Nieśmiało witam się i ja :)
(UWAGA MOŻE BYĆ DŁUGO I NUDNO)
Zawsze miałam problemy z rubryczką "o mnie", ale spróbuję.
Imię można wywnioskować po nicku, mam 22 lata, studiuję w Krakowie, lubię przeróżniaste filmy i książki, chętnie piekę i gotuję, nikt się nie otruł więc chyba nie tragicznie. Czasem chętnie wybiorę się do kina, teatru czy na koncert, byle nie za często, bo wtedy ludzie zaczynają mnie męczyć i drażnić. Jedynie dziećmi mogłabym się zajmować cały czas bez "ludziowstrętu".
Na ogół odbierana jestem jako cicha i trochę wycofana- co milsi twierdzą, że tajemnicza, ale całkiem sympatyczna i inteligentna.
Co mnie tu przywiało?
Depresja. Właściwie bez wyraźnej przyczyny zaczęłam przepłakiwać praktycznie każdą wolną chwilę i straciłam motywacje do czegokolwiek (co lubię, co powinnam). Mam wrażenie, że bardziej egzystuję niż żyję a i ta egzystencja nie ma za dużo sensu.
Wiem, że sama sobie nie poradzę, dlatego też przedwczoraj spotkałam się z terapeutką w ramach konsultacji oferowanych przez szkołę. Pani stwierdziła, że to prawdopodobnie depresja i że powinnam przepracować dzieciństwo (zapewne racja). Powiedziała, że najlepsza byłaby terapia grupowa ok 3x/tyg. Ponieważ z nią było możliwe tylko jednorazowe spotkanie to poleciła ośrodek na Lenartowicza (z tego co doczytałam na forum, ma niepochlebne opinie).
I tu proszę o pomoc bo szczerze nie mam pojęcia co dalej.
1. Spróbować tam gdzie ona polecała?
2. Poszukać kogoś innego (psychiatry i psychoterapeuty? i jak trafić "w miarę" dobrze, żeby ktoś mnie nie zostawił w jeszcze gorszym stanie niż teraz jestem ?)
Jak kogoś zanudziłam to przepraszam, ale ostrzegałam!