Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dominol93

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Dominol93

  1. hipochondryczka777, tak korzystam, chociaż teraz były wakacje, to mnie nie było dość długi czas. Brałem Fevarin i to było ok, natręctwa w dużej mierze ustały, nie mówię, że całkowicie, ale było tego mniej i na pewno nie tak męczące jak rok temu. Natomiast Paxtin - niby czułem poprawę, ale teraz znowu to samo. Moonoso, najgorsze jest dla mnie to, że niby rodzina rozumie, ale jak przyjdzie co do czego to się dziwią. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko co dzieje się w naszym życiu, od razu jest tylko z powodu nerwicy, jednak niektórym wydaje się, że to takie o, chodzi się do lekarza a jak jakiś problem to i tak zdziwienie. Dziś już wychodzę z domu, urodziny wujka, więc dawno go nie widziałem i wypada tam być. To może spróbuj wychodzić jednak częściej z domu np. do dalszej rodziny, kogoś znajomego. Myślę, to jednak ważne i napewno masz z kimś jakiś lepszy kontakt. Byle do wtorku !
  2. Mam 21 lat i od ok. roku mam zdiagnozowaną nerwicę lękową i natręctw. Wiosną czułem się strasznie źle, bałem się jeździć autobusem, miałem trudności na studiach,pojawiała się apatia, miałem ataki paniki, czasem bez powodu, czasem z powodu silnego stresu. Wiele to mnie kosztowało, większość przedmiotów udało mi się zaliczyć, jednak nie wszystko. Mój stan jednak niedawno nieco poprawił się. Prawdopodobnie jednak będę musiał powtarzać semestr letni, we wtorek idę do dziekana, by dokładnie wszystkiego się dowiedzieć na 100 %, co mam robić itd. Bardzo chcę studiować, więc ew. chciałbym poprawić semestr i za rok dalej chodzić normalnie z młodszym rocznikiem. Bardzo obawiam się rodziny, boję się, że rodzice nic nie zrozumieją (wiedzą, że mam nerwicę, że chodzę do lekarza), że tata mnie wyklnie, nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Boję się, że stracę moją rodzinę, te myśli nie dają mi spokoju. Nie wiem jak zareagują gdy dowiedzą się, że będę musiał powtarzać jeszcze raz semestr. Mam taki mętlik w głowie, od dwóch dni siedzę tylko w domu, boję się, że moje życie legło w gruzach. Wszyscy tak liczą na mnie, myślą, że wszystko jest w porządku, boję się, że strasznie ich zawiodę. Od dwóch dni non stop takie myśli. Czy komuś nerwica też aż tak dała w kość ? boję się, że jestem jedyny. proszę o pomoc !
  3. Dominol93

    Cześć

    fajnie, że ktoś odpisał na forum :) jest to bardzo pomocne na szczęście koleżanka wyciągnęła mnie na herbatę więc choć przez chwilę nie gapiłem się w cztery ściany. w mojej rodzinie najbardziej rozumie mnie babcia, dlatego jutro pojadę do niej jakoś czuję się u niej spokojniej, zrobię sobie dzień przerwy może pomoże. Fajnie, że masz takie wsparcie ;D Sądząc po twoim opisie to nerwica jest sprawą bardzo długotrwałą a ja myślałem że moje leczenie od listopada to już bardzo długo. Chciałem spytać cię, czy brałaś kiedyś jakieś zwolnienia lekarskie z powodu nerwicy ? Ja się wzbraniam się od tego jak od ognia a tobie pomogło np. kika dni przerwy ?
  4. Dominol93

    Cześć

    Cześć na szczęście, wizytę mam już w piątek więc o tyle dobrze, że czegoś się dowiem Biorę fevarin 100 mg do tej pory pomagał mi, po cichu miałem nadzieję, że wyleczę się i będzie po problemie a tu taki klops dziś jest jeden z najgorszych dni od kilku miesięcy, od rana towarzyszy lęk przed jutrem, kolejnymi dniami na studiach, przed tym, że pojadę rano autobusem i, że coś się przytrafi. Tak to zawsze jeżdżę na studia, załatwiam, normalnie funkcjonuję ale najchętniej zostałbym w domu, ale pojawią się myśli, że po co, że leń, egoista, że jestem chory. Na szczęście mam jedną osobę, która wie o wszystkim ale np. rodzice niby wiedzą ogólnie ale nie rozumieją, jeszcze nie raz krzyczą, że świruję itd. I tak w kółko. Cholernie zabiera czas i energię zwykle to staram się twardo stąpać po ziemi, dziś tak mnie wzięło na pisanie o problemach
  5. Dominol93

    Cześć

    Cześć. Nazywam się Dominik i mam 21 lat. Jakiś czas temu byłem u lekarza, który stwierdził, że mam nerwicę natręctw. Natręctwa towarzyszyły mi od dobrych kilku lat jednak wcześniej nic z tym nie robiłem po prostu za bardzo się wstydziłem. Poszedłem do lekarza wówczas gdy objawy stały się widoczne dla osób trzecich i stawały się nie do zniesienia. Potrafiłem kilkakrotnie wracać do domu by sprawdzić czy drzwi na pewno są zamknięte w efekcie spóźniałem się na autobus, psułem uszczelki, kurki bo tak mocno zakręcałem, naciskałem by tylko nic złego się nie przytrafiło. Po 10 razy zapalałem i gasiłem światło aż w głowie pojawi się "dobra myśl" na temat jutrzejszego dnia, dotykając podłogi liczyłem w myślach, omijałem rysy płyt chodnikowych. Ponieważ studiuję i często są sytuacje dla mnie stresowe już na dzień przed ważniejszymi zajęciami nie mogłem skupić się na niczym innym a jadąc rano w autobusie robiło mi się słabo i bałem się że coś się stanie. Panicznie boję się jednej osoby ze studiów i specjalnie chodzę korytarzami, by przypadkiem nie trafić na nią. Ponieważ dostałem leki natręctwa złagodniały, było ich o wiele więcej mniej, myślałem że wszystko minie jak jakiś zły sen. Przez kilka miesięcy było lepiej jednak teraz pomimo brania leku zgodnie z zaleceniami sytuacja wraca do stanu wcześniejszego a ja nie potrafię nic ze sobą zrobić, problemy są nic aż tak tragicznego się nie stało. Nie wiem co myśleć nie wiem nic
×