Całkowicie nagle Którejś nocy nie mogłem spać, ale pomyślałem sobie - e tam, zdarza się, obejrzę przez ten czas film, poczytam książkę, wyśpię się jutro. To była fajna noc, w ogóle się nie przejmowałem. Nadeszła druga noc, też nie spałem. Zażyłem wtedy na noc gripex, bo mnie brało przeziębienie. Ale wtedy myślałem sobie: "uhu, coś wisi w powietrzu! jakieś zmiany ciśnienia czy coś... Nic poważnego!" Po trzeciej nieprzespanej nocy zacząłem się martwić. I problem został mi do dziś. Przechodzę przez drugą psychoterapię i wciąż nie wiem, dlaczego nie mogę spać, a przecież wypruwam sobie już bebechy, żeby tylko znaleźć przyczynę. A przecież nie jestem tak totalnie głupi, żeby kompletnie nie móc znaleźć przyczyny, już od roku... Chodzę do psychiatry, dostaję cital. Ale raz mnie usypia, innym razem nie. Nigdy nie mam pewności, kiedy zasnę, a bezsenne noce pomimo zażywanego leku zdarzają mi się często... Strasznie się z tym męczę... Gdyby ktoś mógł mnie pocieszyć i powiedzieć: też miałem/miałam problem z odnalezieniem przyczyny, też się męczyłem/męczyłam z tym i wyszedłem/wyszłam z tego, że JEST NADZIEJA, to bym był przeszczęśliwy!!!!