Skocz do zawartości
Nerwica.com

firewhisper

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez firewhisper

  1. Udany powrót na gapę z pobliskiego miasteczka i poranny spacerek :)
  2. Długa dyskusja i pomoc nastolatce niesamowicie podobnej do mnie i próby uchronienia ją od powielania mych błędów..Jak narazie chyba pozytywne,pomimo oporności materiału :)
  3. Moim sukcesem jest to,że pomimo,że moja 'wybranka' onieśmielała mnie najbardziej na świecie i język przy niej stawał kołkiem, nawiązałem z nią dobry kontakt i wyznałem miłość! A to,że dostałem kosza to już inna kwestia xd I tak się nie poddaję,bo nie mogę przestać o niej myśleć :)
  4. firewhisper

    Samotność

    Też tak sądzę :) są święta,ale dla mnie to tylko kolejny z weekendów w czasie których nie mam do kogo wyjść,a samemu się nawet ruszyć z domu.Można do tego przywyknąć,bo myślę,że lepiej tak niż robić coś wbrew sobie,np. szukać znajomych na siłę.. W czasie samotności można poznać samych siebie..Jeśli masz chociaż jakąś rzecz którą lubisz robić i sprawia Ci radość,coś co by Cię tu trzymało wcale nie jesteś w takiej złej sytuacji jak myślisz
  5. Jak z tego wyszedłeś?jak Cię to zmieniło? Tak,właśnie zamierzałem zrobić sobie rok przerwy,tylko że rodzice bardzo naciskają,żebym szedł na studia..Matka twierdzi,że jak teraz nie pójdę nigdzie to za rok tym bardziej.Poza tym trzeba jakoś się przez ten rok utrzymać.A z tego co patrzyłem bez doświadczenia,w moim wieku i jeszcze przez internet szczytem możliwości jest praca na zmywaku/przy taśmie/zbieraniu owoców..co jakoś nieszczególnie mi się widzi. A może przemóc się i chociaż spróbować podróżować,o czym marzę..?
  6. firewhisper

    wszystko nie tak

    Siema,właśnie kończę liceum.Maturki już w maju,a co dalej? Czas wyjścia w szeroki,głośny świat..Problem leży w tym,że nie mam kompletnie żadnych planów na przyszłe życie..Dzisiaj mija kolejny dzień cały przesiedziany w domu.z prostego powodu-nie ma do kogo wyjść a samemu mi się nie chce,pomimo ładnej pogody.I ten schemat powtarza się co tydzień i zawsze zastanawiam się,co jest gorsze-czy szkoła,obcowanie z tymi wszystkimi ludźmi w których znajduję maxymalnie 10 znajomych i przebywanie w obecności dziewczyny którą kocham,ale nigdy nie gadamy w szkole bo zawsze siedzi z innymi ludźmi,nigdy sama nie podejdzie,nie zagada. Nie mam żadnego doświadczenia w pracy,żadnych znajomości gdzieś poza tym toxycznym miastem z którego pragnę się wyrwać.Nie chcę iść na studia,w ogóle moim marzeniem jest podróżować i zobaczyć świat. Tylko że znowu...Nie mam z kim tego nawet spróbować,a z drugiej strony sam się boję,boję się,że nie poradzę sobie z tym wszystkim.Nie mam zbyt dużo pieniędzy i mam mocno introwertyczny charakter,co oznacza,że ciężko rozmawia mi się z ludźmi. Poza tym wiem,jak jest.Jeśli dostanę się na studia,to nie będą one zbyt dobre,bo nie mogę się zmusić do nauki(pomimo,że wszyscy mi mówią,że jestem inteligentny i sam to wiem)-ale jaki sens jest w takich studiach,skoro dadzą one tylko papierek o wykształceniu wyższym?A na dobre nie mam szans.poza tym trzeba wybrać jakiś kierunek-a ja nie mam najmniejszego,zielonego pojęcia co chciałbym ze sobą robić w przyszłości.Z drugiej strony bez studiów jest chyba jeszcze trudniej o pracę. Poza tym nie mam zainteresowań,hobby.Do każdej rzeczy,którą zaczynałem robić(a próbowałem bardzo różnych rzeczy) po jakimś czasie,kilku próbach często,tracę motywację i ochotę i na tym się kończy.Często też mam takie 'dołki' w których nic mi się nie chce,a nawet jeśli się zabiorę za coś to nic nie wychodzi i często w tym okresie odseparowuję się od ludzi,zastanawiając się czy ktokolwiek w tym czasie się odezwie.przeważnie są to góra 2 osoby,któreś z moich koleżanek(przyjaciółki żadnej nie mam).W zasadzie nigdy,poza moją mega nadopiekuńczą matką,nie zależało nikomu na mnie i czuję się taki samotny.Chociaż ostatnio w końcu zacząłem się przyzwyczajać.. Do tego wszystkiego dochodzi problem z narkotykami,którymi skażone jest całe moje miasto i całe moje otoczenie,z którego próbuję się wyrwać od 2 lat.Bezskutecznie,jednak jako jedyny z wszystkich moich 'znajomych'(którzy pojawiają się przeważnie kiedy coś chcą) nie wciągnąłem się w to jakoś bardziej i udało mi się uniknąć twardych narkotyków,w które praktycznie wszyscy wokół się wciągnęli..co mnie przeraża. Nie radzę sobie z życiem już od dawna..jedyna rzecz,która powstrzymuje mnie od samobójstwa to rodzice. Każdy aspekt mojego życia nie jest pozytywny,nie potrafię znaleźć rzeczy,które by mnie cieszyły,dawały siłę do życia,motywację.Nie wiem już co robić,dlatego piszę tutaj.. pomocy. Wybaczcie chaos,ale pisałem co 'ślina na język przyniosła'.Jeśli ktoś chce pogadać moje GG:1413210
  7. firewhisper

    Hello

    Witam wszystkich,trafiłem tutaj ponieważ od długiego czasu mam pewien problem ze sobą,ale jakoś nie widziało mi się otwieranie przed obcym człowiekiem w postaci psychologa i izolacja od otoczenia mnie już przerasta.. Ale o tym gdzie indziej,bo to długa historia :] ..tylko gdzie?W nowym temacie w depresji? Mam nadzieję,że znajdzie się jakaś dobra dusza chcąca pomóc.. :] Miłego dnia..
×