Witajcie
Przespalam 27 lat !! obudziłam sie niedawno...bańka mydlana pękła.zorientowałam się , że jestem w martwym punkcie,bez celów.Wniosek błądzilam w kółko.Zbyt długo to trwało. Czy trudno jest wypracować sobie nowe nawyki?? czuje pustke, moja tozsamość jest mi obca...potrzebuję sie odbudować.Mało wiem o sobie, odizolowałam sie. Brak perspektyw w obecnym miejscu. Niesmiało stawiam kroki. Boje się , że wpadne w jakiś słomiany zapał. Nie czuję się silna i obawiam sie, ze nie wytrwam. Czy miał ktoś podobnie???
Jezu , odbudowac sie od zera...to mozliwe?
pozdrawiam