Skocz do zawartości
Nerwica.com

Glonojad

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Glonojad

  1. Na wstępie chciałbym podziękować za wasze odpowiedzi, naprawdę podniosły mnie na duchu :) Chwilami to silniejsze ode mnie... Najgorsze jest czytanie o objawach i przez to ich wywoływanie. Dzisiaj nastrój już nieco lepszy, pieczenie się zmniejszyło i przeskoczyło na prawa stronę pleców i lewą rękę, zeszło z nogi, więc nie jest źle . W pracy miałem lepszy nastrój, klienci nie doprowadzali mnie do szału, więc dzień generalnie udany :) P.S. A czy kręgosłup może mieć na to wpływ? Mam dosyć mocna lewostronną skoliozę i za młodu zdiagnozowaną wadę Scheuermanna, pół dzieciństwa spędziłem na rehabilitacjach, naświetlaniach i masażach, często boli mnie kręgosłup, ale to u mnie normalne. Pozdrawiam wszystkich :)
  2. Zgadzam się :) . Tutaj nikt nas nie osądza, nie patrzy krzywo. Swoją drogą, będąc dziś u znajomych nie zwracałem uwagi na pieczenie, a po powrocie do domu objawy wróciły. Siedzę przed laptopem, przeglądając fora, czytając o objawach itd. sam, ze swoimi problemami i wszystko się nasila, wraca. Tym razem czuję pieczenie również na brzuchu, objawy wędrują po całym ciele, coś ala oparzenie, skóra jest nadwrażliwa. Strasznie upierdliwe uczucie. Najchętniej zresetowałbym swój umysł
  3. Witam wszystkich. To mój pierwszy post na forum więc proszę o wyrozumiałość . Od kilku lat zmagam się z nerwicą lękową, nawracająca (lęk o własne zdrowie), każdy nowy pieprzyk, zmiana czy dziwna dolegliwość była przeze mnie od razu identyfikowana jako choroba, po czym od razu siadałem przed laptopem i Google dopełniały dzieła, strasząc mnie wszelkimi chorobami. Robiłem wszelkie badania i wszystko było git. Pochodzę z rodziny hipochondryków, całe życie miałem do czynienia z matką która głównie martwiła się o zdrowie własne i wiecznie panikowała. W końcu starzy zaczęli drzeć koty, dochodziło między nimi do rękoczynów itd. Ja wiecznie wkurzony, znerwicowany pracą i faktem, że lada dzień się wyprowadzam, pewnego dnia nagle zemdlałem. Wstałem po czym jeszcze raz. Byłem hospitalizowany prawie rok temu. Miałem podejrzenie krwawienia z przewodu pokarmowego, zrobiono mi mnóstwo badań, stwierdzono tylko lekką niedokrwistość i po paru dniach byłem w domu. Przyjmowałem preparaty z żelazem, po 2 tygodniach badanie kontrolne i już wszystko było ok. Raptem kilka dni później przeprowadziłem się i od razu odżyłem, ale moje obawy i napady lęku (przez pobyt w szpitalu) powtarzały się coraz częściej. Dwa tygodnie temu lekko gorączkowałem, coś wirusowego + katar, ale się wyleczyłem. Mierzyłem temperaturę kilkadziesiąt razy dziennie nawet i po chorobie, wmawiając sobie, że mam podwyższoną. Od prawie 2 lat mam tak, że w sytuacji stresowej piecze mnie miejscowo skóra w różnych miejscach na skórze (ręka noga, plecy, brzuch), tak jakby była poparzona, nadwrażliwa, ale przechodzi. Nie mam żadnych innych objawów, czuję się dobrze, mam apetyt, sprawy żołądkowo-jelitowe też ok, nie jestem osłabiony. Przez ostatnie parę dni, nie mogę już ze sobą wytrzymać, przez stres związany z pracą, wyjazdem na szkolenie. Ciągle się denerwuje, że coś mi jest, nie potrafię się zrelaksować, nie potrafię przestać o tym myśleć. Bywam agresywny, wybuchowy. Dziś np, piecze mnie skóra pod kolanem na ramieniu i stopie. Noszenie spodni staje się upierdliwe, a w pracy wciąż o tym myślę, bo przez 8 godzin jestem na nogach. To mi mija, przechodzi, a potem pojawia się ponownie, w różnych miejscach. Pojawia się częściej niż zwykle, w paru miejscach naraz i trwa do kilku dni. Nie mam żadnej wysypki, nikt u mnie nie chorował na SM, boreliozę też wykluczyłem. Ciężko z tym funkcjonować, czuje się jak niewolnik własnego ciała, bo generalnie czuję się świetnie, dokucza mi jedynie to pieczenie skóry (+nadwrażliwość) w różnych miejscach i właśnie przez to się nakręcam... Takie błędne koło... Dodam tylko, że po chorobie, ostatnio wkręciłem sobie, że pewnie będę osłabiony i po tym miałem miękkie nogi z rana i w pracy przez parę dni, jak tylko o tym pomyślałem. Obłęd... Teraz jedyne co mi dokucza to piekąca skóra, stałe koncentrowanie się na tym sprawia, że pojawia się w różnych miejscach. Ciekawostką jest fakt, że w miejscach, które nie drażnie reką ubranie, pieczenie i nadwrażliwość mija bardzo szybko. Staram się nie angażować osób z najbliższego otoczenia i nie przytłaczać swoimi problemami, które mogliby uznać za błahe. Swoją drogą, sam zaczynam tak uważać... To forum to pierwsze miejsce, w którym wyrzuciłem wszystko co mi leży na wątrobie. Biorę Deprim i niedługo wybieram się na wizytę do psychologa, chciałbym zacząć normalnie żyć, przestać się bać i cieszyć życiem. Macie jakieś rady? :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
×