Witajcie. Mam 22 lata, pochodzę z miasta z centralnej Polski. Mam depresję i fobię społeczną..
Zacznę od tego że urodziłem się z pewną wadą tj zapadniętą klatką piersiową. W czasach podstawówki udawało się to maskować, zresztą kto wtedy myśli źle o innych osobach - byłem lubiany i w sumie nikt nie wiedział o mojej wadzie.
W gimnazjum zacząłem być wyzywany, wyszydzany - nazywano mnie różnie - zapadniętoklates, dziurawiec. Jakoś po roku ludzie przywykli, przestali wyzywać. Jednak tutaj widzę pierwsze oznaki mojej depresji.. W liceum trafiłem do klasy pijaków i degeneratów - ja sam nie piję więc nie miałem tam znajomych.. Nie zapraszano mnie na imprezy, nie pisano sms - jakbym nie istniał. Spadałem co raz bardziej w przepaść.
Miałem operację na klatce - pozbyłem się wady jednak w tym momencie straciłem wszystkich dotychczasowych znajomych.. Kompletnie nikt do mnie nawet nie napisał jak się czułem, chociaż klasa wiedziała że będę miał zabieg.. Znowu spadłem w przepaść..
Poszedłem na studia do innego miasta, pełny nadziei.. Jednak zrezygnowałem sam nie wiem dlaczego po 3 miesiącach.. Miałem małe starcie z profesorką, która wyzwała mnie że nie chodzę na zajęcia ( problemy zdrowotne po operacji ). Zdenerwowany wyszedłem z sali i wyjąłem papiery.. To był mój największy błąd w życiu - mogłem je zmienić a jeszcze bardziej je popsułem..
Nie mam żadnych znajomych, siedzę w domu cały czas (studiuję obecnie zaocznie to raz na 2 tyg gdzieś wyjdę..), słucham ciągle narzekań swojej matki (zresztą ciągle się drze na każdego, na mnie i na ojca odkąd pamiętam) że jestem niezdarą życiową i że mam znaleźć pracę ( mam 6 miesięcy na to - jak nie to wywalą mnie ze studiów a pewnie i z domu będę musiał się wynieść ). Dodatkowo ostatnio się zapuściłem i przytyłem z 12 kg, golę się raz na tydzień jak mi akurat zachce..
Dodatkowo mam fobię społeczną.. Boję się chodzenia w poszukiwaniu pracy, chociaż muszę.. Nie lubię odbierać telefonu, chociaż dzwoni często. W szkole często znałem odpowiedzi na pytania jednak nigdy się nie zgłaszałem bo bałem się ewentualnej kompromitacji..
Czasami mam ochotę zakończyć swój marny żywot.. Wierzę że potrafię się zmienić jednak nie mam motywacji..