Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonim111

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anonim111

  1. Jak byś była starsza to został bym twoim kolegą bo chyba też się trochę gubiłaś i szarpałaś w życiu. Trochę się tutaj opisałem bij-i-gro-e-nie-mam-wyrzutow-t50317.html Wspieram cie duchowo i liczę że w końcu zdecydujesz się czy chcesz "zabijać" i męczyć czy nie. Jak nie byłaś to CI może psycholog pomoże.
  2. Mam tak samo jak ty. trochę opisałem tutaj. bij-i-gro-e-nie-mam-wyrzutow-t50317.html Tylko widzisz ja poszedłem trochę dalej. U mnie się zdarzają regularne bijatyki z przedmiotami, mam w pokoju maczetę nóż i scyzoryk i gaz łzawiący. Zamykam na noc pokój na klucz. Może masz szczęście że tylko tak się nie dopasowałeś ze swoja rodziną. Mnie denerwuje ich to, oddech, cmokanie, ton do mnie. Siedzę w pokoju. Ich postawa mnie odpycha, są głośni ja lubię ludzi spokojnych cichych, dla mnie tacy ludzie myślą jak coś robią i za to cenię.
  3. Nie wiem, zastawiam się skąd mam taka determinację bo teraz to mam wrażenie że występuje już przeciwko całemu mojemu otoczeniu. I nie wzrusza mnie to, często spędzam czas samotnie na spacerach. W podstawówce miałem sytuacje gdzie cala klasa nazywała mnę hitlerem mi salutowała robiąc hai hitler Naskarżyłem na cała klasę i nie miałem żadnych wyrzutów jak cała klasa oprócz jednej osoby dostała po pale. Traktuję to jako silę mojego charatkeru, w pracy tez występowałem przed szereg co się kończyło wylatywaniem z apelów przez polemikę z apodyktycznymi szefami. Zastawiam się tylko czy to to, czy to odwaga i siła mojego charakteru czy choroba. Dzięki za zainteresowanie.
  4. Nie mogę edytować a chciałem jeszcze dodać coś dobrego o mnie Kiedy pracowałem w schronisku dla bezdomnych psów i kotów wchodziłem, co przerażało innych pracowników do klatek amstaffów zakwalifikowanych jako "szalone" "nienormalne" gryzące ludzi" i resocjalizowałem je o dziwo z pozytywny skutkiem, mimo pogryzień jakie otrzymywałem od czasu do czasu. To pierwsze poważne przestępstwo które popełniłem to było przestępstwo sexualne. Dzięki za odpowiedzi, zastawiam się bo jak patrzę na to co tu napisałem to nie czuję żebym bym złym człowiekiem ani że to były jakies błędy.
  5. Nie wiem nawet od czego zacząć. Ostatnie 8 może 10 miesięcy. -Awantura w domu: Rozbiłem krzesło bujane w poszukiwaniu broni oraz butelkę. Rozbite okulary. Wymachiwałem butelka grożą zabójstwem, konkretnie rozcharataniem krtani. Interwencja policji. -Awantura w domu: Kończę na ostrym duże, uszkodzenia i rany na twarzy, zrobiona obdukcja. Podarta koszula, włączeniu sąsiedzi w awanturę ponieważ chcieli interweniować z powodu krzyków oraz widoku mnie zakrwawionego w podartej koszuli. Nie złożyłem zawiadomienia do sądu, rodzina wypłaciła mi 300 zł "odszkodowania" -Awantura w domu: najpierw ja zostałem obrażony i uderzony przez ojca potem użyłem gazu na nim i na bracie. Brak większych strat w meblach jakiś, kwiatek spadł z parapetu, interwencja policji. Ojciec twierdzi że dostał urazu ręki. Awantura w domu: rozbite czoło, brat rozbite czoło, mam głęboką ranę na czole, matka skopana bo próbowała ze mną negocjować ojciec dostał parę "strzałów" interwencja policji. Kopniaki w krzesło na którym siedziała matka: chcieli wezwać policję, zagroziłem dewastacją telefonu, brak interwencji. Awantura w domu: groziłem terrorem jaki zaprowadzę jak brata nie będzie w domu. Biłem matkę i ojca z "plaskacza po twarzy" do puki się nie zamknęli. Kilkadziesiąt uderzeń, koło 20-30 Dziś: Awantura w domu: rozbite kubek z herbatą: groziłem odebraniem życia matce i ojcu jeśli jeszcze raz usłyszę ich awanturę. Informacje z całego życia o mnie: Zastawiam się czy naprawdę to rozważam. Nie czuję żadnych wyrzutów z tamtych wydarzeń, powinienem coś czuć? Uważam że słusznie postępowałem, powianiem mieć wyrzuty sumienia nawet mimo to? Domownicy nie maja problemu z alkoholem ani narkotykami. Wszystkie sytuacje działy się na trzeźwo. Uniknąłem kary za poważne przestępstwo jakiś 3-4 lata temu czy to może mieć na mnie wpływ? Ciskanie przedmiotami zdążało mi się zawsze, rzucałem w rodziców czym popadnie,talerzami, kubkami, słoikami, mięsem. Dostałem pożyczkę 15 tysięcy z Uni jednak interes nie wypalił tak jak chciałem. Aktualnie spłacam dług, nie mam stałej pracy, nie mam dziewczyny bo uważam że żadna się mną nie zainteresuję teraz kiedy nie mam pieniędzy. Miałem 14 partnerek miedzy 20 a 25 rokiem życia i 2 prostytutki. Leczyłem się z rzekomego uzależnienia od narkotyków. Terapia zakończona sukcesem, grupa wsparcia również. Byłem chwalony za maja trafność w ocenie innych. Przez 3-4 lata zastanawiałem się systematycznie czy nie jestem gejem. Robiłem rożne teksty, nigdy nie posunąłem się do "ostateczności" Chciałem się na poważnie związać z dziewczyna która okazała się zamężna. (po 3 miesiącach związku) Studiowałem psychotronika, tarot, astrologia, radiestezje itd bo chciałem zarabiać grubo na oszukiwaniu ludzi ale zrezygnowałem własnie z tego powodu że nie mogłem im opowiadać aż takich głupot. "Przyjaciele" z którymi paliłem zioło oszukali mnie na 8 tysięcy złotych (popełniłem tu kolejne poważne przestępstwo za które nie zostałem przyłapany) Grupa przyjaciół z dzieciństwa zostawili mnie rzekomo z powodu problemu z narkotykami Trzecia grupa przyjaciół z dzieciństwa zostawiła mnie po tym jak groziłem jednemu wybiciem okna a drugiego pobiłem na jego podwórko. Zasłużyli na to, przeprosiłem ich ale nie wybaczyli. Pobiłem kolegę w czasie pracy na myjni zasłużył sobie, jednak zostałem zwolniony. Wyprowadziłem raz z karty rodziców 2000-3000 zł na tatuaż i narkotyki. Kradłem pieniądze z portfela rodziców na kafejkę internetową, potem na alkohol i inne. Przestałem. Nie zdałem raz do następnej klasy z powodu gry w world of warcraft w liceum. Przez blisko 4 miesiące intensywnie uczeszczałem do grupy mormonów z której uciekłem. Trafiłem na 24h na komendę jak zdemolowałem samochód przechodząc po nim. Nie pamiętałem że brałem leki na depresje i wypiłem za dużo wódki. Nie pamiętałem zdarzenia jednak kamery monitoringu potwierdziły że to zrobiłem. Odzyskiwałem tylko przytomność w radiowozie, wytrzezwiałce ( nie załapałem się z powodu braku 0,1 promila do limitu) komendę i w celi. Zapłaciłem 2000 zł za zepsuty dach. Właścicielka żądała 50000!!! sprawa zamknięta. 2 tygodnie temu strasznie bolała mnie głowa, i jak mi przeszła to przyszła sąsiadka, poszedłem po proszek do kuchni a matka chciała mi poprawić majtki, na co sie wkurzyłem ściągnąłem je na sam dół stojąc z wystającymi jajami. Sąsiadka poszła po chwili. Onanizuje się już mało, lubię sado maso w praktyce. Mam 25 lat, nie awanturuję się z zasady po alkoholu. Raczej zamknięty w sobie choć niektórzy twierdzą że bardzo otwarty. Mało mówię. Aktualnie mam ograniczone grono znajomych. Aktualnie jestem bliski otwarcia własnego spożywczaka. Powianiem się leczyć? Nie żałuję żadnego z tych czynów, choć mogą wyglądać okropnie, czy mam powody do niepokoju?
×