Witam. Sprawa dotyczy mojego taty. Ma ponad 40 lat i choruje na depresje już kilka lat. Przyjmuje leki, raz jest lepiej, raz gorzej. Już dawno zauważyliśmy w rodzinie, że mój tata ma trochę jakby obsesje na punkcie swojego zdrowia. Już bardzo długo powtarza, że bolą go plecy w odcinku lędźwiowym. Był u kilku lekarzy, ale każdy mu powiedział, że nic mu nie dolega. A on zamiast się cieszyć, to szuka kolejnych lekarzy, bo tamci się nie znają. Kiedyś był u lekarza rodzinnego i zbadali mu cholesterol czy jakoś tak. Był ociupinkę powyżej normy, no zdarza się. Lekarz sam powiedział, że tak się zdarza, ale tata zaczął obsesyjnie badać ten swój cholesterol. Kupil sobie w aptece takie coś, że samemu można zbadać i badał i zapisywał skrzętnie w zeszyciku do takich rzeczy swoje wyniki. kiedy moja babcia badała cukier (ma cukrzyce), jemu też koniecznie musiała zbadać, jak był lekko podwyższony (zgaduję, że zjadł coś niewłaściwego) too już się martwił, że może tez ma cukrzycę. Dodam, że jego matka, a moja babcia, też sobie wmawiała różne choroby, ale nie wiem czy to nie było po to, żeby zwrócic na siebie uwagę dzieci .już raczej nikt nie wierzy w te jego bóle pleców, bo to nadal się utrzymuję, ale czytałam, że jesli się wmawia ból to on naprawdę następuję dlatego wierze, że może go boleć. Ale moje pytanie brzmi czy to się kwalifikuje na hipochondrię? Mój tata jest na prawde super facetem, a przez te wymyślanie stracil radosc życia, nawet z tą depresją starał się od czasu do czasu posmiac z nami, ale przez te jego lęki przed chorobami ten człowiek się wykończy. Jeśli to hipochondria chciałabym go nakierować na jakieś leczenie w związku z tą chorobą, ale też nie chciałabym mu niczego wmawiać skoro nie jestem pewna, bo czytając na forum choroby jakie ludzie sobie wmawali to to nie jest najgorsze. Z góry dziękuję za odpowiedzi.