Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lowrey22

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lowrey22

  1. Co raz bardziej odnoszę wrażenie, że nie rozumiem tej psychoterapii psychodynamicznej. Grzebanie w przeszłości i w tematach, które kompletnie mnie nie interesują i nie widzę w nich problemu. A mój psychoterapeuta wymusza na mnie, żebym się postarał opowiedzieć jakie emocje mi towarzyszyły w momencie kiedy grałem w piłkę nożną zawodowo, a moja mama postawiła weto, że kto będzie płacił za leczenie przy odniesieniu kontuzji, czy też choroby i niestety moja kariera wówczas dobiegła końca. A to było 25 lat temu Jak ja mogę sobie takie rzeczy przypomnieć? Mam wymyślać nie prawdzie historie, tylko po to, żeby uzupełnić temat? Jestem po kolejnych 3 sesjach w sumie 7 na ten moment i muszę powiedzieć, że po 5 sesji i tej dzisiejszej 7 zniechęcam się trochę, bo w moim życiu za wiele się nie działo i tematów do rozmów jest niewiele, a ten łapie się tematów, tak jakby chciał celowo wydłużać pobyt na tych sesjach. P.S i taka ciekawostka na 1 i 2 sesji mówił, że to będzie długie, czyli długa psychoterapia. Na 4 sesji zaś, że 10 może więcej a na 5 sesji już powiedział, że nic takiego nie mówił na 4 sesji, ale już to co powiedział na 1 i 2 tak. Jak dla mnie kręci
  2. Jestem po kolejnej już 4 sesji psychodynamicznej i muszę powiedzieć, że poprawę poczułem po zrzuceniu przypiętych łatek, jakby ktoś zrzucił z moich pleców worek ze 100 kg węgla Poczułem pustkę i jakby wszystko schowało się do szafki, mam nadzieję, że niebawem schowam to do sejfu i nigdy więcej go nie otworzę. Generalnie jestem zaskoczony moim psychoterapeutą, który nakazał na sesji odrzucić, to wszystko, co mam w głowie i zapytał jak się czuję? Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że terapia może, tak szybko pomóc.
  3. Wczorajszy dzień trochę męczący głównie przez kolejną sesję psychodynamiczną i kolejny raz trafiony w punkt. Dziś sklep, wieczorny spacer i taki w miarę poprawny dzień.
  4. W lęku, najważniejsze jest w /g mnie staranie się go przezwyciężać. Generalnie mnie dzisiaj złapał rano lęk, ale wyszedłem z domu na spacer, ale też zdaję sobie sprawę, jak niektórzy mi się przyglądają i myślę, że niektórzy dostrzegają, że jest coś z tym gościem nie tak. Niestety takie rzeczy można dostrzec i to jest w moim przypadku trochę przykre, że przejmuję się opinią, reakcją, wyszydzaniem itd @MarekWawka01 - Czytając twoje posty, odnoszę wrażenie, jakbym widział siebie w lustrzanym odbiciu, jak byłem w twoim wieku. Pod pewnymi względami jesteśmy bardzo podobni, tylko różnica wieku, ty masz 24 lata dopiero, ja już 37:/ Powinienem już pieluchy zmieniać, a żyję z rodzicami. @Sebastian86 - Jeżeli twoje cyfry przy nicku oznaczają twój rocznik urodzenia, to pociesze cię, że ja straciłem ok 9 może 10 lat życia. trzeba starać się żyć z dnia na dzień i chyba tak jest najlepiej, jakby nie było.
  5. W Południe spacer i wizyta w sklepie i tak się złożyło, że dwie panie rozmawiały o życiowych sprawach po wyjściu jednej z nich, zagadałem do kobiety dość młodej za lady/sprzedającej. Generalnie wygadałem się pierwszy raz w życiu o moich problemach obcej osobie i gdzieś po części przyszła ulga, ale chwilowa, bo później czekała mnie wizyta o mojego psychoterapeuty (Psychoterapia psychodynamiczna). W poczekalni szok, nigdy nie widziałem tylu ludzi z przeróżnymi zaburzeniami, a że miejsca nie było musiałem stać i niestety humor się pogorszył ponieważ odezwały się somaty (ból kręgosłupa i jakiś problem z oddychaniem, pewnie ze stresu)Mój Psychoterapeuta już na 2 wizycie zauważył pewien związek i trafił w sedno mojego problemu. Czeka mnie co najmniej +/- 2 letnia psychoterapia, bo niestety trochę tego jest. Ogólnie średni dzień.
  6. Dzisiaj niestety gorsze samopoczucie/niechęć. Ogólnie taki mam nadzieję, lekki zjazd w dół. Poza wizytą w sklepie po chleb nic więcej ciekawego się nie wydarzyło. No może po za nie udaną próbą zaśnięcia popołudniu na benzo:-)
  7. Dziś odbyłem pierwszą wizytę u psychologa/psychoterapeuty i odczucia umiarkowane na zasadzie, że po pierwsze wcześniej przyjął na 10 minut przed czasem, a jeszcze wcześniej tą wizytę zakończył, czyli nie trwała ona 50 minut, a dokładnie 42 minuty. Dzisiaj ogólnie pobudzony, a nie lubię tego stanu, więc tak średnio, ale bez tragedii.
  8. Żyję już z tym wszystkim jakieś 16-18 lat i spotkałem się z kilkoma sytuacjami typu np: 2 gości stoi i mówi do drugiego ten gość jest jakiś dziwny, albo np ten gość się boi i jest nienormalny, pod śmiechy wanie się ze mnie itd oczywiście to słyszałem, ale nie reagowałem. Gdzieś po części w chwili obecnej jakiej jestem, mam obecnie trochę z tym problem. Wiem natomiast z doświadczenia, że karma do złych ludzi zawsze wraca i wiem, że niektórzy się już o tym przekonali, choć nie jestem osobą, która życzy komukolwiek źle.
  9. Przed wczoraj byłem na kolejnej wizycie u psychiatry przebiegła ona w/g mnie zaskakująco dobrze, coś na zasadzie więcej, niż tylko przepisanie leków na to co mi dolega. Dziś w sklepie zakupy, gotowanie i wieczorny spacer, więc już jest trochę lepiej. W Przyszłym tygodniu zaczynam psychoterapie w nurcie psychodynamiczna.
  10. Lowrey22

    Renta

    Osoby z nawracającymi stanami depresyjnymi, lękowymi, myślami s powinny próbować starać się o jedno i drugie, i niezależnie od nie powodzeń, próbować aż do skutku. @Betixa 3-4 lata nie wychodzenia z domu to jeszcze nic. Ale musisz się starać coś zmienić w swoim życiu i o siebie powalczyć, jeżeli rodzicie są w stanie pomóc i wesprzeć finansowo, to wybrałbym się na psychoterapię na twoim miejscu. Życzę ci powodzenia z całego serducha, bo wiem bardzo dobrze co to znaczy siedzieć w domu i zmarnować lata życia. P.S Poszukaj psychoterapeuty, który zajmuję się ciężkimi przypadkami, bo młodzi psycholodzy/psychoterapeuci, którzy nic nie przeszli w życiu raczej w pewnych rolach w zależności od podłoża nawet nie w czują się w twój problem.
  11. Wstałem po 12 w południe, 2 godziny później poszedłem się położyć(Ziewanie i brak siły na cokolwiek, pewnie zasługa Asertinu) i tak do godzinny 18 próbowałem zasnąć. Ogólnie kiepsko. Myślenie i rozmyślanie:-(
  12. Witam, po bardzo długiej przerwie, aż całe 15 lat:-) Niestety, jak żyję z tym wszystkim już tyle lat, tak od ok 2,5 miesiąca mam niestety nawroty. Depresji, lęki, i powróciły moje kochane zaburzenia hipochondryczne i zaburzenia somatyczne zapewne ze stresu. Na dzień dzisiejszy jest można powiedzieć kiepsko. Od tygodnia nie wychodzę z domu ze względu bóle somatyczne, głównie kręgosłup i kilka innych. Jeszcze w zeszłym tygodniu byłem u psychiatry i wrócono do leków, które już wcześniej zażywałem, mianowicie Asertin 50 mg i Afobam 0,5 mg. Niestety głównym problemem u mnie jest to, że ludzie po mnie widzą, że coś jest nie tak ze mną i to mnie strasznie boli i sprawia, że nie chcę mi się już wychodzić z domu.... a jestem już przed 40. Zaproponowano mi psychoterapię, którą powinienem rozpocząć już w tym tygodniu. Na ten moment pasuję, ale na pewno się nie poddam. P.S Jest na forum osoba z objawami Hipochondrii i Somatyzmu? Pozdrawiam serdecznie.
  13. Witam Jestem tutaj nowy i opisze swoją historie jak popadłem w nerwice lekową. a więc to było w roku 2003 kiedy wracałem ze szkoły miałem wtedy 18 lat tzn dzień przed moimi 18 urodzinami (obecnie mam 22 lata), zostałem napadnięty i kilka razy oberwałem nożem po plecach, na szczęście nic mi sie nie stało poza bliznami które mi zostały do dziś, co ciekawe po całej tej sytuacji byłem bardzo silny psychicznie, niczego się nie bałem. aż do momentu kiedy się zasiedziałem w domu, odizolowałęm się od przyjaciół mało wychodziłem z domu pomyślalem sobie a co mi tam posiedze sobie w domu i za jakiś czas wróce do dawnego życia czyli praca,szkoła itd... spędziłem w domu 1,5 roku tak było do kwietnia 2005 roku, w tym momencie powiedziałęm sobie koniec tych wakacji trzeba się wziąść do pracy, miesiąc póżniej zaczeło sie coś żle ze mną dziać mianowicie obudziłem się rano poczułem mocne bicie serca, miałem duszności a także dziwne strzelanie w kregosłupie (mam to do dziś) i dziwny lęk zaczełem, bać się ludzi ( wiem głupie to)wychodziłem co jakiś czas ale przeważnie było to rano i cały dzien potrafiłem przesiedzieć w domu przed komputerem, grałem w różne gry miedzy innymi te które były dość ostre myśle że tego typu gry czyli ostre gry, ostre filmy też wpływają na psychike negatywnie, następnie w tym czasie zachorowałem na zatoki miałem tego typu przypuszczenia więc poszedłem do laryngologa i sprawdziły sie moje przypuszczenia tzw przewlekłę zapalenie zatok,(chorowałem od maja 2005 do września 2006 roku) już byłęm w tak słabym stanie psychicznym że poprosiłem o pomoc psychologa za wizyte zapłaciłem 100 zł domowa, jak pisałem powyżej bałem się ludzi,otoczenia, żle się czułem w towarzystwie byłem zamknięty w sobie, mało rozmawiałem, nawet nie byłem wstanie wyjść do psychologa skąd własnie wizyta domowa. po wizycie psycholog powiedział stwierdził że może to być depresja lękowa, silna nerwica i zaburzenia osobowości... dał mi jakieś testy żebym je wypenił itd i powiedziała tylko żebym się nie rozczulał nad sobą i za to wszystko zapłaciłem 100 zł śmiechu warte:-) i kazała przyjechać do niej do gabinetu... pomyślalem sobie że nigdy w życiu nie pójde do psychologa i psychiatry ponieważ wizyty są drogie a pozatym mogą mnie nie wyleczyć i nie poszłem, szkoda truć się tabletkami one mogą w cale nie pomóc a pogorszyć tylko sytuację lekki antydepresyjne uzależniają wiem to ponieważ kolega też chorował... w roku 2006 bodajże w listopadzie przyszedł taki dzień że postanowiłem powalczyć z tą chorobą, a zaczęło się to tak ogladałem program o Janie Pawle 2, i zacytuje jego słowa mianowicie "Myślenie do niczego nie prowadzi" a także "Jeśli wmawiamy sobie coś co jest niewykonalne to żyjemy w błędzie" postanowiłem że tak to napisze od kopa dostosować się do tych słów, powiedziałęm sobie koniec z tym nie będę się zadręczał i co ciekawe pomogło miałem spokój z tym do połowy czerwca 2007... było wszystko ok naprawde, czułem sie zupełnie normalnie jak nowonarodzony i cieszyłem się życiem ale niestety nie wspomniałem o tym powyżej palilem papierosy i postanowiłęm je rzucić po 7 latach nałogu i od momentu rzucenia papierosów (13 grudnia będzie 6 mięsięcy bez pappierosa:) sytuacja się pogorszyła mianowicie zaczołem mieć tak zwane nerwobóle dokłądnie pojawiły się mięsiąc po rzuceniu papierosów do dziś tak mam (lekkie wirowania w stopach, uciski na twarzy miałem tylko raz zaraz po rzuceniu po papierosów, i w różnych częśćiach ciała lekkie drgania) ale mam wrażenie że z miesiąca na mięsiąc te nerwobóle ustępują i można powiedzieć że tak jest ale gdy się długo zamyśle a potrafie przez cały dzień myśleć o pierdołach tzw nie powodzeniach w życiu to powracają niestety, ale już nie są tak silne jak kiedyś...jeszcze wróce do momentu w roku 2006 próbowałem coś zmienić w swoim życiu odnowiłem kontakty ze znajomymi i nawet kręciłem z pewną dziewczyną ale ona chyba zdawała sobie sprawe że ze mną coś jest nie tak i nie tylko , usłyszałem od nie jednej osoby hasło typu "co ty się tak denerwujesz ;/ albo "mam wrażenie że się mnie boisz i to od dziewczyny ;/ i po tym jak dała mi kosza, wkręciłem sobie film że nie jestem atrakcyjny i popadłem w zaburzenia osobowości mam przeszło 190 cm wzrostu i wtedy ważyłem 74 kg więc byłem bardzo szczupły wręcz chuderlawy:-) obecnie 191 cm wzrostu i waże 87 kg :-) tylko dziewczyny brak ;/ heh no dobra nie będe pisał jak wyglądam a w sumie kawał chłopa ze mnie (brunet, piwne oczka :-)... na chwile obecną walcze jeszcze z tą chorobą chociaż niewiem jak jest z moim zdrowiem bo odkąd zachorowałem tak mi sie wydaje nie byłem jeszcze robić badań a mineło już przeszło 2 lata także niewiem czy to nerwica czy tylko nerwobóle, lęk prawie znikł mam nadzieje że nie powróci, więc moje odczucia po tych 2 latach przeszło z chorobą... w życiu trzeba być non stop aktwynym coś robić bo inaczej można popaść własnie w takie rzeczy, można sobie dobrać głupie rzeczy do głowy i potem ciężko się z nich wydostać mi po części się udało ale jeszcze nie jest tak jak powinno, polecam nerwicowcą długie spacery wystarczy jeden dziennie ale długi, następnie magnez i potas naprawde pomaga w prawidłowym odychaniu a także robić coś, jeśli przyjdą jakieś momenty w których zwątpicie że nie nie dajecie sobie rady to pomyśl o słowach które powiedział Jan Paweł 2 wtedy musi ulżyc ! i zajmijcie się czymś próbujcie sobie wyznaczyć jakiś cel i dążyć do niego, bo bez tego ani rusz ! nie polecam ogladać ostrych filmów... polecam jak najbardziej komedie z ręką na sercu czasami tak się uśmieje jak nigdy dotąd:-) róbcie coś co sprawia wam przyjemność i oby w waszym życiu były same sukcesy a także dużo uśmiechu !!! Smile
  14. Witam Post został przeniesiony i jest na 183 stronie w temacie Moja Historia.
×