Nie ja pozwałam, ale szkoła. Raz za to że nie przychodziła (ONA) do szkoły przez rok, nawet jak była wzywana. Drugi raz za to że wypisała mnie ze szpitala, było podejrzenie że mnie zaniedbuje, co prawda w sondzie się nie skończyło, bo składałam zeznania. Policja przychodziła czasami kiedy krzyczałam w domu. Mam do niej nico miszane uczucia. Robiła awantury, obrażała nas, płakała, mówiła że wolała żebyśmy się nie urodzili, bardzo często nie gotowała i nie sprzątała. Ale przecież opiekowała się nami, bywała miła, kochałam ją, ona nas też wiem. Miała trudne życie, nie miała pracy. Ojciec odszedł do innej kobiety, wcale nas nie odwiedzał, a jego rodzina zerwała z nami kontakt. Teraz jest inaczej, jeździ do pracy za granice, tam jest spokojna, brała też tabletki. Ale kiedy dłużej jest w domu, wszystko powoli wraca.