Skocz do zawartości
Nerwica.com

nitro

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nitro

  1. nitro

    I co dalej...?

    To jest tak,że od jakiegoś czasu mówiłem Jej,że nie dba o mnie,że się nie stara,że się mną nie interesuje i nie ma dla mnie czasu. Ona potwierdziła moje słowa i zgodziła się ze mną,a powód tego wszystkiego to brak sił psychicznych przez szkołę i dawne historie z anoreksjo-bulimią i próbą samobójczą. Powiedziała,że nie chce mnie ranić i dlatego koniec,ale najgorsze jest to,że nie zapytała mnie o zdanie tylko podjęła decyzje za mnie. Jest straszną egoistka,obchodzi ją tylko to co dotyczy jej bezpośrednio i postanowiła sobie dojść do celu po trupach...niestety także poświęciła mnie.Tym celem jest skończenie szkoły (nigdy w życiu jej w tym nie przeszkadzałem,a wręcz przeciwnie ją dopingowałem,wyjście z pozostałości anoreksjo-bulimii (zawsze jej z tym pomagałem,szukałem rozwiązań i kiedy trzeba było jeździłem po szpitalach za nią żeby być przy niej) A ona mi się dzisiaj tak odwdzięcza....
  2. nitro

    I co dalej...?

    Byłem z dziewczyną prawie 2 lata. Jakoś tak dziwnie wyszło pare dni temu,że nie jesteśmy razem.Ona jest obecnie w Londynie na wycieczce i wraca w czwartek. Nie mogę sobie miejsca znaleźć,nie wiem co robić,nic mnie nie cieszy,dwa dni z rzędu przepiałem,w szkole nie byłem w piątek chodź mam pełno zaliczeń. Nie chce mi się żyć.Oddałem Jej wszystko co miałem,poświęciłem sie cały. Kiedy ona miała problem,depresje,próbę samobójczą,anoreksio-bulimie byłem przy niej,jeździłem po szpitalach,o 4 rano potrafiła mnie obudzić i płakać do słuchawki,a ja twardo ją pocieszałem,pomagałem,dbałem. Zawsze mogła na mnie liczyć...kiedy ja wpadłem przez różne perypetie losu wpadłem w depresje i myśli samobójcze,kiedy potrzebowałem pomocy,wsparcia...ona sie odwróciła,zostawiła mnie samego w momencie kiedy żyłem tylko dla niej...co robić dalej? Jak żyć? jak zapomnieć? Picie na umór mi nic nie da,ale choc na parę godzin zapominam...
  3. nitro

    Taka sobie zagadka ;)

    Nie czytałem tych postów bo byłem ciekaw czy odgadne :-)
  4. Skąd ja to znam :/ mam tak samo.Co z tym robić? Spróbuj czytać sama sobie głośno w domu przed lustrem nawet.Masz rodzeństwo? Jeśli tak to poproś ich o o pomoc i powiedz,że np. dziennie przez 15. min będziesz im coś czytała,a jeśli nie masz rodzeństwa to na pewno masz przyjaciół,znajomych którzy Ci pomogą,wysłuchają jak czytasz.
  5. nitro

    Taka sobie zagadka ;)

    Poznanie siebie samego,swojego charakteru,duszy,temperamentu to wg. mnie pierwszy powód,a drugi to,ze depresja pozwoliła Ci zrozumieć i docenić rzeczy wcześniej nie zauważalne dla Ciebie i udoskonalić samego siebie,swój charakter oraz podejście do życia. Czemu jak tak akurat myślę? A no dlatego,że sam przechodzę depresje i po prostu powody W/W. znam z autopsji. Zgadłem chociaż jeden?
  6. nitro

    Depresja a szkoła/studia

    Zamiast redbull'a wole kawę sypaną Właśnie najgorsze jest to,że czasami trzeba odpuścić trening na rzecz nauki Zostało 79 dni nauki i hmmm...no cóż trzeba się po prostu wziąć w garść i przeboleć jakoś do wakacji. "Książka-30 zł,zeszyt-2 zł,długopis-1 zł...promocja do następnej klasy-bezcenne.Wszystkich rzeczy nie da się kupić,a za wszystkie inne zapłacisz kartą MasterCard"
  7. nitro

    Depresja a szkoła/studia

    Sprobóje uczyć sie wyobrażając sobie nauke bo z neurologicznego punktu widzenia to ma sens ;-) 30 min. dziennie wystarczyłoby gdybym chodził do szkoły zawodowej (nie obrażając szkół tego typu i ludzi do niej uczeszczających),a póki co jestem w LO i musze pare godzin dziennie usiąść do książek. Uprawiam strongman,a ten kto się tym choć troche interesuje wie,że ten sport pochłania duże ilości czasu.Tak wiąże z tym przyszłość i dlatego to sprawia mnie tyle kłopotu. Znacie jakies sprawdzone specyfiki poprawiające wydolnść mózgu,koncentracje itd.?
  8. Ja jestem z okolic 15 km od Wałbrzycha :)
  9. nitro

    Depresja a szkoła/studia

    Właśnie minęły mi ferie. Podczas ich trwania czułem się bardzo dobrze.Uśmiechałem się,dobrze się bawiłem.Czas przeszły jest tu adekwatny do tego co czuję. Byłem dzisiaj w szkole i...dół powrócił.Cały dzień chodzę przygnębiony i wściekły,nabuzowany i tak na zmianę. Czemu szkoła tak na mnie działa? Bo mam ogromnie dużo do zaliczenia. Nie potrafię pogodzić sportu ze szkołą i to mnie dobija. Macie jakiś pomysł? Jakieś patenty na naukę? Mam milion myśli na sekundę i snuje same czarne scenariusze.
  10. Co by nie było zawsze bedzie lepiej niz jest teraz.Moje zycie to jedno wielkie gowno a ktore wszedłem i wyjsc nie potrafie....mam tego dosc.jestem wściekly na los,zycie i to wsyzstko co mnie otacza...
  11. Szkoła zwalona,zdrowie zawalone,moja miłosc sie odemnie konsekwentnie oddala,cały zwiazek sie sypie,kareira sportowa zawalona...brak motywacji do zycia.Myśle ciagle o samobojstwie,mam ochote to zrobic,chce sie zabic zeby miec spokoj,zeby wkoncu odetchnac z ulga bo mam dosc porazek. Mam dośc zycia,siebie i całego świata.Jednyną rzeczą jaką pragne jest śmierc.Ciagle nic mi nie wychodzi,ciagle kazdy ma do mnie o cos pretensje,czuje sie sam,czuje,ze nie mam nikogo,czuje,ze nie mam powodu,aby żyć.Straciłem nadzieje na to,ze będzie dobrze choc ostatnio było lepiej.Chce odejsc stad jak najdalej i miec to wszystko za sobą.Pociołem sie przed chwila i pewnie jeszcze kilka razy to zrobie dzisiaj.Nie wiem czemu.Tak po prostu...mam ochte sie uchlac jak swinia,nazrec sie tabletek jakich kolwiek,potem pojsc na siłownie i cwiczyc az mi serce stanie.Chce umrzec...Poszedłem za namowa dziewczyny do psychologa,pogadalismy i niby pomogło.Dla niej chciałem skonczyc szkołe i pozbierac zdrowie,a teraz kiedy sie sypie nie mam juz nic procz mysli...mysli samobojczych.
  12. Rozmawiaj ze swoim chłopakiem!! Duzo! To pomaga,ale rozmawiajcie szczerze nawet gdyby to miało zabloec któroms ze stron bo szczera rozmowa to jest czego czesto brakuje! Ile jestes ze swoim chłopakiem?
  13. Przed chwilą sie obudziłem.Mam jakis dziwny lek nie wiem przed czym,ale staram sie o tym nie myśleć i zrobic to co sobie wczoraj wyznaczyłem,czyli udac sie do dziewczyny i powiedziec Jej kilka rzeczy...najwyzej zacisne zęby i będe sie usmiechał na siłe,ale zorbie wszystko zeby wrescie cos naprawic,a nie spiepszyć.Myśle sobie,ze po co to wsyzstko skoro i tak pewnie zaraz doł wróci...ale z drugiej strony nie będe całe zycie zdołowany chodził bo kiedys musi byc wkoncu dobrze..a wiec zaciskam zęby i lece dalej...i wiem,ze uda mi sie...
  14. :) Dużo mi pomogłas :) Nastawiłas mnie w dorbym kierunku,a teraz reszta nalezy do mnie :) a co najważniejsze wiem,ze dam rade bo wiem jak działac :) Dziękuje Ci bardzo :) Jeśli kiedykolwiek będziesz psychologiem to napisz mi koniecznie adres i tel. przychodni w ktorej bedziesz przyjmować
  15. A 3/4 tego o czym myslisz,czego sie boisz to bzdura bo wiesz w głebi duszy,ze tak nie jest,ale nie potrafisz sie wyzbyc leku i strachu przed zyciem...ja tak własnie mam...szukam sobie czesto chyba na siłe zmartwien bo sie juz do tego przyzwyczaiłem,ze jest źle.Teraz mam tak,ze czuje sie dobrze,pełen energii i pozytywnych myśli,ale pewnie rano wszystko wróci,ale dam z siebie wszystko zeby tak nie było i Ty tez sie postaraj tak zrobić.Ciesz sie z malutkich sukcesów,a nie powodzenia tłumacz sobie,ze następnym razem zrobisz to 2 razy lepiej.Patrz na zycie z tej dorej strony,a nie z tej złe gdzie wszystko jest chyba po to zeby Cie dołowac.
  16. Masz racje...jak moge to naprawic? Pierwsze co zrobie to rano wpadne do niej z kwiatuszkiem dam buziaka i...no własnie...powiedziec jej o tym wsystkim,ze źle robiłem itd. czy zniknac bez wiekszych słow?
  17. Rozumiem Cie w 100% bo ma identycznie jak Ty.Budze sie ze strachem i zasypiam z obawą o jutro.Kazdy dzien to coraz większy bół i lęk przed...no własnie przed czym? Nie wiem...Pytasz o wyjscie z tego....nie mam pojecia.Kombinowałem juz na rózne sposoby.Zaczeło sie niewinnie od słuchania muzyki wesołej i mobilizującej po...branie sterydów co miało podniesc moja samoocene...miało i podnisło na pewien czas,az do choroby serca naszczęscie niezwiązanego ze sterydami.
  18. Nie traktuje tego inaczej niz tylko kolezeński uścisk bo wiem,ze kocha mnie szczerze.Do tego mówi mi o wszystkim,ale to dosłownie o wszystkim... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:07 am ] Czasami mam tak,że gdy jest juz lepiej,to zaczynam myslec,ze to pewnie znowu wróci i odrazu dół wraca i potężna agresja,ze nie radze sobie sam ze sobą...wiem,ze zazdrość moze zniszczyc nawet największą miłość,ale nie wiem jak sie jej wyzbyć.Nie mam powodów do zazdrości,ale często szukam dziury w całym i tragicznie sie wtedy czuje.Jestem strasznie nie spokojny kiedy nie mam jej przy mnie i czasmi nie kontroluje sibie i swoich zachowań.Być moze ten moj dół wynika z tej zazdrości bo gdy jestem zazdrosny to serce wali mi jak szalone,mam dosłnie myśli samobójcze gdy pomyśle,ze moge ją stracić i wtedy reaguje agresja,dołem,czepianiem sie do niej o pierdoły i wtedy kłotnia,a po chwili gdy przemysle sprawe przepraszam...
  19. Gdy juz bede zdrowy... -to zaczne żyć -skoncze szkołe -nadrobie stracony czas -będe próbował innym pomoc -udowodnie,ze Ci co mnie skreślili sie mylili -wyciagne dziewczyne z całego tego rynsztoku w którym razem siedzimy...
  20. Dobry pomysł :) W pondziałek pójde do lekarza. Jest jeszcze jedna rzecz kotra wynika chyba z bardzo niskiej samooceny-zazdrość :/ Nie wyrabiam z tym czasami.Głupie przytulenie po koleżeńsku w szkole przez kolege,krótka rozmowa z kolegą doprowadza mnie to wariacji i to pogłebia mojego doła i wtedy mam ochote sie pociąć...
  21. Zwiazek niby polega na wzajemny wsparciu,ale nie chce sie okazac przy Niej słaby wiec musze jakos sobie poradzic.Im szybciej to zrobie tym lepiej dla mnie i dla Niej. Musze sie wyzbyć przedewszystkim tego,ze czesto w głebi duszy mam do Niej pretensje o to,ze sie mna nie interesuje,ale jak sie ma interesować skoro o niczym jej nie mówie?...Myśle o tym psychologu juz jakis czas,ale jakos nie moge sie zebrac w sobie.Wpadam w panike kiedy pomyśle sobie,ze mógłbym stracic Moja Kobiete przez to,ze nie dałem jej wsparcia i ze Ona mogła by tego szukac w ramionach innego,dlatego rzadko zale sie Jej i częsciej raczej słucham i działam i to jest takie błęde koło bo sam siebie pogrązam...
  22. Mówiłem jej o tym wszystkim.O wszystki dosłownie.Ona sama ma problemy (próba samobójcza w październiku 2006).jestem przy niej ciągle,rozmawiam z nią,przytulam i poprawiam nastroj jak tylko moge.Nie chce jej ciagle mówić jak mi ciezko i źle bo nie chce jej obarczac swoimi problemami,a poza tym głupio mi jako facetowi ciągle "wypłakiwać sie jej w rękaw" choc nie raz juz tak było...nie mam siły na nic...kiedy sie z nia spotykam to usmiecham sie na siłe i udaje,ze mam dobry humor zeby jej nie dobijać...straciłem chęc życia...juz nie pamiętam kedy było dobrze...kiedy usmiechałem sie szczerze...czesto wieczorami tak ja teraz siedze na łożku gdy juz wszyscy spią i pocichu płacze...probowałem wyjsc do ludzi,sumiechac sie,bawić,ale to wszystko na nic.Starałem sie słuchac jakiejs wesłoej,taneczenej muzyki,ale nie to takze nie zdało egzaminu...co robić? czy isc do lekarza? psychiatra czy psycholog?
  23. Witam! Jestem tu nowy. Co sie ze mną dzieje? Od kilku miesięcy czuje sie tragicznie.Na nic nie mam ochoty,wszystko mnie dołuje,od kilku tygodni mam myśli samobójcze.Jestem załamany.Wszystkiego jestem nie pewien,wszystko mnie martwi.Raz jestem wesoły i pełny życia,a za kilka minut mam ochote sie pociąc.Ciełem sie jakis czas temu po nogach,ale dziewczyna zagroziła,ze powie mojej mamie wiec odpusciłem,ale strasznie mnie ciągnie.Byle co sprawia,ze mam ochote sie pociąć.Nie kontroluje ani siebie ani swojego życia.Wszystko to zaczeło sie mniej więcej od maja 2007.Szkoła zawalona przez pobyt w szpitalu od polowy listopada do połowy grudnia 2007.Zapalenie mięśnia sercowego.Uprawiałem sport (strongman) i to mi dawało jeszcze jakos przeżyć,ale teraz mi nie wolno narazie i czuje sie tragicznie.Moja samoocena spadał nie mal,ze do zera.Ciągle myśle o samobójstwie.Pociąg,odkręcic kurki,powiesci sie...cokolwiek byle uciec stad...Zrobiłem sie do tego strasznie agresywny.Wszystko mnie drażni...Mam dosc zycia,siebie ,świata...mimo,ze mam dziweczyne,rodziców (pochodze z dobrego domu) czuje sie sam.Czuje sie samotny.Mam czasami taką ochote,ze poszedł bym na siłownie i ćwiczył tak duzo,az by mi serce wysiadło...jestem na dnie i nie potrafie sie od niego odbic.Często myśle,ze dla mnie nie ma juz odwrotu i ze smierc to jedyne wyjscie...pije duzo melisek i podbieram czasami mamie tabletki uspokajające bo wtedy czuje sie lepiej...
×