Hej :) nie wiedziałam, gdzie umieścić ten temat więc postanowiłam, że napiszę o tym tutaj. Od jakiegoś czasu (grudzień tamtego roku, a konkretniej święta) mam myśli samobójcze. Na początku była to jakby depresja (tak sądzę) nic mnie nie cieszyło, straciłam jakikolwiek sens życia, chciałam po prostu ze sobą skończyć, nienawidziłam siebie. Jednak,gdy wychodziłam do ludzi to wszystko było okej. Po dłuższym czasie prawie przeszło, jednak tendencja do nawracania myśli samobójczych została, zwłaszcza w sytuacjach, gdy coś się nie uda, zawalę coś, coś pójdzie nie po mojej myśli. Jednak od pewnego czasu to powróciło, może nie tak jak wtedy, ale te myśli występują u mnie 24h na dobę. Najdziwniejsze jest to, że samobójstwo stało się dla mnie czymś niezwykłym, nie wiem dlaczego, ale uważam samobójców za ludzi wspaniałych, chcę być jak oni. To jest okropne. Do tego, w sumie nie mam żadnych powodów do rozpaczy, smutku, uczę się dobrze, sytuacja rodzinna też w porządku. Jednak mam okropnie niską samoocenę i to odkąd pamiętam. W podstawówce i gimnazjum byłam wyśmiewana przez kolegów, przez co jestem okropnie uzależniona od opinii innych osób, czuję się gorsza, głupsza, dziwna, mam wrażenie, że każdy jedynie udaje, że mnie lubi, a tak na serio to mnie wyśmiewają, wytykają palcami, uważają za dziwaka, nie chcą się ze mną zadawać. Nie potrafię się nawet odezwać pierwsza do osób, które już długo i dobrze znam, bo mam wrażenie, że skoro ten ktoś nie zaczyna rozmowy to znaczy, że nie chce bym z nim rozmawiała, czyli mnie nie lubi itp. to jest okropne, nie mam przez to zbyt wielu znajomych, ciągle siedzę w domu, co pogłębia te myśli samobójcze.
W tytule napisałam, że nie tylko o myślach samobójczych będę pisać. Niestety nieraz mam tak, że mam ogromną ochotę zrobić coś dziwnego, np. gdy siedzę w klasie na lekcji to mam ochotę ot tak po prostu wybiec przed szkołę i jak idiotka zacząć wokół niej biegać i krzyczeć lub też w innych sytuacjach robić różne inne dziwne i nienormalne rzeczy. Zdecydowanie gorzej jest wtedy, gdy np idę gdzieś i przede mną idzie matka z dzieckiem i mam ochotę... zrobić coś temu dziecku, albo, gdy kroję coś w kuchni lub chowam nóż i ktoś obok stoi to nachodzą mnie myśli, by zbić ten nóż w kogoś... nienawidzę siebie za to i tak bardzo wstyd mi o tym pisać (nigdy nikomu wcześniej o tym nie mówiłam), ale nieraz te myśli są tak silne, że mam wrażenie, że jeśli czegoś nie zacznę z tym robić, ktoś mi nie pomoże to będzie jeszcze gorzej i przestanę panować nad tym co robię, zacznę się zachowywać jak wariatka i skończę w psychiatryku
Czy ktoś z Was ma lub miał podobne problemy? Czy powinnam się z tym udać do jakiegoś specjalisty, np. psychologa? Czekam na Wasze komentarze :)