Skocz do zawartości
Nerwica.com

tusian16

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tusian16

  1. tusian16

    [Londyn]

    Czesc Timmy3 ja co prawda nie jestem z Londynu ale z Blackpool! Zmagam sie z tym samym problemem co ty! Niestety nie ma mozliwisci spotkania ale zawsze mozemy sobie poklikac! Pozdrawiam
  2. tusian16

    [Łódź]

    Witam! I ja tez jestem z Łodz. Od 10 lat cierpie na nerwice lekowa! Raz bylo gorzej raz lepiej. Generalnie wszystko sprowadza sie do leku przed smiercia! A od jakiegos czasu doszla mi jeszcze depresja. Bardzo prosze o jakies informacje na temat dobrych gabinetow terapeutycznych. Od Nowego Roku musze rozpoczac terapie. Zastanawialam sie na terapii poznawczo-behawioralnej! Czy moze ktos z was cos o tym wie? Pozdrawiam
  3. Bardzo Wam Wszystkim dziekuje za slowa otuchy i pomysly! Przyznam sie, ze mi rowniez bardzo pomaga czytanie forum! Zaraz czuje sie lepiej i wiem, ze "DAM RADE POKONAC TO CO SIEDZI W MOJEJ GLOWIE" !!!!!! Co prawda przychodzi moj "GOSC" znowu i niespodziewanie a ja wtedy siadam ,czytam i lekcewaze "DRANIA"!! Najgorsze sa wieczory kiedy to moj urwis juz spi a ja glowkuje! Ale musze sie "tego" pozbyc bo szkoda zycia! Pozdrawiam Was serdecznie!!!!!
  4. Witaj Wielbark! Wlasnie poczytalam Twoja Historie! Niestety nie moge Ci polecic dobrego psychoterapeuty bo go nie znam, ale tez taki by mi sie przydal! Przepraszam, ze to pisze ale czytajac o ludziach takich jak ja zaraz czuje sie lepiej! Mam to samo! Moze wiec sprobuj psychoterapi na zasadzie uczestnictwa w tym forum! Moze to bedzie jakies wyjscie z tej naszej przypadlosci. Pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia!
  5. Witam wszystkich! Dzis moj pierwszy post i nie wiem od czego zaczac! Bardzo sie ciesze, ze udalo mi sie dotrzec do tego forum bo dzieki temu wiem, ze jest wielu ludzi takich jak ja! Mam 32 lata i od ponad 10 lat zmagam sie z problemem strachu, leku przed smiercia! Ta moja "przypadlosc" nie pozwala mi wpelni cieszyc sie zyciem. Generalnie wszystko sprowadza sie do jednego- smierci. Kiedy uklada mi sie w zyciu dobrze zawsze wymysle cos co wszystko psuje. Jestem mezatka i mam wspanialego 2 letniego synka. Ale z chwila kiedy moje malenkie szczescie przyszlo na swiat moj lek podwoil sie bo boje sie nie tylko o siebie ale i o malego. Kiedy moj syn ma katarek ja juz wyobrazam sobie, ze to cos powaznego itd. Dzis jestem na etapie mierzenia po kilka razy dziennie sobie temperatury bo bylam przeziebiona i ciagle boje sie, ze napewno bedzie zle. Nie wiem juz jak zyc! Przeciez mam dziecko dla, ktorego musze pozbyc sie tego problemu bo za nic w swiecie nie chce aby on kiedys mial to samo!!!! Bardzo prosze o jakies podpowiedzi jak sobie radzicie!? Moze ktos z Was ma jakis "zloty srodek"? Przyznam sie, ze dwa razy poddawalam sie kuracji. Za pierwszym razem przynioslo to jakis skutek ale za drugim razem bardzo zle tolerowalam tabletki i bojac sie oczywiscie, ze cos moze sie zlego stac przestalam je brac! Bardzo prosze o pomoc! Niestety nie mam do kogo sie udac z moim problemem, gdyz chwilowo nie mieszkam w Polsce co niestety poglebilo moj problem. Pozdrawiam wszystkich
  6. Witam! Ja tez choruje z czestotliwoscia raz dziennie. Wszystkie choroby te oczywiscie, ktore prowadza do smierci. Dzis jestem na etapie bardzo popularnej i naglosnionej przez media "SEPSY" !!! Kilka razy dziennie mierze temperature i sprawdzam czy juz czy jeszcze nie!!!! Dla niektorych to smieszne a dla mnie to ogromny problem. Ale nic, poczekam moze bedzie jakas inna choroba na topie to zmienie profilaktyke!! Ha ha Pozdrawiam
  7. Witam wszystkich! Dzis moj pierwszy post i nie wiem od czego zaczac! Bardzo sie ciesze, ze udalo mi sie dotrzec do tego forum bo dzieki temu wiem, ze jest wielu ludzi takich jak ja! Mam 32 lata i od ponad 10 lat zmagam sie z problemem strachu, leku przed smiercia! Ta moja "przypadlosc" nie pozwala mi wpelni cieszyc sie zyciem. Generalnie wszystko sprowadza sie do jednego- smierci. Kiedy uklada mi sie w zyciu dobrze zawsze wymysle cos co wszystko psuje. Jestem mezatka i mam wspanialego 2 letniego synka. Ale z chwila kiedy moje malenkie szczescie przyszlo na swiat moj lek podwoil sie bo boje sie nie tylko o siebie ale i o malego. Kiedy moj syn ma katarek ja juz wyobrazam sobie, ze to cos powaznego itd. Dzis jestem na etapie mierzenia po kilka razy dziennie sobie temperatury bo bylam przeziebiona i ciagle boje sie, ze napewno bedzie zle. Nie wiem juz jak zyc! Przeciez mam dziecko dla, ktorego musze pozbyc sie tego problemu bo za nic w swiecie nie chce aby on kiedys mial to samo!!!! Bardzo prosze o jakies podpowiedzi jak sobie radzicie!? Moze ktos z Was ma jakis "zloty srodek"? Przyznam sie, ze dwa razy poddawalam sie kuracji. Za pierwszym razem przynioslo to jakis skutek ale za drugim razem bardzo zle tolerowalam tabletki i bojac sie oczywiscie, ze cos moze sie zlego stac przestalam je brac! Bardzo prosze o pomoc! Niestety nie mam do kogo sie udac z moim problemem, gdyz chwilowo nie mieszkam w Polsce co niestety poglebilo moj problem. Pozdrawiam wszystkich [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:49 pm ] Witam wszystkich! Dzis moj pierwszy post i nie wiem od czego zaczac! Bardzo sie ciesze, ze udalo mi sie dotrzec do tego forum bo dzieki temu wiem, ze jest wielu ludzi takich jak ja! Mam 32 lata i od ponad 10 lat zmagam sie z problemem strachu, leku przed smiercia! Ta moja "przypadlosc" nie pozwala mi wpelni cieszyc sie zyciem. Generalnie wszystko sprowadza sie do jednego- smierci. Kiedy uklada mi sie w zyciu dobrze zawsze wymysle cos co wszystko psuje. Jestem mezatka i mam wspanialego 2 letniego synka. Ale z chwila kiedy moje malenkie szczescie przyszlo na swiat moj lek podwoil sie bo boje sie nie tylko o siebie ale i o malego. Kiedy moj syn ma katarek ja juz wyobrazam sobie, ze to cos powaznego itd. Dzis jestem na etapie mierzenia po kilka razy dziennie sobie temperatury bo bylam przeziebiona i ciagle boje sie, ze napewno bedzie zle. Nie wiem juz jak zyc! Przeciez mam dziecko dla, ktorego musze pozbyc sie tego problemu bo za nic w swiecie nie chce aby on kiedys mial to samo!!!! Bardzo prosze o jakies podpowiedzi jak sobie radzicie!? Moze ktos z Was ma jakis "zloty srodek"? Przyznam sie, ze dwa razy poddawalam sie kuracji. Za pierwszym razem przynioslo to jakis skutek ale za drugim razem bardzo zle tolerowalam tabletki i bojac sie oczywiscie, ze cos moze sie zlego stac przestalam je brac! Bardzo prosze o pomoc! Niestety nie mam do kogo sie udac z moim problemem, gdyz chwilowo nie mieszkam w Polsce co niestety poglebilo moj problem. Pozdrawiam wszystkich
×