podziele sie z Toba moja historia moze cos pomoze,
Moj ojciec zmarł jak miałem 13 lat, duzo pił, był bardzo cichy, sam siedział w pokoju, chyba miał depresje, czesto wybuchał, bił, oczywiscie krytykował.
Moja matka, weekndowa alkoholiczka, chodzaca wsiekłosc, potrafiła wrocic z pracy i bluzgac bez powodu, biła, czesto i łatwo wpadała w złosc, czest biła do krwi, poniżała, kiedy ojciec umarł, dostawalismy rente ale nic z tego nie trafiało do nas, chodzilismy w brudnych ubraniach, czesto głodni, codziennym obiadem były zupy chinskie, przez to ze matka o mnie nie dbała stałem sie posmiewiskiem w szkole, nie mam kontaktu z rodzenstwem, nie lubimy siebie, całe zycie musielismy waczyc miedzy soba o wszystko, kilka razy usłyszałem od matki ze chciała by żebym zdechł, po powrocie ze szpitala psychiatrycznego wymysliła nowa bluzge nazywała mnie psychiatrycznym cwelem, była bardzo chciwa i nie lubiła wydawac kasy na nas, raz musiałem ja obudzic bo musiałem jechac do lekarza jako dziecko nawet nie pamietam z jakiego powodu, biła mnie cała droge, na przystanku, w autobusie i w przychodni, mugłbym opisac dziesiatki takich sytuacji...teraz zyje po za domem i jest lepiej, mam nadzieje ze pewnego dnia o tym zapomne
pozdro