kikaaa, przeczytałem Twój post i mam prawie tak samo. Wiem co to znaczy unikać jedzenia ze strachu przed wymiotowaniem. Nie wiedziałem jak opisać swoją historię, ale Ty idealnie to zrobiłaś. Jakie leki stosowałaś ?
Ja przez 2 lata chodziłem na psychoterapię, przed pierwszą wizytą pamiętam dusiło mnie żeby zwymiotować, śniadania zjeść nie mogłem, wyjście na miasto coś załatwić też bez śniadania ,rozmowy o pracę to samo, nie mogłem jeść przed czymś ważnym, w sumie do tej pory tak mam, że jak jest coś ważnego to zjeść normalnie nie mogę. Jak byłem u lekarza POZ to mi powiedział, że cyt: "jeść trzeba"...przez trzy miesiące na fluanxolu leciałem (dawka od 0,5 do 2,0 w ciągu dnia), teraz dostałem Sentranorm, ale boję się go zażyć ze względu na możliwe skutki uboczne(spadek wagi) co u mnie będzie zauważalne biorąc pod uwagę, że jestem chudy. Od jutra wracam na psychoterapię, planuję też spróbować hipnoterapii, żeby nie leczyć się lekami. Teraz chyba trzymają mnie efekty odstawienia fluanxolu, przedwczoraj obiadu nie zjadłem, wczoraj zwymiotowałem...cały week miałem natłok głupich myśli i lęki...
Spotkałem teraz dziewczynę z która próbuje stworzyć normalny związek, wspiera mnie w mojej przypadłości, ale nie wiem jak długo wytrzyma co wzmaga u mnie dodatkowe lęki...
W środę mam gastroskopię i liczę na to, że to będzie rozwiązanie moich problemów. Gdzieś czytałem, że ciało i umysł stanowią jedność i jak coś się dzieje z ciałem to umysł stara się nas o tym poinformować i wtedy pojawiają się różnego rodzaju nerwice.