Mam 29 lat. Cieszę się, że ktoś się odezwał. Na to właśnie liczyłam.
A w jaki sposób walczę?? Hm...na samym początku, jak już stwierdzono u mnie tę przypadłość, oczywiście leki i psychoterapia choć muszę przyznać, że chyba trafiłam na złego psychologa. Po wizycie u niego czułam się jeszcze gorzej; po trzech spotkaniach zrezygnowałam. Jeśli chodzi o leki brałam afobam przez krótki okres czasu, później przeszłam na Mozarin 10 mg. Od czterech miesięcy biorę już tylko pół tabletki na noc. No i od niedawna się zaczęło. Syn czyt."mamincycek" poszedł do przedszkola a mi choroba powróciła... Stwierdziłam, że tym razem się nie poddam, bo w końcu mam dla kogo żyć. Odrzucam od siebie głupie myśli, tłumaczę sobie że nic się nie dzieje, że to tylko moje wymysły i przede wszystkim staram się mieć cały czas kontakt z ludźmi. Bardzo pomaga mi mama. Często do niej dzwonię, odwiedzam, rozmowa z nią sprawia, że zapominam o tym co siedzi mi w głowie. Dodatkowo wymyślam sobie zajęcia, a to pracę w ogródku, a to zaproszę kogoś na kolację do siebie...
Dziewczyny a jak wy dajecie sobie radę?? Macie jakieś dobre sposoby??