Cześć Onet :) i dobrze,że sobie pogadałeś o to chodzi ,żeby wywalić z siebie cały ten gnój. Zauważyłam,że sporo uśmiechniętych buziek zamieściłeś w tekście.Masz fajny dystans do siebie,mimo tych paskudnych emocji ,które zagnieździły się w Tobie.Myślę,że nie jest tak źle jak sądzisz i na pewno nie jesteś beznadziejnym typem ,który nie zasługuje na przyzwoite życie :).Jeśli szukasz ludzi ,którzy potrafią Cię zrozumieć to już duży sukces ,samoświadomość jest bardzo istotna .Myślisz nad sobą więc NIE jesteś idiotą.Ja całe życie borykam się z lękami,kompleksami ,depresjami.Nawet kiedy czuję w sobie moc ,zawsze coś chrobocze w podświadomości i chce zarzucić pajęczynę...wiem,że nie można żyć, ciągle uciekając w bezpieczną podziemną norkę.Nie jesteśmy kretami.Stany depresyjne leczy się farmakologicznie jeśli terapia werbalna nie przynosi skutków i wierz mi ,że to skuteczne. Myślę,że jesteś wrażliwcem jak wszyscy ludzie naznaczeni w taki sposób,takim osobnikom żyje się znacznie trudniej niż cynicznym egoistom.Nie ,,przepierdoliłeś" sobie życia...dopiero je zaczynasz. Niewątpliwie masz w sobie potencjał,każdy jakiś ma. Musisz go tylko w sobie odnaleźć.Jeśli jest obok Ciebie ktoś kto wmawia Ci ,że jesteś zerem lub wysysa z Ciebie energię, najlepiej wyizoluj się od tej osoby.Wejdź między ludzi z pasją, pełnych dobrej energii,pozytywnie zakręconych,ciepłych i otwartych.Uwierz,że tacy jeszcze chodzą po ziemi.Obcuj jak najwięcej z przyrodą ,ładuj akumulatory słońcem i zielenią.Polecam rower :)!!!!!Trzymam kciuki, na pewno dasz radę.Pozdrawiam serdecznie.