Skocz do zawartości
Nerwica.com

erykka89

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez erykka89

  1. Wiesz, trochę spłycone podejście masz Ty. Nie znam Cię i nie wiem za kogo się uważasz, że oceniasz po pozorach inną, obcą Ci osobę. Ja np. w pracy jestem zupełnie inną osobą niż na codzień. Po prostu lubię profesjonalizm w relacjach służbowych. Skoro na pracy Ci nie zależy aż tak, to umów się z nią poznaj bliżej. Może to akurat pożądna dziewczyna, którą ciężkie życie nauczyło czegoś więcej. Powodzenia.
  2. Bardziej chodzi o to, że ona nie rozumie tego, że ja lubię być sama. I myśli, że jak cały wolny czas spędzam w pokoju, to znaczy, że nic nie robię w nim. Inna sprawa, że to jest bardzo żywe dziecko, a ja jestem słaba psychicznie. Przyznam też, że mi się nie chce. Co nie znaczy, że nie kocham tego dzieciaczka, bo kocham. I w sumie najbardziej jest mi właśnie przykro, że ona mi wmawia, że ja nic do niego nie czuje, że jestem bez uczuć. Do tego egositką, na którą nie można liczyć. A właśnie uważam, że egositką byłabym jakbym chciała, żeby płacili mi za opiekę nad dzieckiem. A skoro tak się nie zachowuję, to chyba dowód, że chcę żyć dla siebie, nie? No i inna sprawa, że wmawia mi ona też, że ja ciąglę chcę jakiejś pomocy od nich. I teraz nie wiem, czy ja jestem zapatrzona w jeden punkt i nie widzę realistycznie. Nie czuję bym prosiła ich o pomoc od dawna, dawna. A co do ojca dziecka, to zazdroszczę jej jego wsparcia. Mało jest takich zżytych z dzieckiem ojców. Dlatego ona ma dużo czasu dla siebie. Stąd bardziej proszą mnie o pomoc, jak chcą gdzieś razem wyjść, bądź do pracy w tym samym czasie, jak ja akurat jestem w domu. Już sama nie wiem, co myśleć.
  3. Stakatela, o sprzątanie też ma problemy. Tego, że sprzątam łazienkę, nie widzi, tylko komentuje, że robię to dlatego, że ma ktoś do mnie przyjść. Za to widzi, że odkurzając omijam salon. W którym i tak nigdy nie przebywam.
  4. Dzięki, bo już zaczynałam myśleś, że jestem "chamską egoistką"
  5. Dzięki za komentarze, a myślicie, że jeśli z nimi mieszkam, to czy aby na pewno ona nie miała racji?
  6. Hej Kochani, Chciałabym opisać moją sytuację i proszę Was o skomentowanie, co tutaj nie gra. Otóż mieszkam z moją starszą siostrą i jej rodzinką 2+1. Dziecko ma 2 latka. Wygląda to tak, że dokładam się do mieszkania i rachunki też dzielimy na 3. Moja siostra ma do mnie pretensje, że nie pomagam jej z dzieckiem tylko ciągle siedzę w swoim pokoju. A ono nie jest ze mną zswiązane. No i te ciągłe pretensje, że jej nie pomagam. A jak już to z łaską. Z mojej strony to wygląda tak, że moja pomoc powinna być z konieczności, a nie z wyręczania rodziców. W sensie, jak muszą gdzieś wyjść, to spoko, mogę się zająć dzieckiem, ale jak nie ma takiej potrzeby, to powinni sobie radzić sami, ich dziecko ich odpowiedzialność. Też mam swoje życie, a to, że nudne i siedzę w swoim pokoju, uwazam, że jest moją sprawą i nie powinna podlegać komentowaniu. Przyjdzie taki czas, że będę miała swoje dzieci. Z drugiej strony to ja nie mam siły biegania za energicznym dzieckiem, ogromnie mnie to meczy. I tez nie jest tak, ze nie pomagam im wcale. W przeciagu ostatnich dwoch miesiecy zostalam z nim z 5x na caly dzien, dzisiaj odmowilam to wysluchalam jaka to jestem egoistka... Jak Wy to widzicie?
×