Skocz do zawartości
Nerwica.com

wybrakowany

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

Treść opublikowana przez wybrakowany

  1. beladin, Dotychczas żadna dawka alkoholu nie była w stanie uśpić mojej fobii. W moim przypadku blokuję mnie poczucię, że cały czas jestem obserwowany i oceniany przez innych a fakt, że nie potrafię tańczyć tylko potęguje strach. Zapewne tańcząć jak idiota wypadłbym lepiej w oczach innych niż siedząc przy stole ale ta cholerna fobia tak mnie paraliżuje, że w tańcu jestem strasznie sztywny... min3maks20, a nie widziałaś tam gdzieś jakiegoś drętwego gościa, może byliśmy na tym samym weselu :D
  2. Dlaczego? Przez fobie zawsze wychodzę na dzikusa na takich przyjęciach, tańczyć nie potrafię to pozostaję tylko pić a tu nie znam umiaru i zazwyczaj piję dopóki widzę na oczy i jestem w stanie przechylić kieliszek...Chyba wystarczy powodów by narobić komuś wstydu...Całe szczęście to wesele już za mną i nawet nienajgorzej się po nim czuję, zawsze po takich imprezach łapał mnie mega dół i kac moralny. Napewno wyszedlem na jakas ofiarę...bez osoby towarzyszącej, nie tańczący, zamulony. Przy stole fobia mnie tak sponiewierala ze gość co siedział naprzeciwko jak wyszedlem na papierosa to pytał mnie czy mam jeszcze trochę tej kokainy bo byl pewien, że dalem w nos
  3. Dopiero kilka dni temu odkryłem to forum zresztą tak jak pisałem tylko narobiłbym wstydu ewentualnej osobie która by ze mną poszła...
  4. To jest jakaś patologia...nienawidzę tej choroby z jednej strony paniczny lęk przed kontaktami z ludźmi, unikanie ich, odsuwanie od siebie ludzi a z drugiej strony rozpacz i potrzeba akceptacji przynależności do grupy, ogromny głód kontaktów towarzyskich...sick! Jeszcze dziś idę na wesele do ludzi których nawet bliżej nie znam tym bardziej oni mnie, dostałem zaproszenie tylko z tego względu ze gdzieś tam się spotykalismy w większym gronie i wszystkie osoby wokół dostaly zaproszenie...po co ja przyjmowałem to zaproszenie, nie dość że się musiałem wjebać w koszty bo musiałem kupic garnitur koszule buty na jeden wieczór to jeszcze za nic nie chce tam iść...Znów fobia społeczna zrobi ze mnie pośmiewisko, debila, dzikusa i wpadnę tylko w większy dół po tym wieczorze. Pewnie znów się zachlam do nieprzytomności bo tańczyć nie potrafię chociaż miałem ambitny plan iść na jakiś kurs ale prokrastynacja mi nie pozwoliła...osoby towarzyszącej też nie mam bo niby skąd przy mojej fobii może to i lepiej bo narobię wstydu tylko sobie...wyjde na nieudacznika jak zawsze...
  5. wybrakowany

    Samotność

    nie chce umierać a samotność jest mordercą...
  6. To mój pierwszy post na forum tak więc witam wszystkich serdecznie zapewne zawitam tu na dłużej :) a teraz muszę się wyżalić.... 25 lat DDA/DDD, dystymia, fobia społeczna, osobowość unikająca, nerwica, zaburzenia somatyczne, lęki paniczne i bóg wie co jeszcze...jestem nikim, niczym, nic nie wartym żałosnym zakompleksionym wegetującym idiotą bez planów, perspektyw, przyszłości, poglądów, własnego zdania, charakteru, zainteresowań, przyjaciół, kobiety...żyje dniem zamkniety przez jakies schematy poza które nie moge wyjsc... jestem gdzies obok tego calego zycia ktore sie toczy wokol...nad niczym sie kurwa nie zastanawiam, w głowie pusto, nic nie wiem, 8 latek ma wiekszą wiedze odemnie, IQ ziemniaka, czasem najprostsze rzeczy dochodzą do mnie po miesiącach...jaki ja jestem tępy... nic nie potrafie na niczym się nie znam mam 2 lewe rece...25 lat a nic nie przeżyłem, garstka wspomnień i to przeważnie tych przykrych żałosnych...zakładam maski ale siebie nie oszukam...nie wiem czemu jeszcze nie targnąłem się na własne życie prawdopodobnie brak mi odwagi albo to czy będe żyl czy tez nie mi jest kompletnie obojętne jak wszystko wokół...cały czas prubuje gdzieś uciec chyba przed tą całą okrutną prawdą o mnie i moim życiu... zapewne na dniach w osobnym temacie obszernie opisze historie mojego załosnego zycia...dobranoc
×