Skocz do zawartości
Nerwica.com

aardwolf

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aardwolf

  1. Świetne. Dziękuję za link.
  2. Notatki ze spotkania: Terapeuta powiedział, że pierwszy raz spotkał kogoś tak skrajnie intelektualnym podejściem, pod tym względem osiągnąłem jego prywatny rekord. Powiedział też, że nigdy nie spotkał się z kimś kto tak bardzo wyparłby realizowanie swoich potrzeb, do tego stopnia że wręcz dziwił się, że ja jeszcze żyję. Krytykował myślenie skrajnie zero-jedynkowe. Dość długo kłóciliśmy się o jedną rzecz: kiedy powiedziałem, że przed kolonoskopią nie jadłem nic przez 4 dni i że nawet nie byłem głodny, to powiedział, że brzmi to dla niego niepokojąco i że 99% ludzi gdybym im powiedział że maja przez 3 dni nic nie jeść popukałoby się w głowę (nie jestem co do tego przekonany). Kłóciliśmy się też sporo o algorytmy - mówił że powinienem przestać myśleć tylko o algorytmach, ja natomiast się upierałem że życie polega wyłącznie na algorytmach. Coś mówił o bliskości, nie do końca zrozumiałem o jaką bliskość mu chodziło bo raczej o bliskość z naturą i sobą samym (mówiłem o tym ze kiedyś bardzo lubiłem turystykę), nie było mowy za bardzo o innych ludziach. Mówił też o miłości do siebie samego, tu też się kłóciłem, bo dla niego fakt że nic nie jadłem 4 dni świadczył o jej braku dla mnie odwrotnie. Ogólnie mam wrażenie jakby był jakimś lewakiem ta bardzo akcentował podążanie za swoimi potrzebami. Powiedział że on sprzedaje szczęście, kiedy odpowiedziałem że szczęściem nie jestem zbytnio zainteresowany odpowiedział że przyszedłem do złego sklepu bo on tylko to sprzedaje. Powiedział że powinienem wyrobić w sobie mechanizmy zastanawiania się nad tym czego pragnę, zaczynając od bardzo małych rzeczy, typu w jakiej postawie chcę siedzieć. Ogólnie wygląd mi na to, że jego idea to zamienić absolutne podstawy mojego jestestwa które oparte są wyłącznie na logice i algorytmice, na coś innego, oczywiście nie zrozumiałem na co bo nie znam świata poza logiką i algorytmami. Dostałem pytanie czy chcę prowadzić terapię której wynikiem ma być moje szczęście. Na odpowiedź mam kilka dni.
  3. Wszystko wskazuje na to, że o terapii mogę zapomnieć ponieważ nie jestem wystarczająco interesującym przypadkiem. Natomiast czytałem trochę i doszedłem do wniosku że moim problemem jest bardzo niska samoocena. Ja nie uważam siebie za człowieka tylko za totalnego śmiecia. Rzadkie kontakty z ludźmi ucinam bo uważam, że ludzie traktują mnie jak gówno. Zaczęło się to u mnie kiedy pojechałem do pracy za granicę i rzeczywiście jako "polaczek" byłem traktowany jak gówno. Jest coś co z tym można zrobić czy samobójstwo to jedyne wyjście?
  4. Natomiast co do kontaktu z psychiatrami: nigdy nie postawiono jakiejkolwiek diagnozy. Miałem robione jakieś testy psychologiczne z których nie wynikło by było ze mną coś nie tak - to była podstawa dlaczego 2 psychiatrów odmówiło mi dalszego leczenia. Jedyną diagnozę wystawili mi rodzice - nie akceptuję samotności czyli jestem psychicznie chory na nerwicę i powinienem brać leki.
  5. "Często brak potrzeby bycia z innymi ludźmi. " - nie, bardzo potrzebuję przebywać z ludźmi. "Duże trudności z nawiązywaniem przyjaźni." - i tak i nie. Mam wielki, wręcz gigantyczny problem z nawiązaniem pierwszego kontaktu. Jednak jeśli jakimś cudem zostanie on nawiązany to jest łatwiej. "Preferowanie działania w pojedynkę." - być może tak ale to może być przypadek. Szkoła, studia, praca wręcz wymuszają działanie w pojedynkę. Głównie dlatego nie pracuję że zawód wymagałby robienia wszystkiego w pojedynkę na co nie mam zupełnie ochoty. Z drugiej strony np. na kursie tańca bardzo dużo pracowałem sam ćwicząc kroki i oglądając filmy. Przygotowując się do czegoś wolę to przećwiczyć najpierw w pojedynkę. Podróżując gdzieś też wolę iść najpierw samemu na rekonesans a dopiero potem kogoś tam zabrać. "Dosłowne rozumienie żartów, ironii." - nie. "Nie dostrzeganie niedomówień, nieumiejętność czytania między wierszami." - raczej tak, nie lubię niedomówień, wolę jasne sytuacje. "Specyficzne poczucie humoru niezrozumiałe dla innych." - niespecjalnie. "Duża naiwność społeczna. Nadmierne zaufanie ludziom. W związku z tym często bycie ofiarą." - nie, raczej nie, nie. Mam tendencję do ufania ludziom jeśli ewentualne konsekwencje są zaniedbywalne, np. mam duże doświadczenie w Couchsurfingu. Jeśli konsekwencje są bardzo duże stosuję zasadę "zaufanie jest dobre, kontrola jest lepsza", np. nie ma szans żebym uprawiał seks przed zobaczenia wyników partnerki na hiv na piśmie. "Trudności z nawiązaniem i utrzymaniem konwersacji." - bardzo choć są osoby z którymi tak nie mam "Posługiwanie się językiem wyłącznie dla wymiany informacji, a nie dla zwyklej rozmowy." - bardzo choć są osoby z którymi tak nie mam "Często nadmierne przywiązywanie wagi do znaczenia słów, posługiwanie się językiem w sposób encyklopedyczny co powoduje, ze ludzie odbierają taka osobę jako przemądrzałą." - tak ale nie na tyle żebym miał przez to jakieś problemy "Pedantyczność w wypowiedziach." - tak ale jeśli chodzi o znaczenie czy definicje. Nie jestem polonistą, gramatyka mnie niezbyt interesuje. "Upodobanie do gier słownych." - zupełnie nie "Trudności z uwzględnianiem punktu widzenia drugiej osoby." - bardzo duże "Poczucie, że rozmówca „widzi tak samo”." - akurat tu mam wrażenie że mniej niż inni ludzie. Odnoszę wrażenia że większość ludzi zakłada że wszyscy są tacy jak oni, natomiast ja jestem świadom że ludzie nie są produktami z taśmy w fabryce Forda. "Bezwzględna szczerość w rozmowie czy ocenianiu nawet jeśli może to zranić uczucia innych osób." - tak, mam opinię kogoś takiego lecz potrafię się zamknąć jeśli mi się to opłaca. "Nieumiejętność kłamstwa." - nie, nieraz zdarzyło mi się że mocno ściemniałem "Trudności z nawiązaniem kontaktu wzrokowego. Patrzenie w oczy drugiej osobie bywa nie do zniesienia." - kompletnie nie, wręcz odwrotnie, nawiązanie kontaktu wzrokowego gdziekolwiek i z kimkolwiek nie jest dla mnie najmniejszym problemem. "Niezdolność do odczytywania komunikatów z mowy ciała." - rożnie z tym bywa, ale wydaje mi się, że tu mam wynik niezbyt odbiegający od wyniku przeciętnego mężczyzny, być może nawet trochę lepszy
  6. Da się jakoś wyłączyć tą Ingę która już zdiagnozowała u mnie brak emocji i zaburzenia osobowości i jeszcze dodatkowo mnie obraża? Widzę że nie da się nigdzie o nic zapytać żeby jacyś toksyczni ludzie od razu się nie przyczepili.
  7. Z psychiatrami nie chcę mieć już nic do czynienia. Byłem u 4, w tym 2 bardzo polecanych jako jedni z najlepszych w Lublinie i Krakowie. Właśnie ci 2 dość szybko stwierdzili że nie są w stanie mi pomoc. 2 inni tylko zmieniali jedne niedziałające leki z ciekawymi efektami ubocznymi na inne niedziałające leki z jeszcze ciekawszymi efektami ubocznymi za każdym razem inkasując całkiem fajne pieniądze. Samotności nie da się wyleczyć chemią i nie mam zamiaru jej więcej stosować. Być może wyjątkiem byłyby narkotyki ale nigdy nie próbowałem.
  8. Ok, więc proszę pokaż mi jak to wygląda i nawiąż ze mną kontakt emocjonalny.
  9. Ok, być może podchodzę do tego od złej strony. Może powinienem się skoncentrować na czymś innym - na wyjściu ze "zmuzułmaienia". Od Światowych Dni Młodzieży półtorej roku temu na których kompletnie straciłem nadzieję na możliwość odzyskania człowieczeństwa będąc w tym kraju idea samobójstwa jest dla mnie coraz bardziej pociągająca, bardziej pociągająca niż idea wyjazdu. Może właśnie na odzyskaniu woli życia powinienem się skoncentrować co wydaje się nieskończenie łatwiejsze od prób nabycia umiejętności interpersonalnych.
  10. To samo pytanie: czy psychoterapia może jakkolwiek pomóc i ile będzie trwała zanim da jakiekolwiek wyniki? W tym momencie nie mam żadnego kontaktu z ludźmi i odechciewa mi się z tego powodu żyć. Powiedzmy że lekarz powie że psychoterapia coś mi pomoże i że zajmie to 2 lata. Oznacza to kolejne 2 lata kompletnej wegetacji, a przecież lekarz może się pomylić i nic mi ta psychoterapia nie da. W rezultacie po tych 2 latach jestem psychicznym wrakiem w jeszcze większym stopniu niż teraz. Mój Ojciec boi się, że jak wyjadę do Wietnamu czy innego kraju Azji Południowo-Wschodniej to mnie zabiją. Ja bardziej się boję że jak będę siedział w Polsce nie robiąc nic poza myśleniem jak bardzo moje życie jest beznadziejne to prawdopodobieństwo że umrę z powodu samobójstwa jest 100 razy wyższe niż że coś mi się stanie w Wietnamie.
  11. Tyle że nie moje pytanie dotyczy tego, czy psychoterapia lub cokolwiek innego jest w stanie coś z tym "defektem"zrobić? Bo ja nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego jak posiadanie takich umiejętności mogłoby wyglądać. Przykładowo brzmi dla mnie jak totalny kosmos. Po kolei: "pytam o jego imię" - po co mi znać imię psa? Nie rozumiem co taka informacja miałabym dać i dlaczego miałbym o to pytać. Tak samo sam się nigdy nie przedstawiam bo nie widzę w jaki sposób ta informacja mogłaby być komukolwiek do czegokolwiek potrzebna. "skąd wracasz" - jakie ja mam podstawy do zadawania takiego pytania? Czy jestem policjantem podczas śledztwa? Celnikiem? "bezpieczne są też nawiązania do pogody" - nie jestem meteorologiem
  12. 41 lat. Oszczędności z pracy za granicą (pracowałem w CERN i DESY jako informatyk). Od pewnego czasu mieszkam z Ojcem, nasze kontakty są poprawne ale nie są zbyt bogate, zresztą nigdy nie były. Nie mam żadnych znajomych. Moja aktywność w życiu sprowadza się do wyprowadzania psa kilka razy dziennie.
  13. Bo jest. Wiele myślałem o samobójstwie z tego powodu. Bez small talku nie można mieć żadnych znajomych. Bez small talku nie można mieć żadnych kontaktów z kobietami, przynajmniej na tym kontynencie. Przez lata mój kontakt z ludźmi był ograniczony wyłącznie do podstawowych zwrotów które wypowiada się do kasjerki w sklepie. Dla mnie pójście do dentysty na rwanie zęba to jest święto bo jest to jedna z niewielu okazji kiedy nie jestem zupełnie samotny. Co do pracy to można ją mieć przez jakiś czas ale jeśli się nie ma żadnego życia prywatnego to w końcu dojdzie do psychicznego załamania i traci się też i pracę. W tej chwili nie pracuję i nie szykuje się by miało się coś w tej kwestii zmienić w najbliższych latach.
  14. Czy chodzi o to co myślę o small talku? Uważam to za cudowną umiejętność która umożliwia prawdziwe życie natomiast której brak sprawia że jestem wyrzutkiem społeczeństwa. Niesamowicie zazdroszczę ludziom którzy posiadają tę zdolność i ich bardzo podziwiam, są dla mnie jak supermeni, półbogowie posiadający nadludzkie możliwości.
  15. Nastawienie emocjonalne? Nie wiem o co chodzi. Raz na kilkanaście miesięcy albo rzadziej zdarza mi się że ktoś się do mnie odezwie. Jeżeli jest to konkretne pytanie to na nie oczywiście odpowiem natomiast jeśli nie jest to pytanie ale komentarz w formie twierdzącej to najczęściej nie odpowiadam na niego wcale.
  16. Nie, ponieważ nie wiem jak to robić. Nieprzypadkowo podałem przykład koncertu organowego. Nie umiem grać na organach i nie podejmuję prób przeprowadzania koncertów organowych, ze small talkiem jest tak samo. Przez 3 lata pracowałem jako szkoleniowiec i prowadziłem codziennie 8-godzinne wykłady lecz przez ten czas nie wypowiedziałem ani jednego zdania nie związanego w 100% z tematem szkolenia. Pojawiały się wręcz czasem skargi że przechodzę natychmiast w pierwszej sekundzie do sedna nie dając wcześniej żadnego wprowadzenia nawet się nie przedstawiając, nie wiem co takie przedstawienie miałoby zawierać i jaki miałby być jego cel. Pracę tę podjąłem wyłącznie żeby pomogła mi w samotności lecz nic to nie dało.
  17. Dzień dobry. Czy psychoterapia może pomóc na brak umiejętności prowadzenia rozmowy nie mającej tematu (tzw. small talk)? Tak logicznie rzecz biorąc wydaje mi się że nie. Gdybym poszedł do terapeuty i powiedział mu, że np. chcę by spowodował on że będę umiał grać koncerty organowe to terapeuta stwierdziłby że pomyliłem adresy. Umiejętność prowadzenia rozmowy nie mającej tematu jest odpowiednikiem takiego właśnie koncertu organowego, więc wydaje mi się że pójście do psychoterapeuty nie ma sensu. Jednak Ojciec i jego znajome mnie bardzo na to namawiają. Mi osobiście wydaje się, że jedyne co może mi pomóc to wyjazd do jakiegoś kraju Azji Południowo-Wschodniej gdzie ludzie byliby skłonni ze mną rozmawiać a psychoterapia w moim przypadku to wyłącznie strata pieniędzy i czasu. Ktoś kto ma pojęcie o psychoterapii mógłby coś na ten temat poradzić?
  18. aardwolf

    Dzień dobry

    Dziękuję za odpowiedź. Z jednej strony zastanawiałem się, a z drugiej strony to nie wiem co to naprawdę jest psychoterapia ani jak to zacząć. Właśnie po to zarejestrowałem się na tym forum by poradzić się weteranów.
  19. aardwolf

    Dzień dobry

    Wczoraj po raz kolejny dowiedziałem się, że udało mi się nie zakazić się HIV (tym razem od cudzego widelca, który w styczniu przez przypadek wziąłem do ust). Podejrzewam u siebie depresję i nerwicę lękową (lęk przed zakażeniem HIV i boreliozą) choć tak naprawdę nigdy nie byłem zdiagnozowany. Podejrzenie to wysuwam na tej podstawie, że od 8 lat nie zdarzyło mi się nic, co by było w stanie mnie choć trochę ucieszyć. Od ponad roku nie pracuję, kiedy to pocałowała mnie pijana dziewczyna i tak bardzo byłem przekonany, że zakaziła mnie HIV, że nie byłem w stanie na niczym się skupić i mój kontrakt nie został przedłużony. Zupełnie nie mam ochoty szukać następnej pracy, bo nie widzę, by mogło to cokolwiek polepszyć w moim życiu. Poza kilkoma miesiącami brania asentry w zeszłym roku, nigdy się nie leczyłem i nie wiem za bardzo jak się do tego porządnie zabrać. W miarę blisko mi do Lublina i Warszawy, choć w sumie gdyby trzeba to mógłbym przenieść się do dowolnego miasta. pozdrawiam, Jacek
×