Mam 17 lat i od drugiej gimnazjum mam problem ze sobą. Nikt mnie nie rozumie, mama mówi że sama sobie to wszystko wymyślam, ale ja mam dokładnie ten sam problem co wy-panicznie boję się wymiotowania. Największy lęk dopada mnie, gdy jestem w szkole, od razu myślę co będzie jeśli zwymiotuję, wszyscy będą patrzeć na mnie jak na idiotkę. Albo gdy jestem w autobusie, pociągu, dosłownie wszędzie towarzyszą mi te myśli. Cudem przeżyłam czternastogodzinną podróż autobusem na wycieczkę szkolną, ale naprawdę nie wiem jak mi się to udało. Nie mam choroby lokomocyjnej i nigdy nie wymiotowałam jadąc gdzieś, ale mimo to ciągle się tego boję. Ostatni raz wymiotowałam może w czwartej klasie i pamiętam to doskonale, bo nie zjadłam niczego niestrawnego, a wymiotowałam. Po prostu nagle zrobiło mi się niedobrze. To jest okropne i nie umiem normalnie funkcjonować, boję się wychodzić z domu, przez to siedzę ciągle zamknięta w czterech ścianach. Najpewniej czuję się w domu bo wiem że w każdej chwili mogę pójść do łazienki i zwymiotować. Boże,jak to paradoksalnie brzmi, ale to prawda. Rujnuję sobie całe życie przez to i nie daję rady. I jeszcze dzisiaj rano, gdy się obudziłam potwornie zaczął boleć mnie brzuch i dostałam biegunki, nawet nie wiem po czym, bo nie zjadłam niczego, co mogłoby mi zaszkodzić! A najgorsze było to, że jeszcze musiałam pójść do kościoła więc już w ogóle panika totalna. Strasznie się boję, że mam chorobę żołądkową, tak bardzo nie chcę wymiotować! To siedzi w mojej głowie, ale najgorzej jest kiedy jestem w szkole, w klasie. Nie umiem skupić się na tym, co mówi nauczyciel, tylko myślę co zrobię jeśli zwymiotuję, najpewniej czuję się gdy mam lekcje na piętrze, w którym są łazienki, bo wiem że w każdej chwili mogę wybiec z klasy i tam się ukryć.
Pomocy !