Skocz do zawartości
Nerwica.com

kosmostrada

Użytkownik
  • Postów

    9 023
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kosmostrada

  1. on23 nie kombinuj sam sobie koktailu, bo albo padniesz, albo będziesz zombie i twoja rodzina nie będzie miała z ciebie pożytku. Niewłaściwą mieszanką możesz jeszcze sobie więcej dowalic. Więc albo słuchaj lekarza, albo w desperacji Ferdynandak, który ci podpowiedział,jaki jeden lek dobrac.

    Nie wiem, gdzie jesteś, ale w większych ośrodkach są Centra Interwencji Kryzysowej, w zależności od miasta mają często działalnośc rozszerzoną ( nie tylko przemoc w rodzinie, czy myśli samobójcze) . Np. w Gdańsku w twojej sytuacji całodobowo bezpłatnie uzyskałbyś pomoc od psychologa i psychiatry. Mój szwagier tam był i mu pomogli.

  2. Ty, dobra jesteś z tym" lepsza smycz niż łańcuch", szacun! No to do roboty moja droga, miasto na ciebie czeka!

     

    A tak swoją drogą Makabra, jesteś długo na tym forum, nikt nie ma ochoty się przyłączyc do tych naszych pogaduszek? Jak to funkcjonuje? Mi taka rozmowa pomaga i mnie cieszy.

  3. O tej porze roku i w moim stanie zazdroszczę ci tej wsi. Bo ja tu mam tłumy, hałas i pijackie wrzaski pod oknami do rana. I mój włochaty przyjaciel musi chodzic na smyczy. I wszystkie prawie są na smyczy, są pozbawione naturalnych psich zachowań i są wkurzone i zestresowane, więc wiele "mijanek" z innymi psami kończy się jatką. Z psami jak z ludźmi, coraz więcej nerwic...

    I zazdroszczę ci takiego zestawu antydepresyjnego.

  4. Makabra masz zwierzaka? Posiadanie psa to super sposób na niezobowiązujące i łatwe znajomości z innymi psiarzami snującymi się po okolicy. Nie tak dawno zamyśliłam się i wplątał mi się w smycz( i o mało nie wygrzmocił) całkiem całkiem osobnik płci przeciwnej. Przeprosinom moim nie było końca, osobnik okazał się osobą sympatyczną i z poczuciem humoru i tylko fakt bycia szczęśliwą mężatką powstrzymał mnie przed dalszą uroczą konwersacją. Więc posiadanie psa (na długiej smyczy) oprócz porozmawiania z panią Ziutą od buldożka o pogodzie i cenie truskawek w tym roku, ma i takie zalety. :smile: Zwierzaki są zresztą zalecane przy depresji.

  5. Oj Makabra, widzę że humorek mamy dzisiaj lepszy! :D To wysil wyobraźnię, kotek, piesek, niedoceniana biedronka... Chociaż może to jest to, wredny typ w roli wyliniałego kotecka... Nie, jednak nie rozpędzajmy się, głupkowate chichotanie na czyjś widok może nie działac prospołecznie. ;)

  6. Makabra, mnie wredota ludzka nie przestaje dziwic i bolec. Ale wiesz, co mi pomaga - patrzę na taką wredną babę i widzę np. małą zakompleksioną dziewczynkę, patrzę na wrednego typa i widzę np.chłopca z traumatycznym dzieciństwem i bardzo, ale to bardzo im współczuję.

    Agusia, tak, życie to nie bajka, ale pomarzyc można :D

  7. To jak większośc z nas... Ale sam fakt, że mi chciałaś jakoś pomóc, już świadczy o tym, że lubisz ludzi ,jesteś empatyczna, nie daj temu potencjałowi się zmarnowac. Potem się dziwic, że jakieś egoistyczne narcystyczne buce wokół nas, jak tacy jak ty się nie ujawniają.

  8. Jeszcze nie próbowałam, bo mimo,że zawsze lubiłam słuchac muzyki, to ostatnio mnie drażniła. Myślę,że to efekt uboczny jakiegoś leku, więc już może minął, zobaczę. Dzięki Makabra. Dobry plan na jutro - sprawdzic, jak reaguję na muzykę. Żałuję, że nie mogę odwdzięczyc ci się jakimś pomysłem, ale ja z nieśmiałości i strachu przed ludźmi wyleczyłam się na studiach, bo życie towarzyskie było zbyt fajne, żeby z niego nie korzystac. Ech, rozmarzyłam się, wspominając... To też dzięki tobie Makabra, widzisz jakim jesteś terapeutą :D .

  9. Dzięki Makabra, to jest dobry sposób, ale problem ostatnich dni jest taki, że jest duszno, a to dla lękowców nie fajnie, więc wychodzic da się tylko rano (no to idę z psem na małe kółko), a wieczorem to jestem tak zmulona, że chodzę spac z kurami. Czekam z utęsknieniem na niskie temperatury. Ale Makabra podpowiadaj, podpowiadaj, bo widzę ,że znasz się na rzeczy... Dziś akurat byłam na mieście, bo pojechałam do innego psychiatry po receptę, to nie tylko zmienił mi leki, to jeszcze do zaburzeń lękowych dołożył depresję. Jestem teraz już w ogóle w kropce, zmieniac, nie zmieniac...

  10. Bardzo mi miło, że ujawniłaś się pod moim postem. Masz rację, czasami poużalac się też trzeba. Ale ja mam akurat dużo czasu, siedząc najczęściej sama w domu, żeby to robic do lustra, że tak jak dziś, mam sama już siebie dośc. Dzisiaj nie znalazłam tej iskierki... Ale Czarny Kot Biały Kot (świetny film swoją drogą), możesz się poużalac, na pewno przeczytam twoje posty. W słuchaniu innych jestem tak dobra, że zapomniałam że oprócz tego trzeba też wysłuchac siebie. Jak ktoś powiedział - codziennie zrób coś dobrego dla innych, codziennie zrób też coś dobrego dla siebie.

  11. Znalazłeś się w niezwykle trudnej sytuacji, to, że się tak czujesz oznacza że jesteś człowiekiem, nie jest to oznaka słabości tylko tego, że masz emocje i uczucia. 90% ludzi zareagowałaby podobnie. Pamiętaj, że znalazłeś siłę i odwagę, aby wyjśc z nerwicy, masz te pokłady w sobie! Spróbuj porozmawiac z lekarzami, czy jest możliwośc spotkania z psychologiem, albo chociaż może są na oddziale rodzice w podobnej sytuacji, abyście mogli się wzajemnie wspierac.

  12. [Ja cloranxen najdłużej przyjmowałam 4 miesiące z odstawieniem nie miałam żadnych problemów.Po 2 latach teraz znowu go zażywam(5mg rano) .

     

     

    Ktosia1976, widzę że ty dziś odpowiadasz na moje posty (w "witaj" też), masz chyba aktywnośc w tym samym czasie co ja... Ogromnie dziękuję, uspokoiłam się i pociągnę więc do wizyty. Powodzenia z Twoimi lekami.

  13. Proszę o radę, biorę na zaburzenia lękowe min. Cloranxen 5mg 1\2 +1\2 od 09.07. Piszecie,że jest to lek silnie uzależniający, więc to chyba czas go zacząc odstawiac. Mój lekarz na urlopie, więc jestem w kropce, czy spróbowac zdjąc tą popołudniową 1/2, czy bez szwanku mogę go jeszcze pociągnąc. Dodam, że u mnie nie działa jakoś spektakularnie, owszem zdjął ataki paniki, ale na ciągły lęk nie działa, zamula mnie i powoduje rozdrażnienie. Mam wrażenie, że organizm zaczyna się go jednak domagac o swojej porze. Jakie macie doświadczenia z odstawianiem takiej dawki?

  14. Witam Was serdecznie! Jestem nowa, ale śledzę forum już prawie miesiąc, od kiedy siedzę w domu. Cierpię na zaburzenia lękowe z agorafobią.Leczyłam się już 5 lat temu, ale wtedy bardziej z depresji. Udało się szybciutko dzięki lekom i dużej pracy własnej. Wydawało mi się, że sprawę załatwiłam, a tu bach!, powtórka z rozrywki, ale przede wszystkim problemy lękowe. Osłabiłam czujnośc, wpadłam w rutynę, zgnuśniałam, no i masz... Poleciałam do psychiatry, gdy już lęk nie ustępował praktycznie w ogóle, a ataki paniki zagęściły sę. Niestety nie udało nam się dobrac leków tym razem i siedzę uziemiona. Po 3 tygodniach leczenia ( citabax+ trittico+ dołączony z czasem cloranxen) musiałam odstawic citabax, bo było coraz gorzej. A doktor na urlopie do sierpnia, a mailem to mi raczej recepty nie wystawi. Więc jadę tylko na cloranxen 1\2 +1\2 i trittico na noc. Chciałbym już ten benzo odstawic, bo jest okropny i będzie niedługo miesiąc, ale kazał mailowo brac.

    Nie chcę tylko narzekac, więc chciałabym polecic parę moich sposobów, dzięki którym wytrwałam ten miesiąc.

    Gdy sprawa się zaczęła, miałam bardzo podwyższony puls i mój lekarz rodzinny wysłał mnie na kardiologię. Broniłam się rękoma i nogami( tydzień w szpitalu z lękami i napadami paniki - okropne), ale był to strzał w dziesiątkę. Zrobili mi wszystkie badania i przynajmniej wiem, że jak czuję się fatalnie, to zaraz nie zejdę. Staram się codziennie postawic sobie malutkie wyzwania - wyjście rano z psem, gdy nie jest jeszcze duszno, wyskoczyc po fajki do pobliskiego sklepu( z klimą). Gdy mam siłę, czytam jak najwięcej o chorobie, dzwoniłam do gabinetu psychoterapii, by dowiedziec się o warunki( bełkotałam, ale chyba są do tego przyzwyczajeni, nie?). Staram się codziennie z kimś pogadac przez telefon, na spotkania osobiste się nie nadaje, bo szybko robię się drażliwa i niespokojna. No i piszę teraz na tym forum. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby starczyło mi pomysłów na przetrwanie.

×