Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonim14

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anonim14

  1. Nie wiem czy mam jakieś konkretne myśli. Na pewno przytacza mnie cisza, ogarnia panika bo nie mam się do kogo odezwać?
  2. Witam. Została "stwierdzona" u mnie nerwica. Objawia się to ogromnym lękiem przy jakiejkolwiek zmianie w życiu. W zeszłym roku wystąpiło to przed zbliżającą się przeprowadzka a następnie juz po. "Zaleczylem" się afobamem lecz po drugim wystąpieniu Udalem się do psychiatry. Po bardzo krótkiej diagnozie stwierdził ze mam nerwice. Przepisał mi paroxinol. Nie rozpoczalem kuracji gdyż stwierdzilem ze czuje się lepiej i może nie będzie to konieczne. Oczywiście problem wystąpił znowu przy okazji zbliżającej się wyprowadzki jednego z kolegów (wiem, śmieszny powód...). Zastanawiał się czy problemem jest strach przed jakimikolwiek zmianami czy po prostu przed samotnoscia. Zaczynam myśleć o drugim koledze, ze moze wyprowadzic się do dziewczyny a ja zostaje sam... Analizuje swoje życie i jakoś nie mogę znaleźć sensu/celu. Mieszkam teraz w dużym miescie , gdy myślę o tej samotności próbuje to kontrowac myślą ze ewntualnie mogę wrócić do swojej rodzinnej miejscowosci ale tu znowu problem z praca i tym, ze w zasadzie z wszystkimi znajomymi utracilem kontakt. Wydaje mi się ze chciałbym zeby w każdej chwili ktoś znajomy przy mnie był a przecież nie tak wygląda życie. Wyobrazam sobie ze wszyscy wokół maja mnóstwo znajomych i spędzają z nimi mnóstwo czasu tylko ja mam tak niewielu. W zasadzie w moim życiu nic się nie zmienia ale mam juz dość stanu w którym się znajduje. Zastanawiał się czy leki pomogą czy to po prostu moj charakter/osobowość...
  3. Witam. Została stwierdzona u mnie nerwica. Jakieś pół roku temu lekarz przepisał mi Paroxinor. Zrezygnowałem ze stosowania leku gdyż mój stan się polepszył. Wszystko znowu powróciło i zamierzam rozpocząć jego stosowanie. Nasuwa mi się jednak pytanie. Jako, że będę stosował lek co najmniej pół roku jak wygląda kwestia spożycia alkoholu? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wykluczone jest mieszanie. Czy raz na jakiś czas odstawienie leku na jeden dzień będzie problemem? Nie chodzi mi o regularne picie jednak w ciągu pół roku na pewno trafią się okazje gdzie 'wypadałoby' się napić. Jak to wygląda u Was?
  4. anonim14

    Depresja?

    Co do znajomych to takich w sumie mam ( w sensie oswojonych :) ). Nie są to może przyjaciele (nie wiem czy jeszcze tacy istnieją ). Co do dziewczyny to też o tym myślę ale w sumie nie chcę szukać teraz 'na siłę' tylko żeby znaleźć bo to chyba nie o to chodzi zresztą do tej pory nigdy nie miałem na to parcia. Byłem u lekarza. W zasadzie bez diagnozy (tylko pytanie "od kiedy choruje pan na nerwicę?") przepisał Paroxinor. Nie pozostaje mi chyba nic innego niż je brać i czekać na poprawę. Najgorsze, że przed wizytą u lekarza (gdzie na początku był stres a czekając na swoją kolej wręcz euforia) czułem się dobrze. Dzisiaj znowu mam to samo. Chciałbym jeszcze tylko zapytać czy miał ktoś do czynienia z tym lekiem? -- 21 mar 2015, 11:24 -- Witam. Odświeżam temat nie bez powodu. Od ostatniego posta polepszyło mi się i ostatecznie zrezygnowałem z brania Paroxinor'u. Prawdopodobnie co nie jest zaskoczeniem ponownie pojawił się u mnie ten stan (związany z tym, że jedna osoba z mieszkania się wyprowadza - wiem, śmieszne...). Zdecydowałem się, że zacznę stosować lek jednak mam pytanie do osób, które stosują bądź stosowały ten lub podobny lek. Jako, że okres leczenia jest długi (z tego co kojarzę co najmniej pół roku) jak wygląda u Was kwestia spożywania alkoholu? Wiem, że w trakcie stosowania leku nie należy go łączyć z alkoholem a co np. gdy nie wezmę przez jeden dzień leku? Nie chcę żebyście pomyśleli, że to jest dla mnie ważniejsze jednak nie oszukujmy się okazja do napicia się przez taki okres czasu na pewno się pojawi. Jak to wygląda u Was?
  5. anonim14

    Depresja?

    Dziękuję bardzo za odpowiedź. Na pewno w takim razie udam się do specjalisty. Tak czy inaczej do tego czasu (muszę kogoś znaleźć) powróciłem do "leku" i w zasadzie po 3 dniach stosowania jest o tyle progres, że nie budzę się o 5 rano Co do samego stanu to o tyle się to zmieniło, że z ciągłego strachu/paniki (w sumie sam do końca nie wiem) jestem w stanie wyjaśnić bardziej jestem teraz obojętny? Po południu nie czuję się najgorzej, mam momenty w których jest źle ale raczej mijają. Znowu najgorsze są poranki gdzie budzę się z ogromnym strachem. Już sam nie wiem czego się boję. Nie wiem czy chodzi o samotność czy o co dokładnie. Siedzę i piszę w głowie różne scenariusze na przyszłość. Wydaje mi się, że wszyscy pozostali mają kupę znajomych albo partnerów. Czuję się zupełnie obco po przeprowadzce (nawet w stosunku do kolegów z którymi mieszkam a z którymi znałem się wcześniej). Po pobycie na urlopie wydaje mi się, że czuję się dobrze tylko w domu i np. próbuję myśleć, że jak mi będzie źle to przecież zawsze mogę wrócić ale w takim wypadku już do głowy przychodzi mi, że rodzice wiecznie żyć nie będą, że nie znajduję u siebie w miejscowości pracy itd. itp. Może jest to też spowodowane/ma znaczenie ukończenie studiów i jakiś problem egzystencjalny. Zastanawiam się co daje mi szczęście. Analizując to wszystko nie wiem. Będąc w domu (na urlopie) byłem zupełnie innym człowiekiem. Zaczepiałem, śmiałem się i tu w zasadzie nie miałem jakiegoś powodu do szczęścia. Cały czas oglądam się na innych. Z jednej strony na ludzi którzy mieszkają w mojej miejscowości a z drugiej na wszystkich innych którzy wyjeżdżają do większych miast i chcą tu być. Ja sam nie wiem czego chcę. Na pewno nie chcę być w takim stanie
  6. anonim14

    Depresja?

    Cześć. To (niestety) znowu ja. Moje "lęki" znowu powróciły... Sytuacja wygląda tak, że poprzednim razem brałem afobam i po kilku/kilkunastu dniach mi pomógł (albo to albo czas ). Byłem na urlopie w domu wszystko było super, tryskałem energią. Teraz wróciłem do nowego miejsca i... jest to samo. Pobudka 5 rano. Wymyślam jakieś niestworzone historie. Zaczynam się już zastanawiać czy to rzeczywiście sama zmiana miejsca to spowodowała czy jest jakaś inna przyczyna. Mam chwile, że myślę, że mi się tu nie podoba ale z reguły myślę o tym co będzie za jakiś czas, czy znajomi się nie wyprowadzą i nie zostanę sam... Najogólniej wymyślam nowe rzeczy do zamartwiania się, wszystko mnie jakoś dołuje. Nie wiem czy to objawy bardziej depresyjne czy nerwicowe... -- 28 sie 2014, 12:55 -- W związku z tym chciałem się doradzić czy uważacie, ze niezbędna jest wizyta u psychiatry lub psychologa czy lepiej na razie powrócić do tabletek które mi poprzednio pomogły? Z góry dzięki za odpowiedzi.
  7. anonim14

    Depresja?

    Znacie jakieś sposoby na przestawianie się na pozytywne myślenie? :) Wiem, że złotego środku na pewno nie ma ale chciałbym coś z tym zrobić. Zanim ogarnę psychologa/psychiatrę to na pewno chwilę potrwa. Najgorsze jest to, że w chwili obecnej nie zmieniła się moja sytuacja życiowa a ja ciągle w tym tkwię. Jeszcze tydzień temu (niewiele ponad) byłem zadowolonym człowiekiem a obecnie sobie nie radzę. Cały czas szukam przyczyny ale to się zmienia. Raz myślę o samej przeprowadzce, raz o tym, że zostanę sam, kolejny raz o sytuacji gdyby moi rodzice zmarli... Na pewno to wynika z niskiej samooceny (w obecnym stanie). W godzinach porannych jest naprawdę źle, na wieczór lepiej (kiedy sam się dziwię, że mam takie złe myśli). Proszę o rady.
  8. anonim14

    Depresja?

    W sumie to może nawet nie jest sam strach przed zmianą miejsca/otoczenia ale przed stratą znajomych. Okropnie boję się samotności. W "normalnym" stanie takich myśli nie miałem. Obecnie szczególnie z rana nie mogę sobie z tym poradzić. Myślę o swoich znajomych którzy mają mnóstwo innych znajomych (a więc także możliwości) a ja mam tylko ich. Jestem osobą dość zamkniętą, niełatwo zawiązującą nowe znajomości. Automatycznie myślę o sobie jako o osobie mało ciekawej. Czy lekarz pierwszego kontaktu może przepisać jakieś doraźne leki bo obawiam się, że bez tego się nie obejdzie PS. A co do samego strachu to na pewno nie jest to zwykły strach (taki jak np. przed egzaminem na studiach) a wręcz panika/paranoja.
  9. anonim14

    Depresja?

    Cześć, Potrzebuję porad osób bardziej "doświadczonych". Od tygodnia utrzymuje się u mnie stan niepokoju, lęku, paniki. Codziennie punkt 5 rano budzę się z uczuciem paniki (niezależnie o której idę spać, z reguły około 1/2 w nocy). Wydaje mi się, że jest to związane ze zbliżającą się zmianą miejsca zamieszkania (to samo miasto). Nie jest to pierwszy raz gdy czuję się w ten sposób, zazwyczaj taka sytuacja miała miejsce przy zmianie otoczenia (wyjazd za granicę, powrót) lecz z tego co kojarzę trwało to jednak krócej. Bardzo mało jem, zacząłem znowu palić, jestem przemęczony. Wydaje mi się, że odczuwam lęk przed samotnością (nie mam dziewczyny), posiadam znajomy lecz boję się, że ich stracę i że nigdy nie znajdę dziewczyny i pozostanę sam (poczucie braku wartości). Z reguły samopoczucie poprawia się na wieczór, wczoraj np. miałem krótki okres, że czułem się naprawdę dobrze lecz dzisiaj rano znowu powrót. Zastanawiam się nad udaniem się do specjalisty (choć nie wiem czy nie jest za wcześnie). Co radzicie? Jeżeli chodzi o lekarza lepiej najpierw udać się do lekarza pierwszego kontaktu czy od razu psycholog bądź psychiatra? Z góry dziękuję za odpowiedzi.
×