Skocz do zawartości
Nerwica.com

srodarano

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia srodarano

  1. biopolarny dzięki, teraz wiem że musimy się zgłosić do psychiatry, tzn mąż, dziś z nim o tym rozmawiałam i mówi że chce, zobaczymy co z tego wyjdzie bo on ma trochę słomiany zapał, na dodatek zawsze wydawało mu się że poradzi sobie sam, a potem dupa z tego była, jedyne co, to po szpitalu mu się zmieniło trochę, już nie czuje się taki 'mocny', wydaje mi się że trochę zaufał lekarzom, dzięki za rozjaśnienie tematu, wczoraj przeczytałam artykuł który wstawiłeś nerwica kontra depresja - nooo... hmm.. jeszcze kilka razy musze go przeczytać żeby wyłapać różnicę Patryk29 masz rację z tym alkoholem, tylko że od niego ciężko było wyczuć bo on nie pił dużo, to były małe ilości a często, np. rano czy w południe, i zanim po pracy się spotkaliśmy to było już po zapachu wódy, zostawał tylko nieobecny wzrok, to u niego mega charakterystyczne po piciu, jak u narkomana (nie, nigdy nie ćpał, to tez sprawdzali w szpitalu), no i niechęć do wszystkiego, pospolicie zwane lenistwem.. jak nie pił to zupełnie inny człowiek pełny życia, więc dla mnie ten zapach %% nie był punktem odniesienia. No chyba że wypił więcej niż zwykle lub spotkaliśmy się szybciej niż zdążyło wyparować, wtedy nie było wątpliwości. wiesz co, trudno mi stwierdzić od kiedy choruje, nasilało się to przez powiedzmy ostatnie 2 lata? ale to tylko moja ocena.. on jak ma problem to nie rozmawia o tym z nikim, dusi to w sobie więc trudno powiedzieć, ale myślę że depresja czy nerwica jest u niego dosyć długo zakorzeniona, bo o jego "napadach lęków" słyszę już ho ho i jeszcze dłużej, ale nigdy nie brałam tego na serio bo po prostu nie rozumiem tego. Trwało na długo przed szpitalem, zresztą nawet jak opowiada jakieś historie z czasów licealnych, to mówi że po imprezie jak miał kaca zawsze napadały go lęki, mówił że trudno było mu to znieść, lęki o byle gówno, cos na zasadzie "o kur** nie odrobiłem matmy!!" i dosłownie czuł się jak najgorszy przestępca itp. itd. śmiałam się z tego ale teraz widzę że już wtedy te dziwne stany dawały o sobie znać. -- 16 paź 2014, 11:52 -- aaa zapomniałam, wczoraj powiedziałam mu że ten jego kwaśny zapach może byś spowodowany lekami, że przeczytałam ulotki że zapytałam was, trochę nie chciało mu się wierzyć że ten lek aż tak na niego oddziałuje, bo mówi że nie czuje żeby w ogóle jakkolwiek na niego wpływał - ale ja widzę różnicę, bo poza tym że na początku miał mdłości i wymioty to humor dopisuje, jest zadowolony, taki pozytywny, widzę dużą różnicę. No tylko te pocenie się mnie zmyliło ostatnio. Tylko jak mu to powiedziałam to oczywiście musiał sprawdzić.. wczoraj jak wrócił z pracy to pyta czy dalej czuję, no to szczerze odpowiedziałam że tak, dziś rano pyta czy czuję, a tu nic a nic, zero tego charakterystycznego zapachu. Dopiero niedawno mnie tknęło, dzwonię, pytam i okazało się że jest taki mądry że nie wziął wczoraj wieczorem i dziś rano dawki leku, i teraz wie że faktycznie to może przez te leki mogłam to czuć - wcześniej nie wierzył mi że czuję cokolwiek. kazałam mu wziąć te leki i powiedziałam że poprosimy psychiatrę o jakieś zamienniki - oby takowe były..
  2. dzięki wielkie, ten 'zapach' męczył mnie od kilku dni, do tego ma nudności i wymioty, jest senny, no wypisz wymaluj jak na kacu.. tylko oczy inne i dlatego zaczęłam szukać gdzie indziej, z dwojga złego to lepsze, dziękuję za link, zaraz poczytam o co w tym wszystkim chodzi. Z chęcią nadrobiłabym te 920 stron żeby poznać temat od osoby poszkodowanej a nie pobocznej. ps. co myślicie o spotkaniach z psychiatrami? Lekarze w szpitalu mu to zalecili, nawet 2 razy w tygodniu żeby chodził, psychiatra nie psycholog, podobno psychiatra może przepisywać leki a psycholog nie.. zawsze podchodziłam do tego typu rozwiązań z dystansem i niedowierzaniem, bo jak miała problemy to wolałam sobie radzić z nimi sama, ale widzę że mąż sobie z tym sam nie poradzi, a ja tez nie umiem, czy obca osoba ale doświadczona może dać radę?
  3. no świetnie... teraz to już niczego nie rozumiem dobra ważne jest jedno, pociłeś się na serio czy nie? bo mam nadzieję że tak! czego mam nie brać na serio, chcę tu zostać na dłużej, i nie ogłupieć jeszcze bardziej tylko zmądrzeć na serio muszę się nauczyć postępować z człowiekiem który prawdopodobnie ma depresję nerwice stany lękowe czy cokolwiek z tego (boże... czym to wszystko się od siebie różni?! )
  4. DZIĘKI!! Może to głupie ale cieszę się bo to jakiś promyk nadziei że to leki a nie % z niego parują, on co prawda nie poci się tak że można koszulkę wyżymać, czy jak ruski termos ale tak jakby całą powierzchnią ciała mu to wychodziło, ma też sporo innych objawów opisanych jako częste skutki uboczne tych cholernych pastylek.. Uspokoiłeś mnie trochę. Ale chętnie poczytam doświadczenia innych tu obecnych z escitalpramem. Muszę się z wami lepiej zapoznać, może pomożecie mi zrozumieć lęki/depresję mojego męża bo jestem zielona w tym temacie i dotychczas poza kłótniami nie umiałam mu niczego innego zapewnić :| -- 15 paź 2014, 12:12 -- co masz na myśli mówiąc bym dała mu spokój? że nawet jeżeli mam podejrzenia że pił czy widzę (moim zdaniem) głupie, bezsensowne czy podejrzane zachowania to mam przymknąć oko i zamknąć się? nie pomagać na siłę? dać mu trochę przestrzeni? ehh łatwo mi się to pisze, z wykonaniem trudniej, chyba jestem nieogarnięta emocjonalnie, sama siebie nie kontroluję, zapewnię sobie jakies lekkie uspokajacze, melisę czy coś.. proszę rozwiń myśl
  5. Hej, jestem nowa i w pierwszym poście na tym forum już po krótce opisałam swój/męża problem. W końcu udało mi się znaleźć te leki... Mąż ze względu na depresję i alkohol trafił na 3 tygodnie do zakładu psychiatrycznego, leczyli go pod kątem uzależnienia od alkoholu, dostał leki: escitalopram actavis, tegretol i hydroksyzynę, teraz gdy minęły 2 tygodnie od wyjścia ze szpitala mam wrażenie że znowu coś się dzieje, nie jest jak kiedyś gdy pił alkohol ale nie jest te z normalny, poczytałam o tych lekach (tylko ulotki) i skutki uboczne trochę mnie uspokoiły - bo wolę by okazało się że to przez leki ma nudności, wymioty i lęki niż że znowu zaczął pić... przysięga na wszystko że od wyjścia ze szpitala nie pije (ale nie raz przysięgał). Proszę, błagam.. odpowiedzcie czy ktoś z was kto bierze jeden z tych 3 leków, zauważył nieprzyjemny zapach potu? Nie wiem jak to opisać.. ten zapach jest taki hmm kwaśny. Niestety czułam często coś podobnego gdy mąż pił (on przeważnie nie upijał się, zazwyczaj pił niewielkie ilości ale codziennie, jednak po długotrwałych ciągach i kłótniach ze mną upijał się do zgonu). Na ulotce escitalopramu przeczytałam że może występować nadmierna potliwość może ot by tłumaczyło ten przykry zapach? Jest nie do zniesienia ale modlę się by to przez leki a nie alkohol tym razem... czy zauważyliście coś podobnego u siebie? Lub czy ktoś wam na to zwrócił uwagę? Bo mąż mówi że nic nie czuje, ale to chyba normalne że swojego "zapachu" się nigdy nie czuje.. Jak reagujecie na te leki?
  6. Cześć, jestem nowa więc zanim uda mi się znaleźć odpowiednie miejsce na forum może się przedstawię. Mam 26 lat, mieszkam w Warszawie, i póki co to tyle o mnie bo jednak wolę zostać anonimowa. Szerzej napiszę o swoim problemie, jestem tu by znaleźć pomoc, zrozumienie i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. W zasadzie problem nie dotyczy bezpośrednio mnie a mojego męża, od 2 lat (nie wiem czy to dokładny okres, pewnie nie) pije, jest alkoholikiem. Niczego mu w życiu nie brakuje tzn. pod względem materialnym, ma też kochającą go dużą rodzinę, mamy dziecko, jest naszym oczkiem w głowie od chwil narodzin, mąż wspaniale się nią zajmuje - jak jest trzeźwy. Dlaczego pije? Nie wiem, czasem chyba wynajduje powody do tego, owszem niedawno przyznał się do problemu, zrozumiał że go ma, doszło nawet do tego że wylądował w zakładzie psychiatrycznym bo ten alkohol to chyba skutek uboczny jego depresji? nerwicy? trudno mi to odpowiednio nazwać. W zakładzie zamkniętym był 3 tygodnie mimo że już po tygodniu mógł wyjść na własne żądanie. Lekarze uznali że wyjdzie z tego, że da radę ale musi chodzić na spotkania z psychiatrą. Bierze też leki: escitalopram actavis, tegretol i hydroksyzyna. No i tu się pojawia mój problem, bo te leki chyba mają na niego dziwny wpływ, (przeczytałam dużo o skutkach ubocznych) już podejrzewałam że znowu zaczął pić i były ostre kłótnie.. wiem że źle robię ale mam problem - duży problem z opanowaniem własnych emocji nie pomagam mu wtedy.. dołuję go jeszcze bardziej.. chyba. Chciałabym się dowiedzieć więcej o działaniu tych leków ale nie z ulotki a na "żywym" przykładzie ludzi którzy je przyjmują, no i jak mam odczytywać zachowania męża, jak ja mam się zachowywać by mu pomóc a nie zaszkodzić. Nie będę tu pisać o tym co przeżywałam jak karetka go zabierała na oddział, jakie miewaliśmy kłótnie o to, co robił by się napić, jak kłamał bo zapewne dużo osób z was to rozumie. Ok opisałam swój problem i idę szukać odpowiednich wątków, na razie mi się to nie udało więc jeżeli ktoś z czytających mój post jest w stanie podrzucić mi jakikolwiek link - byłabym BARDZO wdzięczna..
×