Wtedy po badaniach - to było ok 4 lata temu zarówno psychiatra jak i psycholog powiedzieli, że nie potrzebuje ich pomocy , ewentualnie gdyby się działo coś w moim życiu to mam sie umówić do psychologa. ostatnio się działo... ale ja jakoś nie mogę się zebrać żeby tam pójść. rozmowa z psychologiem pamietam do dzis była bardzo stresująca, a leki od psychiatry powodowały otępienie i tycie nic pozatym, brałem depakine, tegretol, i jeszcze cos ale nie pamie am nazwy jakis antydebresant na S. chodziłem uśpiony.
NisCze swoje życie bo sam się wkręcam we wszystko, robie sabie wiksy o byle co i z byle czego. kazda rada wydaje mi się atakiem na mnie, ale dalej próbuje byc najlepszy ,,gdziwe diabeł nie może tam mnie pośle. Ostatnio chodzę zmęczony, spiety , wystraszony zwalam wszystko na nadmiar obowiązków.
chce funkcjonować normalnie, ale nie chce sie faszerowac tymi wszystkimi tabletami od psychiatry.
jak mam zyc , zeby nie niszczyć siebie? innym juz dałem sokój od ostatniej akcji gdy udawałem ze nie zyje, powiedziałem nigdy więcej nie wkrece w moje idiotyzmy zadnych ludzi, i tak sie staram robic