Dzisiaj mam kiepski dzień.. Ciągle chce mi sie płakać. Muszę się Wam wygadać bo nie mam teraz komu innemu o tym opowiedzieć. Nie wiem co się ze mną dzieje ,ale ciąglę myślę o tym ,że ktoś mnie ukłuł igła na dyskotece i ,że to nie było uszczypnięcie...Im więcej o tym myślę tym większy mam mętlik w głowie. Pocieszam się tym ,że wcześniej zanim mnie ktoś uszczypnął (chyba) ciągle myślałam żeby mnie ktoś nie ukłuł.Jak tak dalej pójdzie to chyba znowu zrobię test na HIV.. Nie wiem co to jest. Jakaś mania prześladowcza? urojenia skoro nie potrafię realnie ocenić co to było? Mam już dość tych zmartwień.. W dodatku dzisiaj się pokłóciłam z rodzicami i nauka nie wchodzi mi do głowy. Jak psycholog nie pomoże mi za jakiś czas pewnie pójdę do psychiatry..Jak próbowałam się zwierzyć z tego mojej mamie To stwierdziła ,że jestem wariatką..może faktycznie jestem. Ale mogła mi powiedzieć cos bardziej pocieszającego. Mojemu chłopakowi nic nie mówiłam ,ale i tak kiedyś stwierdził ,że ,,jestem świrnięta" bo ciąglę chodzę smutna i się dziwnie zachowuję. Wiem ,że nie wolno się poddawać i nie będę tego robić. Ale są takie dni ,że wszystko ijest beznadziejne i człowiek ma już wszystkiego dość.. Sorry ,że tak tu Wam marudzę, ale za to jak będę miała lepszy dzień to napiszę coś bardziej optymistycznego