Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pitek30

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pitek30

  1. Mi znowu wrocil etap z cisnieniem.Wczoraj bylem senny,glowa pobolewala.Nie mierzylem dawno, postanowilem zmierzyc okazalo sie ze mam 180/90 i niestety musialem siegnac po tabletki na nadcisnienie,po ktore nie siegalem po przepisaniu przez kardiologa,bo po holterze mialem 132/79.Wynki dobre,waga prawidlowa,sport w miare regularnie.Zniszczy mnie ten stres.Pozdrawiam -- 09 kwi 2014, 18:58 -- Mi znowu wrocil etap z cisnieniem.Wczoraj bylem senny,glowa pobolewala.Nie mierzylem dawno, postanowilem zmierzyc okazalo sie ze mam 180/90 i niestety musialem siegnac po tabletki na nadcisnienie,po ktore nie siegalem po przepisaniu przez kardiologa,bo po holterze mialem 132/79.Wynki dobre,waga prawidlowa,sport w miare regularnie.Zniszczy mnie ten stres.Pozdrawiam
  2. zima najlepiej dać leki żeby przykryć problem, jak się zaczęły moje problemy 1,5 roku temu to poszedłem do psychiatry i dostałem zotral, pani stwierdzila ze nie dam rady do swojego ślubu ogarnąć. Miałem dylemat brać czy nie brać. Nie wziałem poszedlem do psychoterapeuty i wzialem sie za siebie dalem rade, z problemami po drodze, ale udalo sie. Rok prawie nie korzystalem z pomocy psychoterapeuty. Problemy wrocily i znowu zaczalem chodzic. Nie chce ladowac sie psychotropami, bo po odstawieniu problem wroci i organizm bedzie zrujnowany. Kath dzięki za dobre słowo i wsparcie. Widze, że podobny temat przerabiałaś. ja też kiedyś czułem respekt przed wysokościami, stach i jakoś sobie radziłem i wałkowałem w głowie, a teraz to jakby się spłaszczyło do coraz niższych wysokości i przestrzeni. Dla mnie to jakaś masakra. Fobie społeczną też chyba mam, bo czasami ciężko mi rozmawiać z kimś obcym czy na wyższym stanowisku czuje taki pancerz na twarzy i brak loozu.
  3. Kath a ile lat zmagałaś z tym dziadostwem?Zastanawiam sie dlaczego mam lęki przez patrzenie na wysokie budynki,drapacze czy to na żywo czy na fotkach,filmach.Ostatnio mi się nasiliły.Mieszkam od urodzenia w miescie powyzej 100 tys. Rok temu jeszcze remont robilem w wieżowcu w mieszkaniu na 6 pietrze,a teraz to wszystko mnie przytlacza.Jedna myśl,spojrzenie i następuje blokada ust,glut i czuje się słabiej.Glupie uczucie.A rowerem smigam 40 km/h miedzy drzewami, po wzgorzach i nic j zero lęków.W galerii mam juz problem na 1 piętrze.Czuję się taki ograniczony .Kolejna sprawa moja żona jest w ciąży,a ja zaczynam myśleć czy podołam w roli ojca,wspolny porod to juz abstrakcja.Pierwsza wizta z Nia u lekarza to byla masakra dla mnie.Jeden klebek nerw ow.Zostalo mi 7 m-cy.
  4. Witam jestem tu nowy chciałem się podzielić moją historią i spytać Was czy da się z tego wyjść?Mam wrażenie, że tylko reset mózgu pomógłby. Odkąd pamiętam zawsze byłem zestresowanym gościem. Zawsze stres przeżywałem w szkole, na studiach i obecnie w pracy. Potrafiłem sobie z nim jakoś radzić tłumaczyć sobie itp. Dawałem radę. Niestety od około 1,5 roku męczy mnie "coś" co nie daje normalnie żyć, przeszkadza i codziennie o "tym" myślę i nawiązuje kiedy on się pojawi czy mi coś zrobi. Domyślacie się, że chodzi o lęk. Pierwsze symptomy pojawiały się około 2 lat temu, ale olewałem je i żyłem dalej. Pierwszy raz na drodze expresowej dwupasmowej jadąc nad morze poczułem strzał taki przez głowę, jechałem ponad 160-170 km/h, lekka panika i zjechanie na postój i dalej było ok łącznie z powrotem (był cięższe warunki atmosferyczne padało więc wolniej jechałem i musiałem się skupić). Po 2 miesiącach pojechałem w góry (sierpień 2012) cały czas leci autostrada, ciężkie warunki deszcz i też ok. Powrót to była masakra zaczęło mnie paraliżować, glut, strzał w głowę i ten szum klimy i auta mnie dobijał i wlokłem się 90-100. Moja narzeczona nie chciała mnie podmienić, a ja udawałem, że jest ok. Wróciłem wycieńczony. Zapomniałem o tym zwaliłem to na gorszy dzień. Jednocześnie ruszyły przygotowania do mojego ślubu który miał się odbyć w kwietniu 2013 r., zachorowała moja mama, siostra cioteczna i dwa razy nie groźnie miałem kolizje swoim kochanym autem na którym się pieściłem i bardzo przeżywałem, że będzie musiało iść do warsztatu(wiem, że to błahe). 22 września 2012 pojechałem na szkolenie 3 dniowe i tam się zaczął mój 1 dramat. Trochę się czułem spięty na tym szkoleniu. Ludzi już znałem z poprzednich szkoleń. Przy obiedzie siedział z nami taki kierownik "szycha", byłem tak spięty, że ledwo jadłem, zacząłem się bać, że się zakrztusze, uczucie spięcia paniki no i się zaczeło przy każdym posilku myśl nawracała i tak w kółko, zacząlem chodzić taki apatyczny po tym, zdołowany. Powrót ze szkolenia dramat, ja prowadziłem czułem blokade, usta zaciśniete i nerw ale jechałem. Jakoś dojechałem. Ciągnął mi się ten lęk jakiś czas z tym jedzeniem, wracałem do niego i czasami wracam, ale pokonałem. Autostrady i drogi dwupasmowe trochę pokonałem bo i 200 km/h pojechałem, ale dłuższe dystanse mam wrażenie, że nie dla mnie. Jak sam jezdziłbym to w ogóle masakra. Jak z kimś to jeszcze raźniej, ale tylko na krótkich dystansach. Podniosłem się jakoś, zacząłem chodzić do psychologa. Załamki były w międzyczasie robiły mi się usta zaciśnięte i byłem taki bez życia. Jak jeździłem rozwozić zaproszenia ślubne do ludzi to czułem spięcie, skrępowanie i chciałem stamtąd szybko uciekać. W lutym 2013 lęki nasiliły się, czułem się osłabiony, bez życia, przyszedł problem z ciśnieniem, pomiar wykazał 170/100, zacząłem kontrolować ciśnienie, bałem się, że dostane zawału, każdy pomiar to stres był. Dostałem hydroksyzyne w syropie. Wziąłem L-4 na 1,5 tygodnia, żeby dojść do siebie. Odbudowałem się i do ślubu dałem radę. Pomogła mi przyszła żona, znajomi. W miedzy czasie mama wyzdrowiała i siostra cioteczna też. Myślałem, że po ślubie lęki znikną. Tylko się wyciszyły, ale dalej siedziały w głowie. Ciśnienie dalej mierzyłem i się nakrecałem. Zmieniłem tryb życia schudłem przy wzroscie 180 ważyłem 80 (schudłem 8 kg), regularne bieganie i rower. Miałem zawsze problem z wagą tyłem chudłem i tak na zmianę. Wyniki wszystkie wymarzone. Poszedłem do kardiologa. Na pomiarze 160/100. Dostałem holtera EKG, Ciśnieniowego i Wysiłkowe. Echo serca ok. Na Holterze EKG średnia 53 i arytmia serce zwalnia i przyspiesza. Holter ciśnieniowy dzień 132/79, noc 106/68, całość dało średnią 130/79 i pani kazała mi tabletki na ciśnienie brać, nie wziąłem, nie mierze już ciśnienia i mam spokój. Wysiłkowe badania wyszły super. Zauważłem, że lęki nasilały mi się na kacu. Nowy rok się zaczął i nowy lęk chyba najgorszy. Zawsze miałem lęk wysokości i przestrzeni ale dawałem zawsze radę (wchodziłem na latarnię, latałem samolotem, byłem na 45 piętrze w drapaczu w Wawie), obecnie mam problem, żeby wejść do wieżowca na 6 piętro. Już na schodach oblewa mnie pot, zatyka w klatce i zaczynam się trząść. Na balkonie u siebie na 2 piętrze nie wypije kawy, bo mnie zatyka i paraliżuje. Zauważyłem, że miasto mnie przytłacza, wysokie budynki, nawet bloki 4 piętrowe. Ostatnio miałem problem w domku u znajomego, żeby zejść na dół z 1 piętra, bo schody mi nie odpowiadały, przyszła blokada i strach. Jakoś zszedłem. Do pracy idąc przez osiedle (pracuje 5 minut od domu) też mnie zatyka, blokuje, jakoś tam ide ale w głowie takie blokady, że zaraz upadne. Mam tak jak idę sam. Wole czasem przebiec ten odcinek, żeby lęk nie przyszedł. W międzyczasie zginął mój dobry znajomy w strasznym wypadku, no i moja żona zaszła w ciąże. Dopadł mnie kolejny kryzys. Tak się stresowałem jej pierwszym badaniem masakra gorzej jak ona. Ostatnio również muszę usiąść w kościele, bo przy dłuższym staniu mój kręgosłup robi się napięty, a moje nogi zaczynają sie trząść, musze usiąść i wstać i jest ok. Doszło do tego, że czasami boję się, że upadne itp., a jeżdze na rowerze 20-30 km regularnie i biegam 5-10 km. Na rowerze czasami ryzykuje i nic, a tu takie pierdoły i lęk. Obecnie chodzę na psychoterapię i biorę Sedatif PC i Tonisol. Nie chcę wchodzić w psychotropy, bo może tak dam radę, ale czasami już mi brak sił. Może to być wszystko nieskładne, ale chciałem podzielić się z kimś kto ma podobne problemy. co robić? Pozdrawiam
×