Witajcie!
Kurcze napiasałam się od cholery i zanim wysłałam post przepadł..
Chiałam się serdecznie przywitać ze wszystkimi i w miare streścić moja historię.
Zyję z nerwicą od 11 lat.Właściwie to większość czasu nie jestem swiadoma jej obecności, trwa to tyle lat,
że nauczyłam się z nią żyć przypisując objawy choroby - mojej osobowości i obwiniąjąc się
za wszystko. Przypominają mi o niej silne ataki kołatania serca, bezdech przed senem i agresywne wchodzenie w sen oraz wybudzenie.
Zachorowałam w wieku 11 lat. Miałam cięzkie dzieciństwo jestem DDA, i w wieku gimnazjalnym przechodziłam depresje, z której wyszłam.
W kontaktach społecznych jestem kompletnie popaprana. Mam jednocześnie ogromne zrozumienie i empatie w stosunku do ludzi(potrafię świetnie analizować)
i czuję jednocześnie ogromną nienawiść.
Irytują mnie, często pochopnie ich oceniam "bo wygodniej". Jednak okropnie źle sie z tym czuję. Moją wewnętrzną potrzebą jest
nie tylko rozumieć ludzi ale i ich kochać. Mam zdolność do wczuwania się w sytuację osoby, która potrzebuje pomocy.
Jednocześnie po prostu nienawidzę ludzi. Rozumiem ich doskonale - ale nie znoszę.
Wiem, że to potworny paradoks.
Potrzebuję ludzi, którzy to zrozumieją, dadzą mi odrobinę wparcia. Często ludzie oceniaja mnie jako przepełnioną nienawiścią "hejterkę", ale
w głębi mnie naprwdę jest zupełnie na odwrót.. Chciałabym pozbyc się tego cholerstwa.
Bywam tez skranie nie-asertywna i miła "na siłę" mimo, ze czuję niechęć, zmęcznie i złosć. Nie potrafię odmówić pomocy.
Jestem tez zżerana przez stres, który utrudnia mi życie. W większości nie potrafię prowadzic spokojnie rozmowy bo panicznie boje się oceny innych.
Skupiam sie tylko na tym, kompletnie poza kontrolą.. Nawet w stosunkach z rodziną czuję napięcie. Jedyną osobą, przy której czuję się sobą jest mój kochany facet.
Kiedy stres osiąga apogeum mam zaniki pamięci.
Mój psycholog zwrócił uwagę na silnie rozwinięta inteligencje emocjonalną, dlatego staram się od jakiegoś czasu pomóc sobie sama. Wiem, że w głębi jestem silna bo udało mi się
wyjść z depresji samodzielnie. Czuję, że i z nerwicą się uda!
Jestem ciekawa jak radzicie sobie z podobnymi problemami.
Dobrze się tu czuję, ale nawet nie oczekuję odpowiedzi, min. bo się boję. Tak, nawet takiej internetowej rozmowy.
Dziekuję każdemu za poświęcenie czasu na przeczytanie postu :). Mam nadzieję, że odważę sie zostać tu dopóki z tego nie wyjdę,
Pozdrawiam!