Jestem nowa i potrzebuję waszego wsparcia,byłam niedawno u psychiatry który stwierdził u mnie nerwice natręctw. Tylko że ja nie wykonuję żadnych czynności dziwnych tylko dręczą mnie natrętne myśli które nie dają mi spokojnie spać , czy to faktycznie nerwica jak myślę o czymś nieustannie boję się tej myśli , wiem że to irracjonalne bo jak przeanalizuję tę myśl utwierdzam się w tym że wszystko będzie i jest dobrze to na chwilę przechodzi, mówię sobie już nigdy o tym nie pomyślę a za chwilę to wraca jak bumerang,analizuję całe życie co będzie za rok za dwa za 10 lat, boję się.Przecież te myśli są głupie,nie realne , skąd to się bierze i ten ciągły towarzyszący lęk, niepokój . Czasami ogarnia mnie taki paraliżujący strach że nie umiem funkcjonować.Doktorka zapisałam mi Efavelon i chlorprothixen doraźnie ale jak wczoraj wzięłam ten chlorprothixen to nie umiałam funkcjonować więc myślę aby brać tylko efavelon.Zapisałam się też na terapię behawioralno-poznawczą ,mam nadzieję że mi to pomoże bo już nie mam siły dotego. Mam dla kogo żyć mam dziecko i kochanego męża, ale mnie się żyć nie chce, nie widzę sensu