Skocz do zawartości
Nerwica.com

Yvonne

Użytkownik
  • Postów

    233
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Yvonne

  1. swistak2112 dzięki... Po prostu mam ChAD&BPD i już sama nie wiem co będzie dla mnie najlepsze w połączeniu z kwasem walproinowym. Czemu wybrałbyś kwetiapinę?

     

    Widzę, że jest tu dużo osób, które się orientują w neuroprzekaźnikach/receptorach/etc., dlatego Wasza wiedza jest dla mnie bardzo ważna... pliz. :uklon: Bo ja już dłużej nie wytrzymam tego co się ze mną dzieje. :why:

     

    Chlorprothixen mi zapisała mi nowa lekarka, mówiąc ze jak będę zażywać w dawkach 1x15/1x15/1x50 przez dłuższy czas to powinnam być bardziej wyciszona, ale muszę go zażywać trochę bo on dopiero dobrze działa po jakimś czasie zażywania. Na razie jednak efekt jest taki, że ja tego wyciszenia nie czuje tylko mnie zmiata. Nawet nie chodzi o senność, ale o to poczucie tego, że niby napięcie schodzi, ale bardziej na zasadzie uwięzienia tego napięcia do tego stopnia, że czuje jak telepie mną w środku, ale mogę tego wyładować. Po przebudzeniu chodzę jak zamroczona i nie mogę wstać z łóżka. Ech...

    Ketrel zażywałam wcześniej tylko na noc, na sen. Na sen działał na mnie rewelacyjnie i budziłam się po nim wypoczęta, ale brałam małe dawki. Nie wiem bo się nie znam, na ile jego działanie utrzymywało się w ciągu dnia. Czy w razie czego powinnam go zażyć jeszcze w ciągu dnia? Czy zwiększyć dawkę nocną? Zaczęłam mieć jednak niższe ciśnienie i obawiałam się, że to od niego i odstawiłam. No i wzmożony apetyt - to mnie zastanawia, czy po dłuższym czasie stosowania on przejdzie, ten apetyt?

    Zolafren zażywałam wcześniej i tylko na noc, na sen. Ogólnie działał na mnie dobrze, waga nie leciała w górę. Ciężko mi było go zacząć, ale potem już było ok.

    Po tych dwóch ostatnich w ciągu dnia byłam spokojniejsza. Ale tak fajnie spokojniejsza. Bardziej zrównoważona. :P

     

    Zastanawiam się po prostu, który neuroleptyk na co działa i który z nich będzie lepiej oddziaływał na te moje cholerne zaburzenia, czyli ułatwiał zasypianie, usuwał agresję, a raczej impulsywność i łagodził napięcie. Ale nie robił ze mnie zombieee....

  2. O ile dobrze kojarze to w małych dawkach kwetiapina działa dobrze nasennie [poprawcie mnie jak coś źle wnioskuje]. A jak jest ze znoszeniem napięcia w ciągu dnia? Napięcia/drazliwości?

    Bo zastanawiam się na ile rzucić chlorprothixen, który mnie zamula, a wejść na ketrel... Chyba, że olać i jedno i drugie i wrócić do zolafrenu.

    I mam dylemat...

  3. Dzięki wielkie getmeoutofhere i izzie :D

     

    :105: W sumie byłam dzisiaj i... no jestem raczej pozytywnie zaskoczona chociaż byłam nastawiona wrogo... [kwestia mojego nastroju].

    Faktycznie byli pacjenci co wchodzili i wychodzili, może po receptę? Bo z kolei przede mną była osoba, która siedziała dosyć długo, zresztą mnie też poświęciła dużo czasu... Byłam zaskoczona szczegółowością pytań. Trochę muszę się przyzwyczaić do tego, że nie siedzę "na wprost pod lekkim kątem" tylko po drugiej stronie biurka, i że zamiast kontaktu wzrokowego cały czas, mam doraźny bo notatki są prowadzone na komputerze... no, ale szansę daję. ;)

     

    W sumie póki co, jak na razie, spodobało mi się to, że nie zbywa, przy lekach nie mówi "bo tak i juz", ale generalnie jeśli ma jakiś zamysł to przedstawia argumenty [bo oczywiście wdałam się w dyskusję]. Inna sprawa, że zobaczę, czy mi akurat te leki pomogą... :<img src=:'>

     

    Zobaczę jak będzie dalej. Na razie namawia mnie ostro na 7F chociaż ja się waham jak huśtawka. :?

  4. Ja dla jaj, z czystej ciekawości, poszłabym do tej apteki, poprosiła tą kobietę i przypomniała jej całą sytuację, podkreślając ze takie zachowanie jest nie-fajne. A tak w ogóle jak coś to przecież oni się rozliczają z kasy na zakończenie zmiany albo dnia, więc różnica w razie czego powinna wyjść jak nic.

    Drążę pewnie ten temat bo jestem cholernie 'wrażliwa" pod względem takiego kantowania obojętne czy przypadkowego, czy nie. :pirate: i nie puszczam nigdy tego płazem hehe.

     

    Hmm.... piszesz, że zaczęłaś brać nowy lek. A może to zamulenie to skutek odstawienia poprzedniego? O ile oczywiście coś wcześniej brałaś... :roll:

  5. No właśnie jak to jest z tą abstynencją? Ona dotyczy tylko osób, które miały/mają problem z alkoholem, czy każdego

    Dotyczy osób, które są/były uzależnione od jakiejkolwiek substancji - alkoholu, benzodiazepin, narkotyków, leków nasennych itd.

    Wyjątkiem jest kawa i nikotyna :D od których sporo osób się uzależnia bardziej podczas terapii na 7F ;)

     

    To uff... hehe. Co do kawy to nie wiem, czy można się jeszcze bardziej uzależnić ;) A do fajek pewnie wrócę... :/

    |Dzięki za info| :mrgreen:

  6. czarnobiała mery jak lek kupowałaś niedawno to powinni mieć receptę. A jak masz fakturę to wyjdzie czaro na białym, że Ci źle policzyli...

     

    Co do zamulenia przez depakinę to moim zdaniem to kwestia indywidualna. Ja ją biorę od hoho i nie narzekam wcale. Na początku leczenie czułam się "zrównoważona" - nie chciało mi się być agresywną tak jakby trzymała mnie na smyczy, ale zamulenia sobie nie przypominam w ogóle.

     

    Poza tym dawka malutka... Jesteś pewna, że to na bank przez leki, a nie przez pogodę/ciśnienie/niewyspanie/ogólnie chandrę?

  7. a ile trwają te loty w górę, w dół? Zwlaszcza w górę? A hipomanię miałeś? Ja bym się zastanowiła też nad nastrojem pod względem drażliwości, agresji, napięcia, pobudzenia psychoruchowego bo mania to nie zawsze super-ekstra stan i euforia. ;)

     

    Żeby zdiagnozować ChAD to musiałbyś mieć za sobą przygodę z manią lub hipomanią. Czemu tak Ci zależy na diagnozie? Może faktycznie warto to zostawić Twojej lekarce? ;)

  8. Nie wiem, czy za słabo starałam się być widoczna, ale jak ktoś mnie systematycznie olewa, to ja się przestaję starać, bo mam wrażenie, że się tylko narzucam, a ta druga osoba wcale nie chce ze mną kontaktu.........

     

    Cholibka mam podobny problem. Kwestia wyczucia - narzucam się, czy jeszcze nie? I wałkowanie na ile ktoś nie chce ze mną kontaktu bo ma swoje problemy, źle się czuje, potrzebuje odpocząć, a na ile po prostu mówi mi "papa". Do d... :roll:

     

    Uzależnienie jak każde inne - mogę równie dobrze nie rozumieć tych, którzy topią smutki w alkoholu ;)

     

    Ja jakiś czas jestem znowu 'czysta', jak zwykle w wakacje. Czuję, że we wrześniu to "nadrobię"...

     

    oj tam... zaraz uzależnienie. Po prostu sposób na rozładowanie napięcia. :(

  9. czarnobiała mery hmm... fajnie, że tworzysz :D

    ...ból związany z odrzuceniem to chyba najgorsze co może być. Przynajmniej dla mnie... poczucie rozrywania duszy na części. :roll:

     

    Może nie byli warci? Może za słabo starałaś się być widoczna? Nie wiem... ja sobie często takie pytania zadaje. :roll:

  10. Ale po co? Dla samej siebie nie warto.......................................

     

    Właśnie dla samej siebie warto. Czujesz się olana przez wszystkich? Zbędna? To może zamiast się za to "karać" warto coś zrobić dla siebie? Iść na spacer, oglądnąć komedię, poczytać. Rozładować napięcie inaczej...? :roll:

     

    Już nie tnę się od jakichś 6 miesięcy, ale tak mnie korci ostatnio.... Bo to uczucie rozciętej skóry i spływającej krwi jest naprawdę wspaniałe :roll:

     

    Mnie też korci... ale nie wiem czy to uczucie jest takie wspaniałe, czy raczej to, że można się później sobą zaopiekować :roll:

  11. :hide: ech... czytam Was i czytam. Przelatuje wątek od A-Z chociaż chaotycznie. Niby wiem wszystko i powinnam być otwarta i mądra, i pewna swojej decyzji, w ogóle tego, że zamierzam się pojawić na I konsultacji, a ciągle mną szarpie na wszystkie strony, że to może jednak nie dla mnie, że w końcu to zawieszenie życia na pół roku etc. :why:

     

    Aż mi łeb rozsadza od środka :/

     

    Pozdrawiam wszystkich tych co się wybierają, co już są, co już byli.

×