Witajcie!
Zastnawiam się nad powyższym i liczę na to, że kto jak jkto, ale uczestnicy tego forum potrafią mi odpowiedzieć na to pytanie. Nie chcę za bardzo wdawać się w szczegóły odnośnie mojego życia i moich przeżyć, ale wiem że coś muszę napisać.
Zacznijmy od tego co mnie niepokoi. Otóż od pewnego czasu zauważyłam, że mam problemy ze sobą. Jestem osoba, która dużo czasu spędza w domu pisząc pracę naukową i zamierza podjąć pracą (którą mam sobie sama znaleźć oczywiście najpierw). Zauważyłam, że jak wyjdę z domu (gdzie czuje się w miarę bezpiecznie - pomimo słabej atmosfery i generalnie "alergii" na ojca oraz znienawidzonej przeze mnie stacji bazowej telefonii komórkowej, która stoi na dachu wieżowca - 2 piętra nade mną) to nagle opuszczają mnie siły - jestem jak struszka - mimo 30 lat, mam krótki oddech, inni ludzie wydają mi mrocznymi postaciami bez wyrazu, które budzą moją niechęć i obawę. Naprawdę ciężko mi to pisać.. nie chodzę do psychologa, ani to psychiatry, ani też do neurologa (ach miałam jakiś rok temu tiki nerowe powiek i miałam nawet skierowanie, ale mi przeszło i nie poszłam do lekarza..).
Generalnie rodzinka uważa mnie za osobę nerwową..to tyle..Co ja mam zrobić? prochów zamulających brać nie zamierzam..