Chyba ta dwoistość jest najtrudniejsza do przezwyciężenia. Z 1 strony świetnie sobie radzę. W życiu. W edukacji. Mnóstwo perspektyw i horyzontów, mogę wiele osiągnąć i to nie jest tak, że się przechwalam, bo tak po prostu jest. Mnóstwo osób we mnie wierzy. A jednak czuję absurdalność świata i nie mogę się od niej uwolnić. I robię rzeczy jeszcze bardziej absurdalne. Głupie. Chcę żyć i być i jednocześnie nie chcę, strasznie nie chcę, strasznie mi wszystko ciąży. Takie słowa, niosaca_radosc, z jednej strony śmieszą, z drugiej niosą pewne intencje, dobre intencje. Wciąż: stoję na rozdrożu i to są tylko moje decyzje i moje starania. Mimo wszystko dobrze o tym napisać. Wypisać się z tego.