Skocz do zawartości
Nerwica.com

blackkitty5

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez blackkitty5

  1. blackkitty5

    Zraniona, samotna

    nie możesz gdzieś wyjechać? ja gdyby było to możliwe od razu wyjechałabym jak najdalej aby już go nie widzieć. Tylko że my jesteśmy skazani na siebie z racji tego, że mamy dziecko -- 26 maja 2014, 16:37 -- skąd jestes
  2. kochani!!! Otóż pisze tu ponieważ nie daje rady już żyć. zacznę od początku. 8 długich lat tyle trwał nasz związek... Tyle 'TRWAŁA" moja rodzina dla której byłam w stanie poświęcić wszystko.... Związałam się z człowiekiem który używał wobec mnie przemocy psychicznej, emocjonalnej a także fizycznej. Wiedzialam że ma zaburzoną osobowość ,ale kochałam go , walczyłam o niego ..... ZAPISAŁAM GO DO AA , DAWAŁAM MU MOTYWACJE , SIŁE..... WALCZYŁAM RAZEM Z NIM. Próbowałam rozumieć go , podporządkowałam całe życie mu. Otworzyliśmy razem firmę w której harowałam jak wół po 14 godz dziennie. Wyniosłam go na piedestał...... wkońcu jego agresja tak rosla iż został skazany na wyrok za znęcanie się psychiczne i fizyczne w zawieszeniu na 4 lata. wyprowadzałam się od niego po 1000 razy i tyle też razy wracałam z nadzieją że wszystko się ułoży. Byłam zdradzana wielokrotnie. Wkońcu ostatecznie wyprowadziłam się od niego wraz z 5 letnim synkiem. Nadal go kochałam ale chciałam aby zrobił coś z sobą, chodzil na terapie, aby pracował nad sobą..... dlatego nie wybaczałam mu , myślałam że potrzebuje dostać kopa aby wziąć się w garść ....... CAŁY CZAS WALCZYŁAM O NASZĄ RODZINĘ KTÓRA BYŁA DLA MNIE SWIĘTOŚCIĄ. On po 3 miesiącach uświadomił mi że się zakochał, że to ja zniszczyłam nasz związek, naszą rodzinę , że starał się aż (?) 3 miesiące a ja traktowałam go wtedy ja szmate. Gdy tylko się widzimy obwinia mnie o wszystko, jest agresywny a JA GŁUPIA NADAL GO KOCHAM . I tak bardzo cierpie. Byliśmy jednością, rodziną a teraz on wyjeżdza do niej na weekendy , dotyka ją... a przecież to ja znam i kocham każdy milimetr jego ciała. Nie wyobrażam sobie żyć bez niego . To jest jak narkotyk ,a ja nie potrafie wyjść z tego nałogu mimo tego że na dłuższą mete nigdy nie byłam z nim szczęśliwa
×