Cześć, ja równiez podpisuję się pod tematem;)
Męczę się z tym od przeszło roku. Psychiatra nie bardzo pomaga,przepisuje leki przeciwdepresyjne, które nic nie pomagają. Jedynie pomagał Neurol, ale to lek uzalezniający, który po kilku latach powoduje otępienie, dlatego lekarze go nie stosują na dłuzszą metę tylko doraźnie.
Chodzę na psychoterapie od prawie roku. Najpierw trafiłam na okropną babkę, zrezygnowałam po 4 razach. U kolejnej jestem już od jakiś 8 miesięcy. Powiem Wam szczerze, że po niektórych sesjach jest lepiej na ok 3-5 dni, a potem znów problem wraca. Terapeuta twierdzi, że to jest uwalnianie się od tego problemu, ale jeszcze z rok, 1,5 roku do celu może minąć. Wszystko zalezy ode mnie. Kilka razy pytałam psycholożki czy miała, znała takie przypadki jak mój, jak wyglądało leczenie, czy przebiegło pomyslnie i osoba się wyleczyła, ale babka nie chce mi udzielać informacji na ten temat. Boję się, że odpowiedz jest negatywna i dlatego unika odpowiedzi.
Jest mi bardzo źle z tym problemem. Zawsze uwielbiałam jesc, a teraz muszę jakoś sobie to jedzenie jakoś dawkować;/ Nie dojadam, ciągle chce mi się jesc z tego powodu. W pracy staram się jakoś ukrywać, ale przy rodzinie jest cięzko. Niektórzy się wręcz obrażają, ze nie chcę u nich zjeść... Jakbym tylko mogła to komus powiedzieć, komuś kto by zrozumiał... Zastanawiałam się nawet ostatnio na terapii czy może komus powiedzieć, ale prawda jest taka, że nic by to nie zmieniło i juz lepiej ukrywać i czekać na efekty leczenia.
Trzymam za wszystkich kciuki i pozdrawiam
Jeśli ktoś chciałby porozmawiać to chętnie podam mojego maila.