Dzień dobry, witam wszystkich was, siemanko
Forum dla wariatów. Dokładnie. A ta psycholożka która mi wmawiała, że przecież nie jestem wariatem, bla bla.
Nazwijmy to po imieniu. Choroba psychiczna, psychol ze mnie.
Samotny w ch*j. W dosłownie każdym tego słowa znaczeniu, naprawdę.
Mimo że jestem człowiekiem o dobrej duszy, nienawidzę tego świata, bo on nienawidzi mnie.
Nie wiem co tu więcej napisać, może później coś więcej dodam...
Kocham muzykę.
PS: Jestem zmęczony. Muszę odpocząć. Muszę przystanąć w miejscu, chociaż nigdzie nie dobiegłem i niczego nie dokonałem.