Skocz do zawartości
Nerwica.com

żuczek1526947905

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez żuczek1526947905

  1. Myślę, że powinieneś skonsultować się z psychiatrą i psychologiem. Przeżywam to co Ty. Znajoma lekarka powiedziała mi, że jeśli nie zacznę psychoterapii zwyczajnie zbzikuję. Im wcześniej się tego podejmiesz tym lepiej dla Ciebie. Nie mówię, że to choroba psychiczna, nie jestem lekarzem, ale na to wygląda. Objawy nerwicy lękowej. W tym pomoże Ci psycholog. Nie bój się, pomóż sobie i zgłoś się do jakiegoś.
  2. Witam was, z góry informuję, że mam kilka pytań. Chcę też podzielić się z wami moją historią, liczę na to, że zechcecie przeczytać by jakoś udzielić mi rady, cokolwiek. Mam 17 lat. Może pomyślicie `co taka gówniara może wiedzieć o życiu?` Wiele widziałam, wiele przeżyłam jak na swój wiek. Możecie wierzyć lub nie ale taka jest prawda. Mój problem z napadami lęków rozpoczął się jakoś pół roku temu. Przybierało to taką postać, że nagle miałam uczucie deja vu, robiło mi się słabo, drżałam, nie mogłam uspokoić oddechu, czułam, ze zaraz zwymiotuje. Nie wiedziałam gdzie jestem, czułam się zagubiona, zapominałam co w danym momencie robiłam. Czasami budziłam się nie wiedząc, który jest dzień, panikując, że nie pamiętam, że się kładłam.. Wtedy wszystkie napady wyglądały podobnie, tak jak opisałam wyżej. Po jakimś czasie zdecydowałam się udać do lekarza rodzinnego, otrzymałam skierowania do specjalistów, ale.. napady lęków nagle przestały się pojawiać, znowu byłam szczęśliwa i spokojna. Pomyślałam, ze to koniec `choroby`, że to było tylko kilka incydentów. Odpuściłam lekarzy. Cztery miesiące spokoju, aż tu nagle kilka tygodni temu moment- znowu deja vu, osłabnięcie, drżenie, lęk. Zaczęło się piekło. Z czasem ataki przybierały coraz silniejszą postać. To znaczy przybierają. Czasami pojawiają się bez deja vu. Nachodzą mnie myśli, ze coś mi się stanie, że świruję, że jestem chora psychicznie, niedobrze mi z nerwów, nie mogę się uspokoić i przestać płakać, ale to wszystko trwa kilka minut. Nachodzą mnie wtedy takie dziwne myśli typu `zaraz do pokoju wejdzie mój kuzyn`, choć nie ma go u mnie w domu, lub ` za moimi plecami z lewej strony są schody i zaraz ktoś z nich zejdzie`, ale tych schodów nie ma i ja o tym wiem.. Wariuje, boje się tego, że jestem pewna czegoś, co jest niemożliwe. Po ataku jestem zagubiona i zdezorientowana kilka godzin. Jeśli stresuję się czymś takie ataki mam kilka razy dziennie, w spokojniejsze dni czasami się nawet nie pojawia żaden atak. Od jakiegoś czasu czuję ciągle napięcie, stres, czuję, że nigdzie nie będę bezpieczna. Moja pamięć znacznie się pogorszyła, mam problemy z koncentracją. Wiem, ze zabrzmi to dziwnie, ale czuję się tak, jakbym była w swoim ciele ale patrzyła na moje życie oczami kogoś innego, jakbym stała z boku i obserwowała, niezwiązana duchowo z tym, co dotychczas było mi bliskie. Znajoma lekarka powiedziała mi, że to przez filmy i książki fantasy, które czytam. Ale ja nie mam manii, nie utożsamiam się z bohaterami.. Nie myślę o tych książkach i mam do nich dystans. Sama siebie nie rozumiem. Czy ktoś z was przeżywa, przeżył to co ja? Jak sobie radzić z ciągłym lękiem? Jak to pokonać i być silniejszym? Proszę o pomoc, z mojego otoczenia nikt mnie nie rozumie. Jestem umówiona na wizytę z psychologiem i psychiatrą, ale muszę czekać sporo czasu. Liczę na was. Na jakieś rady.
  3. Witam was, z góry informuję, że mam kilka pytań. Chcę też podzielić się z wami moją historią, liczę na to, że zechcecie przeczytać by jakoś udzielić mi rady, cokolwiek. Mam 17 lat. Może pomyślicie `co taka gówniara może wiedzieć o życiu?` Wiele widziałam, wiele przeżyłam jak na swój wiek. Możecie wierzyć lub nie ale taka jest prawda. Mój problem z napadami lęków rozpoczął się jakoś pół roku temu. Przybierało to taką postać, że nagle miałam uczucie deja vu, robiło mi się słabo, drżałam, nie mogłam uspokoić oddechu, czułam, ze zaraz zwymiotuje. Nie wiedziałam gdzie jestem, czułam się zagubiona, zapominałam co w danym momencie robiłam. Czasami budziłam się nie wiedząc, który jest dzień, panikując, że nie pamiętam, że się kładłam.. Wtedy wszystkie napady wyglądały podobnie, tak jak opisałam wyżej. Po jakimś czasie zdecydowałam się udać do lekarza rodzinnego, otrzymałam skierowania do specjalistów, ale.. napady lęków nagle przestały się pojawiać, znowu byłam szczęśliwa i spokojna. Pomyślałam, ze to koniec `choroby`, że to było tylko kilka incydentów. Odpuściłam lekarzy. Cztery miesiące spokoju, aż tu nagle kilka tygodni temu moment- znowu deja vu, osłabnięcie, drżenie, lęk. Zaczęło się piekło. Z czasem ataki przybierały coraz silniejszą postać. To znaczy przybierają. Czasami pojawiają się bez deja vu. Nachodzą mnie myśli, ze coś mi się stanie, że świruję, że jestem chora psychicznie, niedobrze mi z nerwów, nie mogę się uspokoić i przestać płakać, ale to wszystko trwa kilka minut. Nachodzą mnie wtedy takie dziwne myśli typu `zaraz do pokoju wejdzie mój kuzyn`, choć nie ma go u mnie w domu, lub ` za moimi plecami z lewej strony są schody i zaraz ktoś z nich zejdzie`, ale tych schodów nie ma i ja o tym wiem.. Wariuje, boje się tego, że jestem pewna czegoś, co jest niemożliwe. Po ataku jestem zagubiona i zdezorientowana kilka godzin. Jeśli stresuję się czymś takie ataki mam kilka razy dziennie, w spokojniejsze dni czasami się nawet nie pojawia żaden atak. Od jakiegoś czasu czuję ciągle napięcie, stres, czuję, że nigdzie nie będę bezpieczna. Moja pamięć znacznie się pogorszyła, mam problemy z koncentracją. Wiem, ze zabrzmi to dziwnie, ale czuję się tak, jakbym była w swoim ciele ale patrzyła na moje życie oczami kogoś innego, jakbym stała z boku i obserwowała, niezwiązana duchowo z tym, co dotychczas było mi bliskie. Znajoma lekarka powiedziała mi, że to przez filmy i książki fantasy, które czytam. Ale ja nie mam manii, nie utożsamiam się z bohaterami.. Nie myślę o tych książkach i mam do nich dystans. Sama siebie nie rozumiem. Czy ktoś z was przeżywa, przeżył to co ja? Jak sobie radzić z ciągłym lękiem? Jak to pokonać i być silniejszym? Proszę o pomoc, z mojego otoczenia nikt mnie nie rozumie. Jestem umówiona na wizytę z psychologiem i psychiatrą, ale muszę czekać sporo czasu. Liczę na was. Na jakieś rady.
×