Skocz do zawartości
Nerwica.com

szeregowiec_ryan

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szeregowiec_ryan

  1. Odnoszę nieodparte wrażenie że rozmawiam z psychologiem albo lekarzem (; Pewnie tak jest, trochę męska duma i jakieś uprzedzenia, wstyd i lęk trochę przeszkadzają. Może i wmawiam sobie że jest lepiej niż w rzeczywistości i nie dopuszczam do siebie słabości, stosując się do jakiegoś przygłupawego kodeksu honorowego faceta. Cięzko wyzbyć się wpojonych wartości (ehh... i zaczynam się zachowywać jak inni, zaraz ktoś zarzuci mi hipokryzje). Fajnie, usłyszeć opinie innych i popatrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy jednak jestem chyba zbyt uparty by się przekonać do czegokolwiek. Niemniej jednak muszę przyznać że jestem pod wrażeniem Twojej przenikliwości.
  2. Droga refren, niewątpliwie towarzyszy mi przyjemne odczucie dotyczace tego że ktoś faktycznie zainteresował się moją osobą i zdobył się na to by nawet prześledzić moją aktywność na tym forum, jestem dość zaskoczony tym faktem. Odnośnie Twoich uwag, nie pisałem że brałem anafranil, pisałem że brałem pod uwagę wzięcie klomipraminy, ale ostatecznie zrezygnowałem z leczenia. Tak, podejrzewam u siebie depresję i zapewne wizyta nawet u internisty i zwierzenie się z objawów by to potwierdziła, jednak biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw odnośnie wizyty u psychiatry (o tym też pisałem), postanowiłem że nie podejmę się żadnego leczenia i przestanę się nad sobą użalać. Objawy jakie obecnie mi towarzyszą mają lekkie nasilenie i jestem w stanie normalnie funkcjonować, stąd też przeświadczenie o tym że nie potrzebuje leczenia. Co się tyczy wytłumaczenia mojej aktywności na forum. W sumie trochę tl;dr, ale co tam może ktoś przeczyta. Początkowo wydawało mi się że rejestracja na forum pomoże mi w przezwyciężeniu wstydu przed udaniem się do specjalisty ze swoimi problemami, tj. psychologa, psychiatry. Cieszę się jednak że oddałem się głębokiej lekturze postów niektórych osób i uświadomiłem sobie że w znakomitej większości przypadków wizyta u psychiatry i proces leczenia depresji (egzogennej) jest długotrwały i raczej mało skuteczny. Chciałbym się odnieść z należytym szacunkiem do osób które udzielają się na tym forum, nie chcę ich oceniać i nie znam dokładnie ich sytuacji więc ferowanie jakichś ocen było by nie na miejscu, jednak odnoszę wrażenie że znaczna część tych osób to przypadki którym i tak już nic nie pomoże, tj. osoby które przyznają się do przyjmowania psychotropów, wizyt u psychoterapeutów a mimo to treść ich postów wskazuje na to że ich stan jest "wegetatywny": użalają się nad sobą; ciągle narzekają na okoliczności, sytuacje życiowe etc.; robią z siebie ofiary licząc na to że w czymś im to pomoże; niektóre posty przypominają wołanie o pomoc; są słabi psychicznie; mają zaskakującą amplitudę nastroju, raz ich posty wskazują na racjonalne myślenie, w innych z kolei wiadomości przez nich pisane przypominają zwierzenia osób poważnie chorych psychicznie ludzi (u niektórych stwierdzam że i tak już nic i nikt im nie pomoże, bo stopień irracjonalności niektórych postów wskazuje na naprawde poważne zaburzenia albo jakichś przedziwny rodzaj osobowości...). Powyższy temat został przeze mnie poruszony do celów zaspokojenia czystej ciekawości, po rejestracji staram się nie zaglądać tutaj często bo wizyty w niektórych najbardziej popularnych wątkach na prawdę mogą przyprawić o ból głowy. Zdaje sobie sprawę że ktoś może mieć problemy, jednak jaki jest sens notorycznego użalania się nad sobą i śleczęnia na forum przechwalając się kto ma gorzej ? Jeśli ktoś chce się wyrwać ze szponów depresji to przesiadywanie w miejscu w którym ciągle uskutecznia się jakichś marazm nie jest najlepszym rozwiązaniem. Widać to po niektórych użytkownikach że farmakoterapia to zgubna droga bo wiąże się z licznymi efektami ubocznymi, jest długotrwała z tendencją do notorycznych zmian w planie leczenia i jest niczym używanie gazu rozweselającego u osoby na pogrzebie (to trochę irracjonalne porównanie, no ale cóż... nie jestem tak dobry w porównaniach jak Jeremy Clarkson), mają się sztucznie uśmiechać w obliczu tragedii, znam kilka osób które przyznały się do brania antydepresantów i nie zauważyłem po nich żeby świetnie sobie radziły ze swoim życiem... jakoś funkcjonują, jednak brak im stabilności w działaniu. O samej psychoterapii to szkoda się wypowiadać, najlepiej podsumowuje to Tony Soprano Obawiam się że po takim zwierzeniu czeka mnie ostracyzm na tym forum ale w sumie... przynajmniej byłem szczery. Dziękuję za zrozumienie i w ogóle za fakt że zainteresowałaś się moją osobą, to na prawdę miłe z Twojej strony (;
  3. Dzięki za zainteresowanie, doceniam :) To sfera pewnych hipotetycznych rozważań, zaciekawienie tematyką. Gdybym faktycznie coś chciał sobie zrobić to na pewno zrobiłbym lepsze rozeznanie i lepiej bym się do "tego" przygotował. Po prostu, widzę że na forum znajdują się użytkownicy którzy mogli mieć z tą materią wiele wspólnego, stąd też to pytanie. Wiadomości z pierwszej ręki są zawsze bardziej wiarygodne. Nie podjąłem się żadnego leczenia, więc chyba nie jest ze mną aż tak źle albo może nie zdaje sobie z tego sprawy :> ladywind, spokojnie. Wiem że zabrzmiało to trochę "mrocznie", ale skoro zgłębiłem ten temat a nie mogłem znaleźć informacji na jakiej podstawie sporządzane są te statystyki... Anel92, Infinity > dzięki za odpowiedź. Życzę powodzenia w wychodzeniu na prostą :)
  4. Cześć, nie chciałbym wywołać tym wątkiem niepotrzebnego zamętu, tak więc z góry zastrzegam że to nie jest to słynne "wołanie o pomoc" Zastanawiałem się natomiast nad tym w jaki sposób wygląda cały proces dochodzeniowy po udanych próbach samobójczych, tj. są prowadzone statystyki dotyczące samobójstw, m.in. ich powodów. Zastanawia mnie to w jaki sposób prowadzone są po śmierci samobójcy ustalenia dotyczące powodu samobójstwa, czy policja/prokurator faktycznie grzebią w życiorysie samobójcy czy po prostu kończy się na ustaleniach sekcji zwłok potwierdzających próbę samobójczą i poglądowym wywiadzie środowiskowym mającym ustalić przyczyny targnięcia się na swoje życie. Nie wiem czy na forum są osoby które przeżyły nieudane próby samobójcze lub osoby które miały z takimi osobami jakieś doświadczenia, chętnie jednak posłuchałbym wypowiedzi osób bezpośredni związanych z tym tematem włącznie z historiami osób (o ile chciałyby się wypowiedzieć) które zaliczyły nieudane próby samoóbjcze i w jaki sposób wyglądała ich sytuacja po całym "zajściu" (czy taka osoba jest wtedy na siłe ubezwłasnowalniana ?) Nie prowadzę żadnych badań, ankiet ani nie jestem trollem. Zainteresowanie tą tematyką to po prostu czysta ciekawość materii :) Pozdrawiam
  5. A możesz podawać swoje dawkowanie, tj. ile tej klomipraminy przez Ciebie było brane, jak długo ją stosowałaś. Czy zmniejszałaś, zwiększałaś dawki ? Dziękuję z góry za odpowiedź.
  6. Co w takim razie "polecasz" ? (z własnego doświadczenia ?)
  7. nickreatywnegonic Najtrudniej zrobić pierwszy krok, wiem to po sobie i moich doświadczeniach, opisanych również w podobnym wątku który założyłem w zeszłym miesiącu. Zadzwoń do kilku poradni, ważne by przełamać te pierwsze lody i nabrać pewności siebie. Krok po kroku i dojdziesz do jakiegoś "normalnego poziomu". Przez telefon przecież nikt Cię nie ugryzie, prawda ?
  8. Także tych myślowych ? Tj. chodzi o uzyskanie efektywności przy nerwicy natęctw myślowych, problemach z koncentracją + lęki. Czy masz może jakieś doświadczenia odnośnie tego leku ? Trochę się naczytałem na temat senności nawet w przypadku długotrwałego stosowania Anafranilu.
  9. Czy Anafranil jest skuteczny w leczeniu nerwicy natręctw myślowych ? Tj. analizując działanie klomipraminy da się wyczuć że głównie zwalcza depresję, jednak ciężko znaleźć odniesienia do nerwicy natręctw myślowych. Jakieś doświadczenia ludzi którzy zmagali się z nimi i zażywali Anafranil były by dla mnie bardzo pomocne :) Pozdrawiam!
  10. Od założenia tego tematu minęło trochę czasu, zasadniczo nie za bardzo wiem dlaczego mam zamiar dzielić się moimi obserwacjami - może to kwestia samotności i potrzeby wygadania się... Posty możecie więc ignorować, ale jako że forum zapewnia mi dużą anonimowość pozwolę sobie na regularną aktualizacje mojej sytuacji, może to jakoś mnie zmobilizuje. 1) Ostatecznie nie ma szans na wybranie się do psychiatry oficjalnie, obawiam się że w procedurze kwalifikacyjnej kandydat zobowiązany jest do podpisania oświadczenia o braku leczenia psychiatrycznego i z tego co się orientuje w przypadku gdy ktoś się przyzna, za jego zgodą przekazywana jest historia choroba do właściwego psychiatry/psychologa który ocenia to czy nadaję się czy nie, w znakomitej większości przypadków jednak kończy się na odrzuceniu kandydatury 2) Do głowy przyszedł mi pomysł który widziałem w serialu Dr House (odc. The right stuff), prędzej czy później uda się znaleźć osobę która przystanie na podobne warunki co pacjentka House'a w tym odcinku. 3) Głównym objawem depresji z którym teraz walczę to notoryczne zmęczenie i senność, niezależnie od zmian faz snu cały dzień chodzę struty i zdezorganizowany. Sądzę że odpowiednia suplementacja powinna to zmienić, a w każdym bądź razie pomóc. Jeśli drugi punkt się uda to pewnie nie omieszkam napisać co dostałem i jakie są skutki.
  11. Od założenia tego tematu minęło trochę czasu, zasadniczo nie za bardzo wiem dlaczego mam zamiar dzielić się moimi obserwacjami - może to kwestia samotności i potrzeby wygadania się... Posty możecie więc ignorować, ale jako że forum zapewnia mi dużą anonimowość pozwolę sobie na regularną aktualizacje mojej sytuacji, może to jakoś mnie zmobilizuje. 1) Ostatecznie nie ma szans na wybranie się do psychiatry oficjalnie, obawiam się że w procedurze kwalifikacyjnej kandydat zobowiązany jest do podpisania oświadczenia o braku leczenia psychiatrycznego i z tego co się orientuje w przypadku gdy ktoś się przyzna, za jego zgodą przekazywana jest historia choroba do właściwego psychiatry/psychologa który ocenia to czy nadaję się czy nie, w znakomitej większości przypadków jednak kończy się na odrzuceniu kandydatury 2) Do głowy przyszedł mi pomysł który widziałem w serialu Dr House (odc. The right stuff), prędzej czy później uda się znaleźć osobę która przystanie na podobne warunki co pacjentka House'a w tym odcinku. 3) Głównym objawem depresji z którym teraz walczę to notoryczne zmęczenie i senność, niezależnie od zmian faz snu cały dzień chodzę struty i zdezorganizowany. Sądzę że odpowiednia suplementacja powinna to zmienić, a w każdym bądź razie pomóc. Jeśli drugi punkt się uda to pewnie nie omieszkam napisać co dostałem i jakie są skutki.
  12. Wyciągasz zbyt pochopne wnioski (zamawianie leków na receptę przez Internet to jednak szaleństwo) ale zaskakuje mnie to że próbujesz mnie przestrzec, co jest pozytywne :) Jestem świadomy tego że te leki nie bez kozery są przepisywane tylko na receptę i nie mam komptenecji lekarza ze specjalizacją psychiatry. Dziękuję za ostrzeżenie i każdego kto czyta ten temat (teraz lub w przyszłości) przestrzegam że warto odwiedzić lekarza, a to że sam się do takowego "oficjalnie" nie wybiorę jest podyktowane opisanymi okolicznościami. , Postaram się zdać relację w nadchodzących tygodniach, również pozdrawiam.
  13. Wydaję mi się że nie przeczytałeś całego tematu lub też coś Ci umknęło w trakcie czytania moich postów, to nie powód jednak do tego by mnie atakować :) Odpowiadać na Twój post, odnosząc się do każdego punktu nie zamierzam. Nie zamierzam też zwierzać się nikomu ze sposobu w jaki rozwiąże zaistniały problem. Zapoznałem się z możliwościami jakie przede mną stoją, ale to ode mnie zależy jaką decyzję podejmę. Pozdrawiam
  14. Muszę przyznać że coś w tym jest, tj. pisanie o własnych problemach. Ale w moim przypadku to chyba działa tylko gdy mogę zachować anonimowość. Zabawa w samozwańczego doktora to głupota, jednak niekonwencjonalne sposoby na rozwiązywanie problemów czasami prowadziły ludzi do sukcesu. Faktycznie, jedyne o czym teraz myślę to perspektywa ~ 2 nadchodzących lat, ale za bardzo to nie pomaga to nie mogę tego okresu tak po prostu przetrwać. Stagancja, marazm to chyba codzienność w ostatnich 9 miesiącach. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że zrozumieć ludzi cierpiących na depresję mogą tylko ci którzy sami na nią cierpią :)
  15. Jestem na prawdę miło zaskoczony poziomem zaangażowania użytkowników tego forum w pomoc nowemu użytkownikowi. Do prawdy to dla mnie wiele znaczy, choć nadal mam wątpliwości jak wyjść z tej sytuacji. Ostatecznie spróbuje dość osobliwego sposobu na zdobycie leków bez wypisywania recepty na moje imię/nazwisko i bez wizyty u psychiatry. Zasadniczo nie wiem czego się z tego zwierzam ale może to kwestia tego że gdy doskwiera komuś samotność to potem wylewa swoje żale i opowiada o planach w Internecie :) Stan depresji jest nieznośny, to mało powiedziane... ale jeśli ma wpływać na moje życie to nie pozwolę żeby doprowadziła do tego by zmarnowała to na co pracowałem przez lata. Dzięki za wszystkie udzielone porady i życzę powodzenia w leczeniu, może w niedługim czasie zdam relację z moich postępópw albo raczej baby steps :)
  16. Prawo jazdy posiadam, jeżdże sporadycznie. Nie odczuwam żadnych zmian w trakcie jazdy samochodem pomiędzy trwającym już od dłuższego czasu etapem depresji i momentami "wzwyżkowymi" (bez depresji) - czas reakcji, poziom koncentracji na stałym, niezmiennym poziomie, może to zasługa aktywności fizycznej... Tylko że to stanowisko na które zamierzam aplikować nie dotyczy w ogóle pracy o której myślisz. Wydaje mi się że niedostatecznie to opisałem, ogólnie rzecz biorąc to praca stricte umysłowa - jedyne ćwiczenia fizyczne jako będę musiał wykonywać to musztra i zakładanie munduru. Nie będę odczuwał stresu bojowego czy też uczestniczył w jakichś ćwiczeniach zbrojnych. Czy weryfikują to co powiedział kandydat ? Tego nie jestem w stanie stwierdzić, ale zakładam że w przypadku mojej specjalności (więcej nie mogę powiedzieć) jestem prześwietlany na wskroś - w trakcie czynnej służby wojskowej, tj. w której odbywa się odpowiedni staż i szkolenie, zbierano nawet wywiad środowiskowy na temat niektórych osób (to nie jest objaw mojej fobii tylko prawdziwe, potwierdzone informacje). Nie musze chyba dopowiadać o jaką jednostkę wojskową mi chodzi, nieprawdaż ? Może to trochę za poważny temat, bo niby skąd ktoś miał by wiedzieć jak wygląda w/w proces rekrutacji od strony WP, ale oprócz wstydu i męskiej dumy chodzi tu o jeszcze ważniejszą materię - moją "ewentualną" karierę w wojsku. Boję się tego że taka głupia wizyta u psychiatry/psychologa przekreśli moje plany, co do predyspozycji intelektualnych które są sprawdzane w trakcie takich wywiadów nie mam żadnych obaw że je zdam, ponieważ już wcześniej miałem do czynienia z tymi testami. Na szczęście nikt z nich nie robi tam testów na depresję, nerwicę natręctw czy inne schorzenia
  17. agusiaww, gratuluję :) I z całego serca życzę kontynuacji tej dobrej passy :) Mam jeszcze jedno pytanie, zaraz po studiach technicznych zamierzam podjąć pracę w wojsku (nie jako szeregowy :>), doskonnale zdaję sobie sprawę że w wojsku będę miał w trakcie kwalifikacji rozmowę z psychologiem/psychiatrą - tego nie uda mi się uniknąć, bo to nieodzowna część rekrutacji, nawet tych na stanowiskach umysłowych. Starałem się dowiedzieć jakie pytania zadają na tego typu rozmowach i z tego co udało mi się zasłyszeć zawsze pada pytanie: Czy Pan/Pani leczyła się psychiatrycznie i/lub w rodzinie ktoś leczył się psychiatrycznie ? Jeśli tak proszę opisać swoją historię choroby. To wygląda mniej więcej tak jak badania dla pilotów myśliwców w których psychiatra jest nieodłączną częścią procesu eliminacji niektórych rekrutów, wymogi stawiane to m.in.: zdrowie fizyczne, psychiczne, wyższe wykształcenie, niekaralność itd. z tym że wszystko jest na prawdę okropnie skrupulatnie weryfikowane... To więcej niż pewne że odpowiedź twierdząca na w/w pytanie będzie oznaczała dyskwalifakcje, kłamstwo nie godzi się z wizerunkiem człowieka który chce pracować w wojsku tak więc nie ma sensu zaklinać rzeczywistość, nie wspominając już o tym że prędzej czy później mogliby sami odkryć że to nieprawda (o ile pojawie się u psychiatry/psychologa ...), skoro nawet w ZIP-ie można mieć dostęp do realizowanych recept i świadczeń z NFZ-u, to nie miało by to najmniejszego sensu by kłamać na takiej rozmowie. Czy w tej sytuacji istnieje możliwość zatajenia historii choroby ? Wydaje mi się to nierealne, ale jeśli faktycznie okaże się niewykonalne to wolę przecierpieć jeszcze te 1,5roku i postarać się o ta pracę bez okłamywania kogolwiek.
  18. Co masz na myśli mówiąc długofalowy plan terapii? Napisałeś, że nie wierzysz w terapię... Myślę, że trochę przeceniasz instytucję psychiatry, niestety realia są takie jakie są - jak trafisz na lepszego lekarza to i pogada z Tobą dłużej, a tak to rach ciach recepta i do zobaczenia za 2,3 miesiące :) Wierze w farmokoterapię która może być długofalowa, tj. zwiększanie/zmniejszanie dawek to chyba norma w tych kwestiach, nieprawdaż ? Nie wierze natomiast w psychoterapię i te wszystkie grupy wsparcia, kompletnie jest to mi obojętne i nie zamierzam się nikomu spowiadać ze swoich problemów, bo nawet to co teraz napisałem jako anonimowy użytkownik forum to kropla w morzu tego co przeżyłem :)
  19. Wiola, tak sobie to tłumaczę :) Dzięki za zangażowanie w ten wątek, szczere podziękowania za posty które nie są typowym zbywaniem nowych użytkowników. Czytając to forum od kilku dni widze że w tematach wypowiadają się ludzie z dużym doświadczeniem w kwestii terapii, wiem że mógłby te pytania zadać już na wizycie do której się jeszcze sam przekonuje jednak nie zaszkodzi zadać tutaj pytania. 1) Czy leki z grupy SSRI (chyba najpowszechniej przepisywane) wpływały na waszą osobowość ? Tj. może zabrzmi to dziwacznie, jednak zetknąłem się z osobą która przyznając się do korzystania z paroksetyny znacznie się zmieniła w kwestii jej empatii, uczuć. Stała się bardziej despotyczna, oschła. Czy to w jakikolwiek sposób może mieć związek z paroksetyną i czy leki antydepresyjne oddziaływują w jakichś sposób na usposobienie/charakter człowieka ? 2) Czy leki z grupy SSRI mogą otępiać, wpływać pozytywnie/negatywnie na zdolności intelektualne ? Studiując i pracując umysłowo jako programista nie mogę pozwolić sobie to by leki odbiły się negatywnie na mojej pracy, obecne wykonywanie wszystkiego w domu nie przeszkadza mi za bardzo, potrafię się nadal skupić na wykonywanych czynnościach do ~10h bezustannej pracy.
  20. Nie wiem czy istnieje taki symptom/objaw, ale po prostu znam siebie na wylot i wiem że jak przyjdzie mi się spotkać z psychiatrą to zacznę udawać wyluzowanego chłopaka który tak na prawdę to przyszedł tu dlatego że ma przejściową chandrę... w Internecie jestem w stanie się przyznać do tych objawów, u lekarza chociaż wzbudził by we mnie zaufanie nigdy nie opowiedział bym chociażby o zaawansowanych myślach samobójczych. Jedyne na co się zdobęde to opowieść o nerwicy natręctw i chwilowych spadkach w nastroju. Dziękuję jednak za zachęcenie mnie do wizyty Wiola, która zdaje sie być nieuchronna. Ciągnąc dalej ten temat, czy farmkoterapia stosowana u pacjentów psychiatry jest długofalowa, tj. robiąc rozeznianie w tej materii wydaje mi się że te wszystkie "leki pierwszego rzutu" w ramach zaleceń powinno się łykać niczym landrynki, codziennie przez długi okres. Rozumiem że taka "adaptacyjna" wizyta u psychiatry będzie wiązała się z koniecznością regularnych wizyt i zdawania relacji z poprawy naswtroju etc. Rozumiem też że regularność wizyt jest zależna od stopnia zaawansowania depresji i innych dolegliwości i nie da się precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, jednak: Czy wizyty u psychiatry w przypadku depresji kończą się wraz z momentem wyniesienia pacjenta na katafalk, tj. terapia będzie trwała nieprzerwanie i czeka mnie długofalowy plan terapii ? Czy da się jednak odstawić leki po pewnym czasie bez konieczności powrotu ? -- 23 mar 2014, 23:25 -- szkoda bo mialbys nad czym pracowac Z przykrością musze stwierdzić że nie uznaje skuteczności psychoterapii a raczej w nią nie wierze, wybranie się z moimi problemami do lekarza wiąże się tylko i wyłącznie z chęcią uzyskania jakichś środków które zapewniły by mi normalne funkcjowanie, uwolniły by mnie od silnych objawów depresji. We wczesnej jej fazie nie przeszkadzały mi jej objawy, ponadto studiując literaturę naukową trudno jest mi uwierzyć w efekty terapii behawioralnej. Nie chcę zmieniać siebie, bo wiem że moja duma i wstyd to cechy które towarzyszyły mi od dawna, a depresja mogła je tylko spotęgować ale nie stanowiła ich genezy :)
  21. Candy14, dziękuje za odpowiedź. Obawiam się że na wizycie u psychiatry opowiem tylko o części moich problemów i nie będę potrafił się otworzyć, tj. znam się doskonale i wiem że przez te wszystkie lata to co mnie powstrzymywało to wstyd, lęk i męska "duma". To czego teraz się obawiam to to że podczas wizytę zacznę udawać i postaram się bagatelizować swoje problemy żeby nie wyszło że borykam się z większymi... a nie jestem (ze względu na brak doświadczenia z lekarzami) w stanie odróżnić grupę docelową pacjentów psychologa i psychiatry - i powiedzieć do której grupy się kwalifikuje. Czy możliwe (tutaj prosił bym o udzielenie odpowiedzi osoby które miały w tej materii doświadczenie) jest by lekarz psychiatra już na pierwszej wizycie po zapoznaniu się z objawami ewidentnej depresji przepisał jakieś leki ? Nigdy nie odważe się uczestniczyć w psychoterapii i to jest raczej bezdyskusyjne, natomiast nie wiem jak lekarze traktują pacjentów którzy oczekują od nich wypisania recept na jakieś antydepresanty już na pierwszym spotkaniu, tj. zdaję sobie sprawę że mieli do czynienia z ludźmi którzy udawali pewne objawy tylko po to by uzyskać recepty na leki w celu odurzenia etc. i nie chciałbym być tak potraktowany ?
  22. Cześć, jestem nowym użytkownikiem tego forum. Od kilku lat zmagam się z depresją (obecnie 24 wiosny na karku), zasadniczo w przeciągu ostatnich 8 lat udało mi się z niej "wyjść" na okres ~ roku, by znów popaść w identyczne problemy które stricte mają z nią związek. Potem mogę uznać że nastąpiła krótkotrwała poprawa na okres 6 miesięcy... by kolejny raz wrócić do mojego punktu wyjścia Mija już 2 rok w którym objawy depresji zdominowały całe moje życie: - jestem ciągle senny, niewyspany, ospały, sypiam po 12h na dobę; - praktycznie nie wychodzę z domu, mam lęki związane z kontatkami z ludźmi; - nerwica natręctw która towarzyszyła mi od dziecka nasiliła się w ostatnim czasie; - jestem kompletnie zdezorganizowany, odkładam problematyczny kwestie na później w obawie przed tym by stawić czoła problemom; - mimo młodego wieku, nadal mam obsesje na temat tego ile rzeczy i okazji życiowych zaprzepaściłem; - rozważałem samobójstwo z bardzo dobrze zaplanowaną "strategią", tj. skuteczną z małym prawdopdobieństwem "niepowodzenia" - do tego nie przyznał bym się nawet lekarzowi... Dotychczasowe metody odnośnie zwalczania depresji (samodyscyplina, uprawianie sportu - zwiększenie poziomu endorfin etc.) nie skutkują. Doszedłem do tego stadium gdzie raczej bez pomocy farmakologii nie podołam... Zdobyłem się na odwagę by pójść do lekarza rodzinnego i opowiedzieć mu chociażby o nerwicy natręctw (nie chciałem zdradzać wszystkich innych w/w problemów ze względu na wstyd...), liczyłem że zdecyduje się przepisać jakieś antydepresanty które pomoga na wszystkie pozostałe dolegliwości. Niestety stwierdził że najlepszym rozwiązaniem będzie udanie się do psychologa - w tym momencie chciał wystawić skierowanie - jednak moja duma męska i wstyd wzięły górę i udałem obrażonego tą propozycją... mimo wytłumaczenia sytuacji i ponownej propozycji zmierzyłem lekarza wzrokiem tak by sam uświadomił sobie że jestem zdegustowany jego propozycją. Tak więc zostałem z niczym, przez lęk, wstyd i męską dumę które nie pozwalają mi na przyznanie się do swoich problemów. Sam czuje że potrzebuje pomocy. Nie pomaga fakt iż do tego samego lekarza zapisana jest cała moja rodzina, wiem że obowiązuje go tajemnica lekarska jednak to nie dawało by mi spokoju. Stąd pytanie, czy w przypadku zgłoszenia się do psychiatry (do którego nie potrzeba skierowania) mógłbym liczyć na jakąś pomoc czy został bym odesłany do internisty by ten wystawił skierowanie do psychologa. Nie jestem pewien czy mój przypadek jest na tyle poważny by wizyta u psychiatry była adekwatna do moich problemów, na pozór nie sprawiam wrażenia człowieka dotkniętego depresją - nie promienieje z radości, jestem introwertykiem, jestem niemiły i cyniczny. Ale poza tym nikt nie powiedział by że mam depresję... Z góry dziękuje za porady od osób które znalazły się kiedyś w podobnej sytuacji i mogły by udzielić mi porady. Pozdrawiam
×