Skocz do zawartości
Nerwica.com

relanium200

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia relanium200

  1. Depresja, nerwica lękowa, zaburzenia osobowości. Chciałabym znaleźć kogoś do 80 zł, chociaż to chyba niemożliwe...
  2. Czy ktoś może polecić dobrego terapeutę w Krakowie (najlepiej na nfz, gdzie nie trzeba czekać rok na wizytę) ewentualnie prywatnie (w rozsądnej cenie)?
  3. relanium200

    [Kielce] i okolice

    Jak ktoś chce pogadać i poużalać się nad sobą to zapraszam na priv :
  4. chodziłam, ale zrezygnowałam. teraz chciałam znowu podjąć terapię, w przyszłym tygodniu mam wizytę u psychiatry, ale martwię się tym, że do przyszłego tygodnia nie wytrzymam.
  5. same myśli raczej nie przynoszą ulgi (a wręcz przeciwnie), chyba tylko czyn może to zrobić. chociaż i tak nikt z żyjących tego nie wie.
  6. Nie mogę już dłużej wytrzymać. Męczę się ze sobą i swoim lękiem każdego dnia. Czasem jest lepiej, ale potem od razu nawet najgorsza drobnostka sprawia, że jestem rozbita i nie mogę normalnie funkcjonować przez kolejny dłuższy okres. Ostatnio coraz częściej myślę o tym, że samobójstwo jest jedynym rozwiązaniem. Niby nie chcę umierać, chciałabym coś jeszcze przeżyć, osiągnąć w życiu, ale z drugiej strony nie mogę już tak żyć, nie mam siły. To nawet nie jest życie. Nawet nie pamiętam już jak to jest czuć się dobrze. I kiedy myślę o tym, że jeszcze przez jakieś 20-30 lat (zakładam, że umrę młodo, skoro mój organizm jest tak wyniszczony przez nerwice) mam jeszcze się tak męczyć, to naprawdę nie widzę w tym żadnego sensu i samobójstwo wydaje mi się wręcz logicznym rozwiązaniem. Myśleliście kiedyś o tym w ten sposób? Czy tylko ja jestem tak nadzwyczajnie rąbnięta?
  7. U mnie to wygląda tak, że sama nawet nie wiem, co powiedzieć terapeucie. Kiedy on zadaje mi pytania to jeszcze jakoś idzie, ale jak mam powiedzieć coś od siebie, to nigdy nie wiem co i terapie, na których wcześniej byłam wyglądały własciwie tak, że przez większą częśc wizyty siedziałam i nic nie mówiłam. Jestem z Krakowa. Być moze taki długi termin świadczy o tym, że interesował mnie tylko jeden dzień tygodnia (niestety tylko jeden dzień mam wolny, resztę tygodnia mam zajętą uczelnią od rana do wieczora).
  8. Próbowałam w sensie, że podejmowałam terapie, ale zawsze rezygnowałam po kilku spotkaniach. Własnie to jest mój największy problem, bo ja w zasadzie nie wierzę w psychoterapię. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, że mogłaby mi pomóc. Z takim podejściem chyba nie warto zaczynać. Ale z drugiej strony to podobno jedyne wyjście...
  9. Od kilku lat mam problem z nerwicą i depresją. Leczyłam się psychiatrycznie, kilka razy próbowałam terapii, ale nigdy nie wychodziło. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale od kilku miesięcy czuję, że nie potrafię normalnie funkcjonować. Teraz do wszystkich problemow psychicznych doszły problemy zdrowotne. Mam obniżoną odpornosc, a własciwie nie mam jej wcale. Ciągle jestem chora (zapalenie gardła) i przyjmuję coraz silniejsze antybiotyki. Od początku roku brałam już 5 antybiotyków + zastrzyki. Wymaz z gardła nie wykazał żadnych bakterii, badania krwi również nic nie wykazały. Podejrzewam, że ma to związek z nerwicą, bo lekarze są bezradni. Ogólnie czuję się bardzo osłabiona. Po wejściu po schodach na trzecie piętro jestem cała spocona i zmęczona jakbym przebiegła maraton. Czuję też ucisk w klatce piersiowej. Echo serca nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Nie wiem kompletnie, co robić. Moim marzeniem jest normalne życie, na które w obecnym stanie nie mam po prostu siły. Czasem boję się wyjść z domu. Często nie chodzę na zajęcia, bo po prostu się boję, sama nie wiem czego. Studiuję swój wymarzony kierunek i boje się, że przez ciągłe nieobecności i brak siły na naukę, niedługo mnie wyrzucą. Wtedy chyba załamię się już kompletnie, bo studia były moją ostatnią nadzieją, ostatnią rzeczą, która podtrzymywała mnie przy życiu, ale nie potrafię się na niczym skupić, przeczytanie jednej strony tekstu sprawia mi trudność, a kiedyś potrafiłam czytać po 3 książki tygodniowo. Odrobienie jednego głupiego zadania odwlekam zazwyczaj do późnych godzin nocnych, a ostatecznie i tak go nie robię, bo idę spać. W nocy długo nie mogę zasnąć, a rano nie potrafię się dobudzić. Życia towarzyskiego właściwie nie mam wcale. Mam kilku znajomych, ale były to osoby, z którymi zazwyczaj wychodziłam na imprezy. Teraz mój stan zdrowia nie pozwala mi na ciągłe imprezy (kiedyś wychodziłam do klubów/knajp przynajmniej raz w tygodniu). Poza tym imprezy mnie już nudzą. Ogólnie ludzie mnie nudza i trochę obrzydzają. Zapisałam się do psychiatry, ale wizytę mam dopiero w połowie maja (uwielbiam ten kraj:/). Na wizytę prywatną niestety mnie nie stać. Nie wiem już, co mam robić. Mam 22 lata i czuję, że życie przecieka mi między palcami. Nic w życiu nie osiągnęłam i boję się, że już nigdy nie osiągnę. Jeśli nie poradzę sobie ze studiami, to nie wiem, co dalej. Pewnie będę zmuszona wrócić do rodzinnego miasta, gdzie z nudy i braku zajęcia pewnie już totalnie wykituję. Jak normalnie żyć mimo tego wszystkiego?
×