Witajcie. u mnie zaczęło się od serca 3 lata temu potem wmawiałem sobie raka płuc, mózgu, SM, niewydolność serca, HIV itd. w moim szpitalu mnie znają wszyscy lekarze ... ;-) przez kilka msc. codziennie chodziłem że coś się dzieje ... w końcu się ktoś wkurzył i skierował mnie do szpitala psychiatrycznego gdzie diagnozę potwierdzono... ostatnio miałem częstoskurcz nadkomorowy i w końcu mnie przyjęli na oddział chorób wew. i co znów nic.. badania zrobione EKG w ostatnich 3 latach miałem chyba z 50 razy zrobione, badania krwi, moczu, błędne koło mam już dość od 3 lat nic z moim życiem nie daje się zrobić mam czasem wrażenie że mam całe ciało sparaliżowane i nie mogę się ruszyć ale jednak mogę wymaga to większego wysiłku co prawda ale daje radę najlepsze jest to że człowiek jest tego świadomy że jeśli byłby chory somatycznie to przez taki czas choroba by albo zabiła nas albo tak wyłożyła że nie było by wątpliwości że człowiek jednak umiera ... ale nie kaszelek jest to zaraz szukanie raka itd. dodatkowo miałem robione w zeszlym roku EEG itp. w sumie leki przyjmowałem i lęki się uspokoiły ale odstawiliśmy z moją Panią doktor ... po 6-7 msc od odstawienia choroba powróciła... co mam robić?... cały czas mam wrażenie że lekarze niestety popełniają jakiś błąd... w sumie nawet miałem atak w Warszawie a jestem ze śląska ... i tam też badania i nic nie wykazali żadnych argumentów że coś się może dziać ... proszę was pomóżcie mi bo nie wiem jak mam żyć...