Skocz do zawartości
Nerwica.com

terminal

Użytkownik
  • Postów

    196
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez terminal

  1. terminal,

    Tak to prawda,odpowiednie leczenie.....Tylko tak naprawdę ciezko jest dobrać za pierwszym razem odpowiednie leki.

    Mnie za pierwszym razem lekarz trafil w paro....pozbylam sie większości ataków ale potem bywalo roznie....

    Esci hm....myslalam,ze pozbawilo mnie lęków,ale wczoraj one sie pojawily...dzisiaj natomiast roznosi mnie od środka,jestem potwornie pobudzona...myslalam ze dam rade to zwalczyć ale musze wziasc cos na uspokojenie,chociaz ja strasznie bronie sie przed tymi lekami.

    I to jest u mnie problem wielki,bo zamiast sobie lyknac,Np.afobam,to ja sie mecze....i potem czuje sie jak wypluta.

     

    Wiesz, miałam świetnego psychoterapeute. Powiedział, że lęk zawsze będzie mi w jakims stopniu towarzyszył.

    I towarzyszy, ale dużo rzadziej i ma mniejszą siłę.

    Może nie oczekuj cudów, czyli całkowitego zniknięcia lęków?

    I zdecyduj się na coś: bierzesz afobam i radzisz sobie z chwilowym lękiem albo nie bierzesz afobamu i jest to twój wybór, więc nie miej później pretensji, że czujesz się wypluta i ze się męczysz.

    To są Twoje wybory, Ty za nie płacisz.

    Możesz sobie pomóc lub nie, decyzja nalezy do Ciebie.

     

    -- 29 maja 2014, 16:45 --

     

    Poczekam na wizytę. Tracę nadzieje, ze leki wyprowadza mnie na prosta.

     

    U tego samego lekarza który od dobrego pół roku nie potrafi dopasowac Ci leków?

  2. terminal,

    Ja nie mam problemy z lękiem,tzn.kiedys byl u mnie lęk przed lękiem,teraz tego sie nie boje,wiem,ze lęk jak osiągnie jakis tam pulap,to opadnie sam,ale dla mnie najgorsze jest to co sie dzieje po takim ataku.

    Vzlowiek czuje sie jak gowno przejechane rowerem i to dla mnie jest najwieksza katorga w nerwicy lękowej.

     

    Oj to prawda...

    Ale co mogę Ci podpowiedzieć: mnie w takie dni pomaga o,25 Xanaxu i juz normalnie funkcjonuję.

    Trudno, pogodziłam się, że jestem nerwicowcem i kiedy czuję się źle - biorę 0,25 Xanaxu albo 3 Sedamu.

    Na szczęście pozbyłam się codziennych ataków (i co nocnych)

     

    Wg mnie podstawa to długie i porządne leczenie, które "zabije" wiekszość objawów i/lub zmniejszy ich częstotliwość, a później cóż - radzenie sobie z pojedyńczymi napadami; od tego jest np. Xanax.

  3. Terminal , nauczyć sie żyć z lękiem? To horror, ciągła męka, nigdy tego nie zaakceptuje, męcze sie juz dwa lata, to żadne życie, to ciągły płacz i życie z dnia na dzien

     

    Mi to forum pomaga, wiem, ze nie jestem sama z tymi problemami, wiem, ze nie jestem jedyna. Fakt, ze często lykam wszystkie negatywne komentarze i panikije, ale taki mój urok. Myśle, ze forum bardziej mi pomaga niż szkodzi

     

    Nie wiem ile czasu i jaką psychoterapię trzeba by przejść, żeby pozbyć się lęków na zawsze. Lek zawsze będzie towarzyszył, trzeba nauczyć się go zmniejszać, panowac nad nim.

    Mój lęk zmniejszył się i to sporo ale przecież czasem wraca. Nie oszukujmy się, tyle że o zmniejszonej sile.

    Ja nie żyję z dnia na dzien i ciągle nie płaczę, więc może powinnaś zacząć WŁAŚCIWE leczenie (lub zmienic lekarza) skoro leki nie pomagają.

     

    -- 28 maja 2014, 14:30 --

     

    często lykam wszystkie negatywne komentarze i panikije

     

    Ale np jakie negatywne komentarze "łykasz" i dlaczego wtedy panikujesz?

     

    -- 28 maja 2014, 14:33 --

     

    terminal,

    Yak owszem z lękiem trzeba nauczyć sie żyć,ale jak ktoś leczy sie po raz pierwszy i leki zadzialaja to dla tej osoby to tak jakby na nowo zaczela żyć.Sa ludzie którzy wychodza z depresji,lęków i nie wracaja juz do lekow.Wszystko to zależy od człowieka,od tego jakie prowadzi życie,itd.

     

    Otóż to, dotknęłaś sedna problemu. Wszystko (lub bardzo wiele) zależy od nas. Niektórzy niestety lubią sobie pojęczeć jacy są poszkodowani przez los ale nic nie robią żeby to zmienić.

    Proponuję po czytaniu takich postów - zamiast je łykać i wpadac w panike - wyciągać wnioski: JAKIM CZŁOWIEKIEM NIE BYĆ.

  4. Tojaaa

    Tak juz jest,ludzie którzy lepiej sie juz czuja nie zaglądają tu juz tak czesto.I wcale im sie nie dziwie,bo zaczynaja"nowe"życie i nie chcą juz myslec o nerwicy,lękach,itd.

     

    O mój boże, co za dramatyczne pożegnania ;)

    Ja tu zaglądam chociaż się wyleczyłam.

    Jeśli mogę pomóc choć jednej osobie która dopiero zaczyna leczenie i chciałaby wiedzieć, dlaczego jest tak a nie inaczej - to dlaczego miałabym nie pisać o swoich doświadczeniach? Sama jak zaczynałam to szukałam tych info.

    IMO nie ma nowego życia po nerwicy czy lękach. Przecież od tego nie da sie odciąć. Moim zdaniem warto pamiętać kim się było przed leczeniem i byc czujnym.

    Ale jeśli ktoś jak Luki czuje, że ma dość forum - to dobrze że odchodzi. Każdemu w końcu kiedyś potrzebna jest przerwa.

    Ja wiem że lęku nie pozbędę się nigdy i nie będę się oszukiwać, że teraz juz jestem nowym człowiekiem. Myślę że z lękiem trzeba nauczyć się żyć. O!

    :)

  5. Inez, nie biore wspomagaczy, bo ile miałabym to brać, skoro złe sie czuje od 2 lat. Przecież je bierze sie doraźnie. Nie mam sily

     

     

    Czy ja sie w koncu dowiem ile czasu bierzes ssri? :)

  6. terminal,

    Ja tez mam bole kregoslupa zaczely sie w zeszlym roku...najpierw dr.myslala,ze mam chore nerki,bo bol poczatkowo promieniowal os nich aż tchu nie moglam zlapac,a potem kregoslup,ale sama domysllam sie,ze to nerwy....Do tej pory muewam bole kregoslupa,ale teraz nie zwracam juz na to uwagi.

     

    Ja myslałam, że po prostu nadchodzi starość ;)

    Mylam córce głowę i musiałam się nad nią nachylić; wyprostować się już nie mogłam, zastygałam w takiej pozycji, a ból był nie do opisania.

    Nie mogłam spać. Ani na boku, ani na plechach, ani na brzuchu; tak bolały mnie plecy w dolnym odcinku.

    Po Mozarinie przeszło jak ręką odjął i już nie wróciło, niesamowite! Co ta choroba ma wspólnego z kręgosłupem??

  7. Hmm tak czytam i czytam i już sama nie wiem Tojaaa co tu z Tobą zrobić. Też mi się wydaje, że jakas terapia byłaby wskazana. Ja wiem, że nerwica ma różne objawy, ale dla mnie to telepawka, mdłości, wrażenie, że się zemdleje, nie można wyjść z domu itd. U ciebie to jest chyba jakiś przewlekły stres jest...

     

    Znalazłam w nerwicy zaburzenia emocji które pasowałyby mi do objawów koleżanki tj.

    - lęk wolnopłynący, nieokreślony niepokój

    - stan podwyższonego napięcia, poirytowanie

     

    Pytanie czy te objawy moga występować wyłącznie, bez typowych dla nerwicy tj:

    - trudości z oddychaniem, uczucie ciasnoty w klatce piersiowej, napięciowy ból głowy, ból żołądka, serca, kręgosłupa, zawroty głowy, drżenie kończyn, kołatanie serca, nagłe uderzenie gorąca, natrętne myślenie, natręctwa ruchowe, trudności w koncentracji uwagi, fobie czy napady lęku panicznego...

     

    A propos kręgosłupa...

    Jak mnie bolał kręgosłup w ostatnim stadium depresji (tuż przed rozpoczęciem leczenia)

    Nigdy bym nie wpadła na to, że to od depresji! Byłam pewna że mam jakąś chorobę kręgosłupa!

  8. Po Mozarinie pozbyłam sie agorafobii i wiekszym stopniu depresji i lękow, ale nie natręctwa, dokładnie sztuk jeden.

     

    Ja mysle ze warto dac szanse, nie wiem ile czasu bierzesz, jak pol roku to krotko, u mnie ustabilizowalo sie po ok 1,5 roku. Mozesz jeszcze brac ten tzw. stabilizator nastroju.

    Prawda jest taka ze samemu trzeba sobie duzo pomagac.

    Ja unikalam smutnych info, filmow i dolujacej muzyki, poszlam na psychoterapie, przebywalam tylko wsrod pozytywnie nastawionych do zycia ludzi.

    A poza tym my kobiety mamy troche gorzej od facetow w zwiazku z cyklem menstruacyjnym. Hormony tez daja swoje popalic, szczegolnie przed okresem, wtedy zdarzaly mi sie napady lęku.

     

    Ogolnie staralam sie dopasowac otoczenie do nastroju. Jak czulam sie na silach to ogladalam dramat, jak nie to komedie. Itd.

    Samo branie lekow to za malo, trzeba sobie pomagac jak sie tylko da.

  9. Komicznie wygladaloby, jakbym szedl przez ten sam kaufland i krzywo sie spojrzal na Ciebie, a tu nagle mnie 40 letnia kobieta zaczyna atakowac :D

    Nie wiedzialbym chyba jak zaregowac, czy zlozyc na ziemie i wsadzic twarz w posadzke, czy uciekac/bronic sie ale nie oddawac ciosow ;d Nigdy kobiety nie uderzylem, wiec obstawiam, ze ta druga opcja, no ale w koncu nie jestem do konca normalny, takze moze w takim wypadku poskladalbym i kazal wezwac ochrone :P

     

     

    :))))))))))

    Beczka :)

  10. Terminal, ferdek, zaczynałam od 5 mg esci, po tygodniu 10, po miesiącu 15 i tak kolejny miesiąc. Żadnej różnicy miedzy samopoczuciem na 10 i 15. Lekarz zmienil na paro, najpierw mixowalam z esci 10 i 10 paro. Nic lepiej. Potem 5 esci i 20 paro, a teraz od ok 2 mcy jadę na samym paro 30 mg

     

    To może nie jesteś chora na to na co dał Ci leki ;)

  11. terminal, Przypierdolilas komus w koncu ? :D W ogole ile wiosen liczysz, jesli wolno spytac?

     

     

    Nie, ale uwierzysz lub nie - pamiętam, jak szłam po Kauflandzie i szukałam kogoś, kto się na mnie krzywo spojrzy. Później wróciłam do domu i miałam taki napad lęku że ho hoooo :))

    40 lat w tym roku skończę :)

     

    także ktoś tu na forum dziś napisał do 30-letniego kolegi, który twierdzi, że już przegrał życie: "nawet jeśli moje miałoby sie poprawić w wieku 40 lat to był próbowała".

     

    Kochani, 4 dychy to nie koniec świata :)

    Ale oczywiście idźcie się leczyć jak najszybciej, ja czekałam do 37 lat i straciłam te lata na siedzenie w domu, zamiast zwiedzanie świata.

  12. terminal, ja zarlam 15 mg esci i dalej byłam w stresie, sraczka, kilka razy zaliczylam napad paniki, nie pomógł.

     

    Ja na 15 też czułam się źle, może lepsza byłaby 10? Dla mnie była idealna. Ile czasu bierzesz esci?

  13. Jeszcze coś dopiszę.

    Też miałam wrażenie że Mozarin mi nie pomaga, przez jakieś 1,5 roku miałam huśtawki samopoczucia: raz nie miałam depresji, raz byłam w czarnej dupie, raz miałam lęki, raz ich nie miałam. W związku z tym 2 razy lekarz sugerował mi zmianę leku mówiąc, że Mozarin ma to do siebie, że organizm się do niego przyzwyczaja.

    No ale ja - panikara - za nic nie chciałam zmieniać leku i czekać w napięciu na nowe skutki uboczne albo samej je sobie w bani produkować. Więc zwlekałam. I chyba dobrze, bo dałam temu lekowi dużo czasu i opłaciło się.

     

    Lek który polecił mi lekarz w zamian za Mozarin to Rexetin.

  14. terminal,

    I mozarin tak bardzo Ci pomogl?!

    A q jakich dawkach go bralas?

    Ja nie wiem czemu na esci mam takie huśtawki....moze za slabe,moze źle dobrane?!

     

    Mozarin pomógł mi bardzo.

    Brałam go ponad 2 lata, na oko 2 lata i 3 miesiące moze 5.

    zaczynałam od dawki 2,5, później 5, później 10, później 15 gdy były lęki na 10-tce. Ale na 15-tce nie wytrzymywałam dłużej, niż 2 tyg; wzbierała się we mnie taka agresja że miała ochotę przypierdolić komuś na ulicy. pierwszy raz próba doładowania się 15-tką po 2 tyg brania skończyła sie mega napadem lęku.

     

    Później "doładowywałam" się 15-tką jeszcze gdzieś 2, może 3 razy w ciągu całego leczenia i po 2 tyg. zmniejszałam na 10-tke.

    Generalnie u mnie fatalne objawy powodowało zawsze zwiększenie dawki. Później musiałam schodzić np z 15 do 10 i po miesiącu wrócić do 15-tki i było już dobrze.

    Nigdy nie udało mi się zwiększyć dawki na dłużej za pierwszym razem.

    Moge powiedzieć że Mozarin wyleczył mnie z agorafobii.

    Z depresji czuję się wyleczona na 90%, coś tam mnie jeszcze męczy.

    Z napadów lęku panicznego - daję 70 % bo jednak bywają. Ale...nie budze się już co noc z wrażeniem że umieram.

     

    Aha, zapomniałam o Twoich huśtawkach. Ale huśtawki czego masz?

    Nastroju?

    na to lekarz zapisał mi jakis lek który jest też na padaczkę, miał być stabilizatorem nastroju ale poradziłam sobie bez tego. Po prostu przetrzymałam zły okres.

     

    -- 27 maja 2014, 17:28 --

     

    Co ciekawe na natręctwa Mozarin mi nie pomógł wcale. Mało tego - nasilał je i to bardzo. Dziwne, bo to jest też lek na natręctwa.

  15. Ja także dzięki psychoterapii pozbyłam się części powodów do lęków, a do czegoś nie udało mi sie dotrzeć. I szczerze mówiąc nie wiem, czy to jest w ogóle możliwe.

    Próbował ktoś z Was hipnozy??

  16. U mnie SSRI zabiły wszelkie objawy fizyczne (w trakcie brania leków). Na początku miałam mrowienia czy tysiące szpilek wbijających się w ciało albo drętwienie języka czasami, ale ostatni rok obył sie bez żadnych objawów czy skutków ubocznych. Przy odstawianiu miałam lekkie zawroty głowy, ale raczej było to milusie uczucie, jak głaskanie piórkiem po skroni, a nie rzucanie człowiekiem od krawężnika do krawężnika ;)

     

    Teraz przy jakimś zdenerwowaniu mam objawy fizyczne (serce bije szybciej, drżenie rąk itd.) czyli wszystko w normie. Od czasu odstawienia Mozarinu minęły jakieś 2 miesiące...? Ciut ponad...

     

    -- 27 maja 2014, 17:07 --

     

    Inez

    Ja w takich dolkach zastanawiam sie czy aby nie jestem stem ma cos innego chora,nie zaburzenia nerwicowe tylko moze jakas odmiana schizofreni?

    No tak ma chyba wiekszosc nerwicowcoe.

    Ech,co to za dziadostwo takie,niby nie choroba-zaburzenie,a wywraca życie do góry nogami....

    Niby teoretycznie wiem,ze nie ma zagrożenia zycia(przy ataku),no ale....

    Ja wiem co u mnie wyzwala stany lękowe,no czesc tych spraw uporzadkowalam,to co moglam,ale pozostaje tez czesc spraw na które nie mam wplywy,a które sprawiają,ze czlowiek sie nakreca.Nie umiem sie z nimi pogodzic,wiec jak tu sie pozbyc nerwicy?!

     

    To pociesz się że masz teraz część napadów lękowych mniej ;)

  17. ja tez mam 30 i nieczuje sie przegrana tylko meczy mnie juz moja choroba do tego doszlo cisnienie skacze jak oszalale ehh chodze dzis jakbym zaraz miala pasc na pysk :? ilez mozna tak cierpiec? ja juz 8 rok od smierci mamy i zero poprawy do tego zucil mnie facet :why:

     

    współczuję.

    mnie też czeka śmierć rodziców, codzien przeraża mnie to.

     

    Zupełnie niepotrzebnie. Przezyłam śmierć ojca, przezyję i smierć matki. A może sama prędzej kopnę w kalendarz? Mam na to od pewnego czasu wyje.bane.

    Jedyne co mnie martwi to to, co stanie się z moją córką po mojej przedwczesnej (jakby co) smierci. Sama śmierć nie. Jakis czas temu zrozumiałam, że jest nieodłączną częścią życia, a nierzadko - nawet wybawieniem.

  18. No fizycznie jest ok. Jak czuje sie do d..y to i. Myśleć o tym nie muszę. Ale faktem jest, ze jak rano wstaje to od razu myśle jak to będzie, skanuje siebie od góry do dołu, lęk przed lękiem, nakręcenie sie itp. Marże o normalności, radości, uśmiechu. Chlip, chlip :cry:

     

    Nie obraź się, ale może po prostu jesteś histeryczką i szkoda się truć lekami na depresję czy napady lęku panicznego...? A wystarczy psycholog.

  19. terminal, fizycznych objawów raczej nie mam. To jest ciągle napięcie np. Jakbym miała mieć jutro poważna operacje i stresujesz sie, czujesz niepokój. No więc ja czuje sie tak cały czas. To ciagle spiecie powoduje, ze tracę siły i ochotę na cokolwiek, funkcjonuje na sile, bo muszę

     

    Czujesz niepokój bez fizycznych objawów??

    Dziwne.

    Kiedy czuję niepokój serce bije mi szybciej, trzęsą mi sie ręce albo nie mogę usiedzieć - jestem nerwowa, zawsze towarzyszą temu objawy fizyczne i to jest chyba normalny objaw u człowieka: strach, lęk wywołuje objawy fizyczne.

    Na to SSRI u mnie zadziałaly, nieuzasadniony lęk zniknął, a wraz z nim objawy fizyczne.

     

    Może u Ciebie jest to kwestia psychologiczna, a nie psycho-fizyczna? Może tu jest potrzebna terapia psychol. a nie łykanie leków?

×