Też tak mam tyle że nie zupełnie. Zazdroszcze tym którym sie w życiu powiodło ale jak wiem że doszli do tego ciężkż pracą, talentem że zasługują na to to wtedy jakoś to przełykam a nawet ich podziwiam. Niestety nienawidze, wręcz organicznie niecierpie ludzi którzy jak to się mówi byli/są tak głupi że nie wiedzieli że się nie da, wzieli się za coś i im wychodzi oraz takich którzy innym coś zawdzięczają a twierdzą że to ich sukces. Tacy ludzie nie znający sie praktycznie na niczym, mający bardzo małą wiedzę i wielkie mniemanie bardzo mnie denerwują. Od siebie dorzuce jeszcze takie małe pytanie. Czy macie też coś takiego że nie ufacie ludziom idealnym? Chodzi mi o takiego np. przystojniaka, wysportowanego, bez nałogów, wykształcony ma dobrą pracę, cała rodzina i wszyscy znajomi go kochają (może to być też kobieta). Ja takim osobom jakoś za diabła nie ufam i okazuje zawsze bardzo dużą niecheć mimo że nic mi taka osoba nie zrobiła.