Witam,
Choruje już od kilkunastu lat na depresje, miałam 3 nawroty, ostatnio zmagam się z lękami, z problemem z wychodzeniem z domu. Mieszkam sama, dwa lata tamu się wprowadziłam do nowego bloku. I po pewnym czasie miałam ostatni nawrót. Problemy w pracy, mobbing itp. Doszło do tego, że reagowałam urojeniowo, bałam się ludzi na ulicy, zasłaniałam okna itp. Chodziłam z ponurą miną na granicy płaczu, niestety po mnie wszystko widać. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że ludzie na mnie dziwnie reagują, nawet czasem z lękiem, w windzie, w bloku, w pobliskim sklepie. Myślałam, że to kolejne urojeniowe zachowania, niestety dzisiaj usłyszałam hasło pod sklepem, stało kilku chłopaków: "panowie, to ta psychiczna kobieta?" Załamka... Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić, u mnie w pracy w której miałam problemy wiedzieli, że mam zwolnienie od psychiatry, że byłam w szpitalu, że choruje... Jeszcze do tego się wygadałam sąsiadce, że jestem na rencie - nie mówiłam na co. Kolega z byłej pracy mieszka dwa bloki dalej... Ogólnie czuję się napiętnowana, jeszcze do tego w sumie to nowe środowisko, nikt nie wie jaka jestem "normalnie". Chodzę od dzisiaj na terapię dzienną, wychodzenie z domu i dojazdy to dla mnie koszmar, cały czas mam wrażenie, że nie jestem anonimowa, wszyscy się patrzą... Byłam w innym mieście na wakacjach, czułam się zupełnie swobodnie. I co tu zrobić? Mieliście kiedyś taką sytuację?
pozdrawiam
Załamana