Skocz do zawartości
Nerwica.com

kostek

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kostek

  1. serio, taki zwrot akcji? zatrzymałam się na etapie, że kochasz nad życie i walczysz. Niestety od tamtej pory wiele się zmieniło.
  2. cheiloskopia, Próbuje właśnie znaleźć w sobie siłę, którą Ty znalazłaś w sobie żeby to skończyć.
  3. Żyje w związku z toksyczną kobietą z zaburzeniami osobowości - nie ma lekko
  4. Wierzę. Jakbym nie wierzył od razu bym to zakończył, wylizał rany i żył dalej.
  5. Dokładnie taka sama sytuacja jest u mnie. Kilka razy w tygodniu słysze, że ma mnie dość. Na pytanie co mogę zrobic, żeby Jej pomóc słyszę że mam iść się powiesić. Wyzwiska jakie wysłuchuje starczyłyby na ksiązkę... Jednak cały czas to znoszę choć czasami bardzo boli. Kilkukrotnie już groziła, że się wyprowadzi jednak nadal tego nie nie zrobiła... chyba nie potrafi. Może za rok skończę jak Twój facet. Nie wiem jakim jestes typem osoby - ja raczej kłutliwy nie jestem. Ostatnio wyszedłem bez słowa w czasie, gdy obrzucała mnie mięsem - efekt był dobry :)
  6. Zauważam ogromne podobieństwo między Twoją sytuacją a moją - tylko ja jestem po tej drugiej stronie i jakiś rok wcześniej. Jeżeli Twój facet się rozsypał to jedyne co możesz zrobić to wspierać go. Przypomnij sobie czego oczekiwałaś od Niego, gdy sytuacja była odwrotna. Jeżeli jesteś pewna, że nie ma już nadziei i nie ma o co walczyć to zakończ to jak najszybciej - zaoszczędzisz sobie i jemu cierpień.
  7. Facetom też czasami się nie chce, ale jeżeli zdarza się to wyjątkowo często to powinien być to sygnał, że coś jest nie tak. Porozmawiajcie o tym szczerze. Spróbuj go podkręcić jakoś, seksowna bielizna, podchody i zobacz jak będzie reagował. Ale na początek na prawdę powinniście szczerze porozmawiać.
  8. No to wygląda na to, że przyszedł czas na kompletną zmianę zachowań, przyzwyczajeń, stanu emocjonalnego, zachowania... Będzie ciężko, ale podobno nie ma rzeczy niemożliwych. A człowiek to taka bestia, która potrafi się do wszystkiego przyzwyczaić. -- 11 gru 2014, 08:45 -- Chyba nadszedł moment, kiedy przestaje mi zależeć. Zacząłem sobie wmawiać, że wszystko idzie w dobrym kierunku choć coraz mniej w to wierzę. Niestety nie udało mi sie namówić partnerki na terapię - ale chyba czas bym sam się na nią wybrał.
  9. Dzięki za sugestie - zmienię trochę moje podejście w trudnych momentach. Nie wiem, czy jest tu co podziwiać - chyba każdy walczy o kogoś, na kim mu zależy. A może to ja powinienem udać się do specjalisty bo trafiłem na femme fatale, od której się uzależniłem i nie potrafię sobie wyobrazić życia bez Niej...
  10. bittersweet, Nie odtrącam Jej - jestem przy Niej w tych momentach. Nie wiem tylko czy nie pogarszam Jej stanu. Gdy próbuję Ją przytulić jestem siłą odrzucany, nie raz nasłuchałem się na prawdę ostrych słów wymierzonych we mnie. Gdy pozwalam Jej się uspokoić gdy zamknie się w sypiali słyszę wyrzut, że mam Ją w dupie. Stabilizatory nastroju to jakieś leki ? Wolałbym uniknąć faszerowania Jej chemią ale jeżeli będzie to konieczne to oczywiście się o tym pomyśli. Ale to już lekarz pewnie musi zapisac tak ?
  11. No czasami czuję sie terroryzowany. Wpomniałem ostatnio w luźnej rozmowie o wspólnej wizycie u psychologa - przyjęła to spokojnie, nawet się zgodziła. Zobaczymy Powrotów do domu bać się nie będę. Dużo bardziej obawiam się tego, że nie można niczego tak do końca zaplanować ani się na to pozytywnie nastawiać. Kilkukrotnie już zdażało się, że mielismy plany, na które się pozytywnie nastawiałem od dłuższego czasu a potem rozczarowanie bo "nie i koniec!" Teraz do wszystkich takich planów podchodzę z dużym zapasem dystansu - nie nakręcam się za bardzo.
  12. Szczerze mówiąc pojęcia nie mam... Póki co przekonuję go tylko, żeby nie rezygnował ze swojej terapii, bo już chciał to kilka razy zrobić. Przekonuję go, że chwilowo czuje się gorzej, ale to minie, bo też przez to przechodziłam. A Twoja dziewczyna chce się leczyć? Mówiłeś, że masz swoje sposoby radzenia sobie z tą sytuacją, ale rejestracja na niniejszym portalu jest też swego rodzaju wolaniem o pomoc .... jak się w ogóle czujesz? -- 22 lis 2014, 16:08 -- Raz chce a raz nie chce. Problem w tym, że zdarzają się sytuacje że planujemy coś razem na dany dzień a tego dnia nagle wszystko szlag trafia i już Jej się nic nie chce - plan w śmietnik i koniec. Nieważne czy były kupione jakieś bilety czy nie czy coś było zarezerwowane czy nie. Pewnie z terapią byłoby podobnie a przecież siłą Jej nie zaciągnę. Musze przemyśleć jak do tego podejść. Czasami czuję się fatalnie. Zdarza się, że mam już tego wszystkiego dość ale wtedy przypominam sobie te najlepsze dni i to mnie motywuje. Na szczęście praca daje mi możliwość odcięcia się od tego bo w pracy skupiam się na pracy - nauczyłem się nie wynosić problemów z domu do pracy i nie przynosić problemów z pracy do domu. Jednocześnie praca mnie uspokaja. Może faktycznie rejestracja na forum to wołanie o pomoc ale uznałem, że warto zaczerpnąć informacji, poprosić o radę. Może faktycznie jestem już na skraju przepaści... sam nie wiem. Ale nadzieja umiera ostatnia!
  13. cheiloskopia, A jakbyś teraz z perspektywy czasu z wiedzą, którą posiadasz mogła dać mu jakieś rady na początku, co byś Mu powiedziała ? Muszę poważnie o tym pomyśleć - najpierw wybiorę się sam, żeby podpytać itp a później razem.
  14. cheiloskopia, Ile trwała taka terapia zanim przyniosła efekty ? Na szczęści mam swoje indywidualne sposoby radzenia sobie w swoich trudnych momentach i nadal działają. Ale jak przyjdzie moment, że sam stanę się taki jak Ona to sam skorzystam z pomocy specjalisty. Jak na razie trzymam się dobrze.
  15. agusiaww, Fakt, trochę Ją przyzwyczaiłem do moich reakcji na Jej "wybryki". Zwykle miękłem po jakims dłuższym okresie - może faktycznie powinienem być twardy i nieustępliwy do samego końca. Co do naszego wieku to ja 30 Ona 27. woowoo, A jak reaguje Twój partner na Twoje zachowanie i jaki to ma wpływ na Ciebie ? - Oczywiśnie jeżeli masz partnera. autodestrukcja2, Nie - nie jesteśmy razem z woowoo.
  16. autodestrukcja2, Nie wydaje mi się, żeby była od kogoś/czegoś zależna. Już od jakiegoś czasu myślę o wspónej wycieczce do psychologa. Luźno nawet poruszałem ten temat w rozmowach. Nie reagowała jakoś zaborczo na tą propozycję - myślę, że udałoby się Ją do tego namówić. harlancoben, Dzięki, ale na cmentarz się jeszcze nie wybieram
  17. Ostatnio jak postanowiłem, że zostawie ją z tym i nie będę reagował uznała, że mam ją w dupie. Poszła spać na kanapę do drugiego pokoju a gdy za nią nie poszedłem i zostałem w łóżku co chwilę wpadała do pokoju z pretensją, że nic nie robie. Jak znowu prawię zasnąłem to znowu wpadała do pokoju z krzykiem, że nie interesuje się Nią. Rozumiem, że kobiety lubią czasem "dramatyzować" tylko że ja chyba nie potrafię tak poprostu tego ignorować i czekać aż nastrój minie. Kiedyś zapytałem wprost - czego ode mnie oczekuje w takich sytuacjach. Powiedziała, że czasem potrzebuję by Ją zostawić w spokoju a czasem mimo Jej niechęci mocno przytulić bo tego potrzebuje. Niestety na koniec dodała, że cokolwiek spróbuję i tak nie wybiorę dobrze.
  18. Tutułując temat sugerowałem się tym, co usłyszała u psychologa - opowiadała mi trochę o swoich wizytach. Nie chciałbym robić od początku bajzlu na forum - można wyedytować jakoś tytuł wątku ?
  19. Rodzice wysłali Ją rok wcześniej do szkoły - czy to mogło aż tak bardzo na Nią wpłynąć ?
  20. Ciasta piec umie, tylko czasem nie wyjdzie :) Z normalnego domu - mili rodzice, bez jakichś dziwnych sytuacji. 3 siostry, kot i pies. Jest po rozwodzie.
  21. Do psychologa, który wyciągnął Ją z depresji chodziła w innym mieście - wtedy nasz związek był związkiem na odległość. Jednak przez przeprowadzkę przestała chodzić to tamtego psychologa a nie poszła już do innego.
  22. Witajcie, Postaram się opisać mój problem. Jestem w związku z neurotyczką – przynajmniej tak mi się wydaję. Jakiś czas temu moja aktualna nażeczona borykała się z depresją, leczyła się w ów czas u psychologa. Psycholog wyciągnął ją z tej depresji – oczywiście miałem w to swój wkład. Dzięki mnie poszła do specjalisty i ja wspierałem Ją w tym trudnym okresie. Psycholog wyciągnął Ją z depresji ale jednocześnie stwierdził, że ma ona osobowość neurotyczną. Poczytałem trochę o tym i ogólnie znam problem. Jednak nie do końca potrafię sobie z nim poradzić. Mieszkamy razem, oboje pracujemy na pełen etat 8-16. W naszym życiu nie ma momentów pośrednich – jest albo super fantastycznie albo totalnie źle. Problem w tym, że tych dni fajnych jest dużo mniej niż tych złych. Zmiana nastroju następuję w sekundę. Raz spowodowany jest jakimś moim głupim żartem albo głupią odzywką. Zdarza się też, że fakt, że ciasto nie wyrosło powoduje, że wpada w zły nastrój. Jedyne co wtedy słyszę to „zostaw mnie” „odsuń się” a gdy próbuję Ją przytulić czy choćby złapać za rękę „nie dotykaj mnie”. Parę razy gdy próbowałem mocniej ją przytulić w takiej sytuacji wpadała w furie, szarpała się próbując się wyrwać i mnie uderzyć i zamykała się w drugim pokoju trzaskając przy tym drzwiami. Czasami taki nastrój trwa godzinę, czasami nawet 2-3 dni. W tym okresie słyszę dużo negatywnych słów wymierzonych w moją osobę. Kilkukrotnie już pakowała swoje rzeczy i chciała się wyprowadzać do rodziców – jednak zazwyczaj kończyło się na 3 spakowanych kartonach i wspólnym rozpakowywaniu. Początkowo reagowałem gniewem ale teraz staram się to ignorować i pokazać Jej, że jestem silny i mimo wszystko może na mnie liczyć. Kocham Ją bardzo mocno i nie poddam się. Mimo, że tych dobrych momentów jest tak mało to są one fantastyczne i dają mi siłę by dalej walczyć. Może macie jakieś podobne doświadczenia i moglibyście udzielić jakiejś rady ?
  23. kostek

    Witajcie!

    Cześć, Witam wszystkich. Zarejestrowałem się tutaj ponieważ mam nadzieję, że znajdę tu kilka wskazówek, które pomogą mi stawić czoła pewnym problemom, z którymi mam do czynienia na codzień.
×