nie mam w sobie nic, co mogłabym komuś zaoferować. Moja własna matka wypomina mi wszystkie wady i nie widzi tego, co się ze mną dzieje. Mam dwie przyjaciółki, ale one mają własne problemy. Mam po prostu dosyć. Dlaczego nie mogę być zdrowa? Dlaczego nie mogę spojrzeć na swoje odbicie, uśmiechnąć się i powiedzieć: "Hej, jesteś coś warta"? Wybaczcie, ale nie wiem, co ze sobą zrobić. Chyba dlatego to wszystko piszę.
×