Skocz do zawartości
Nerwica.com

bezsilna_22

Użytkownik
  • Postów

    385
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bezsilna_22

  1. w życiu większej bzdury nie słyszałam. jeśli ktoś jest poważnie chory, to zmiana myslenia mu w tym nie pomoze, tylko konkretny dobry lekarz i lekarstwa. no właśnie. juz nawet moja rodzina odpuściła sobie, chociaz oni zawsze wszystko na moja nerwicę zganiali. teraz sami widza, ze jest nie tak. wiedza,ze robie badania i mowia,ze bedzie dobrze, ze w koncu wyjdzie co jest. poprostu widza te kilka dni jak jestem, jak sie czuje i co sie dzieje ze mna. to NIE jest od nerwicy, powtarzam - jestem pod opieka psychiatry ; ) nie wiem, czy bede kiedys zdrowa, juz nawet zmieniam nastawienie, nie boje sie w pewnym sensie, wiiem,ze w kazdej chwili moge zniknac ze swiata. taie jest zycie. ale poki jeszcze mam sile w miare funkcjonowac, szukam i znajde. obiecuje
  2. nefretis teraz badam boreliozę, w styczniu crohna. mojej kolezanki znajoma tak samo zaczynala..zaparcia, chudla, i za pozno zdiagnozowano ją.. teraz jest juz po 16 operacji. co jakis czas ma wycinane kawalki jelita yersinie mam zamiar zbadac po tych. co do boreliozy, tej mojej znajomej tez nie wyszlo w western blot. dlatego jak cos zrobie jeszcze llt i cd57, tylko musze kase uzbierac wtedy na to. i nie, nie jest lepiej na studiach. nie ma roznicy, czy jestem mmiedzy ludzmi czy sama, czy zajeta czy zamyslona, objawy sa non stop. do tego wybudzaja mnie bole w nocy, a to nie jest nerwicowe. no kur... przestancie z ta nerwica serio, bo to tak jakbym mowila grochem o sciane. myslalam,ze chociaz Wy mnie zrozumiecie pisze w tym wątku, bo znam Was, a nie dlatego ze jestem hipo. po prostu chcialaby,, by ktos patrzac obiektywnie doradzil mi. a co do wczoraj, to nie przeszlo mi jak sie polozylam, to nie sa ataki nerwicy. znam swoje cialo i nie dam sobie tego wmowic i tyle. naprawde chorowalam na zaburzenia wiele lat i umiem oddzielic to. wiekszosc objawow moge miec z hashimoto i od sibo. ale cos jest nie tak. nie mam juz sil naprawde. ja ledwo chodze. rodzina nawet mowi,ze powinnam do szpitala, nawet byl temat o zywieniu pozajelitowym. nie uzalam sie, to nie newica, choruje, i znajde co mi jest, chyba ze bedzie za poznio, bo widze, ze jest bardzo zle. nie jestem dzieckiem, nie zyje złudzeniami.
  3. Dziękuję za Twoją opinię. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Akurat się z tym nie zgadzam, jeśli chodzi o zdrowie, bo tak ulegałam takiemu gadaniu przez ponad 2 lata a teraz jestem wrakiem. Jesli crohn zaatakuje jelito cienkie,to na kolonoskopii nie wyjdzie a ja od marca juz mialam stan zapalny w jelicie cienkim i dolegliwosci. Ty moze sobie myslisz,ze ja mam zwykle zaparcie i tyle w temacie. nie chciałabyś ani przez minute czuc w brzuchu to co ja czuje od miesiecy, uwierz mi. Moja znajoma ulegala ponad 10 lat, wmawiali jej hipochondrie i nerwice. teraz jest w stanie takim,ze tylko jeden lekarz podjal sie jej leczenia. borelioza zaatakowala wszystko, ma nieodwracalne zmiany w organizmie. codziennie ją wspieram i podziwiam,ze mimo tego, nie poddaje sie. nie chce sie licytowac teraz, ze ja taka chora jestem. prosilam o opinie dot. studiow. dziekuje za odpowiedz :) ps. ja zrobię wszystko, by znaleźć przyczynę. I nigdy juz nie dam sobie wmówić, ze to nerwica. Jestem pod opieka psychiatry, moje objawy nie są nerwicowe. A kanał to moje obecne życie...
  4. Najpierw się wygadam Wam... Jest tak źle, że już nic nie ogarniam. Nie wierzę, że hashimoto, sibo, candida, pasożyty wzieły się tak nagle z powietrza. I wszystko potwierdzone badaniami/ Morfologia znowu nieciekawa, widać, że jest jakiś stan zapalny w organizmie. Mam ciągle zaparcia, bóle jelit i żołądka, kłucia tak silne, jakby ktoś szpile wbijał, aż czasem jęczę z bólu. Bóle skroni doszły... wczoraj tak zakłuło w lewej skroni, że zasłabłam, u Mamy jestem, Mama kazała mi się połozyć, straszne to było,od razu w sercu tak dziwnie, słabo, później nagle lewa powieka zaczęła drgać i był szum w lewym uchu. Później dwie skronie już bolały. Duszność też jest, zaciskanie serca....... zawroty głowy silne, zarzuca mnie jak idę, uczucie gorączki, dziwne gorąco pod skórą na nodze i uczucia wbijania igiełek albo prądów na nodze, sztywność ból i trzeszczenie szyi, łysienie... mam już prześwity na głowie...... najgorzej te jelita, teraz doszła ta głowa... do tego nagle całe ciało mnie boli, kręgosłup, mięsnie, nie mogę rano wstać z łózka... w ciagu dnia chodzę ledwo... czuje, ze coś mnie zżera od środka... wczoraj zrobiłam już badania na boreliozę, western blot.. wynik za ok 10 dni..... w styczniu zamierzam zrobić jelitowe badania - przeciwciała asca, anca w kierunku crohna... no i badania z krwi na tasiemcą i glistnicę znów... jestem załamana... po prostu......do tego dochodzi osteoporoza, brak okresu i wszystkie inne choroby i dolegliwosci. jeszcze te kłucia skroni jakbym jakiegos krwiaka miała albo wągrzycę mózgu.... a brzuch to już jest koszmar totalny, jelita cale jakby spuchniete, zatkane, bole są, strasznie twarde, obolałe, kolki, kłucia, żoładek,wszystko.... i teraz się sprawa komplikuje.. rozpoczęłam w tym roku studia 2 stopnia i czuję, że źle zrobiłam. dlatego myślę, że wezmę urlop...tylko nie wiem już co zrobić.. ja mam orzeczenie o niepelnosprawnosci w stopniu znacznym i z tego tytułu dostaje co miesiac stypendium i tez mam raz na semestr dofinansowanie w ramach jednego programu. juz ten 1 semestr na magisterce dostawalam od pazdziernika stypendium, dostalam dofinansowanie.... ja zawsze bylam ambitna, zawsze sie dobrze uczylam, licencjackie studia ukonczylam z bardzo dobrym wynikiem, mialam stypendium naukowe itd. i teraz nie wiem jak to zrobić, zeby na tym dobrze wyjsc... dla mnie najwazniejsze jest zdrowie moje, bo widze, ze coraz gorzej jest.. jak tak mnie zakluje cos np w skroni wczoraj i wtedy taki strach ogarnia i uczucie,ze to moze tak w kazdej chwili zniknac... ot tak. cos zacisnie, pęknie, i po czlowieku. ja chce tylko czuc wolnosc, spokoj, szczescie, ulgę. jesli bym zaliczyla ten semestr to bym wziela dziekanke, wtedy na czas dziekanki mam legitke, ale stypendium nie dostaje i wtedy ponownie, gdy wracam na studia, czyli od semestru letniego za rok, znowu dostaje stypendium. a jesli teraz bym tego nie zaliczyla, to po prostu od nastepnego roku chyba zaczynam to nie wiem jak ze stypendium... i dofinansowaniem.... tzn. chyba juz od 2 semestru? ale mysle,ze moze lepiej wziac urlop zdrowotny? wtedy podobno stypendium zostaje... ALE zalozmy: biore teraz urlop zdrowotny (psychiatra wypisuje), sesje zaliczam np. wiosną no i w sumie dopiero mam 1 semestr zaliczony. to wtedy na 2 semestrwracam chyba od nastepnego roku? i wtedy te stypendium pobieram caly czas? w sumie cale 3 lata, zamiast 2? juz teraz nie wiem..... w sumie o to ja sie zapytam na uczelni. bardziej mnie interesuje, co sądzicie. ja mowie SZCZERZE. nie daje rady. nie mam sil, ciezko mi sie skoncentrowac, mam te bole, czuje, ze moje zycie wisi na wlosku, ze to wszystko idzie w tak złą strone... chce tylko spokoj, joge. bede zyla oszczednie, moze znajde cos na pol etatu, zeby dorobic. mysle tez nad sprzedazą kartek wlasnoręcznie robionych. na swieta zrobilam 60, teraz bede robila rozne, urodzinowe itd. rodzina i znajomi byli zachwyceni.... prace tez moglabym szybko znalezc, bo juz w kilku miejsach pracowalam i zwiazane z moim kierunkiem studiow... ale chodzi o moj stan obecny.. nie daje rade ze studiami, wiec jesli chodzi o prace to moglabym jedynie na pol etatu,zeby sobie dorobic na badania, leczenie..... rozwazalam nawet samobojstwo. ale boje sie. czuje strach. chcialabym czuc sie wolna i po prostu szczesliwa. teraz nauka nie liczy sie. magisterke zrobie w kazdej chwili, rok czy 2 w ta czy w ta nie robi roznicy. a zdrowie mamy jedno. bez niego poddaje sie. naprawde czuje sie potwornie zle. duzo o tym mysle. to nie jest moj wybryk, jakis moj kaprys. poprostu przestaje dawac rade przez zly stan zdrowia. ciagle waze 36 kg, ciagle jem to samo, duzo, ale w kolko to samo. nie mam juz sil przez jakies infekcje, wszystko mam wrazenie wysiada. bardzo sie boje,ze mam borelioze i crohna. czekam na wyniki. pomozcie prosze. mama powiedziala, zebym przemyslala to, ale o dziwo nic nie mowila,ze zle. chyba wreszcie zrozumiala,ze jest nie tak, widzi to, jak ledwo chodze, zwijam sie z bolu, slabne, i w ogole jak sie zachowuje. jestem wlasnym cieniem, zniknela dawna jej corka szczesliwa i pelna radosci. pomozcie mi blagam. przepraszam za tak dluga i zawila wiadomosc.
  5. Kochane moje.... potrzebuję porady..... dużo się złego dzieje i chciałabym, by ktoś obiektywnie ocenił, czy dobrą decyzję podjęłam..... pomoże któraś z Was? ps. jestem w trakcie badań na boreliozę..
  6. to nie jest obsesja. mam silne zaparcia, wręcz zakorkowanie jelit. cały czas szukam przyczyny, bo od sibo są prędzej biegunki. no i nie przeczyszczam się, bo tę nazwe uzywa się wtedy, kiedy naprawde sie ktos przeczyszcza. a u mnie to nie dziala. czopki jedynie na brzegu, a reszta siedzi, wiec dopiero mam zamiar sie przeczyscic laktuloza, bo juz nie moge wytrzymac przez klucia jelit i zakorkowanie
  7. Ty dobrze wiesz, jakie mam zdanie na temat szpitala. Proszę Cię Milenka nie podnoś mi ciśnienia... nie działają. bo kto normalny używa 8 czopkow dziennie? tylko dzięki temu koncówka jelita się czysci, ale zaraz sie przesuwa zakorkowanie z góry jelita i jest to samo..... jutro wypiję laktulozę, zebym dostala sraczki, chociaz po tych czopkach juz mnie jelito boli przy koncowce, pewnie za duzo ich. ale to bez sensu, bo ja musze cale jelito wyczyscic a nie koncowke. puchne przez to, w 1 dzien ponad 1 kg na wadze, takie zakorkowanie. jesc nie moge normalnie. jem na sile, bo jak nie jem to chudne, a juz za bardzo wychudzona jestem. ja juz nie daje rady mam ochote rzucic studia, wszystko, i zniknac z tego swiata. nie daje juz rady
  8. Pawelt, alu :* :) alu, co porabiałam? wegetowałam :) jak do tej pory nie wiem co robić, naprawdę, chciałabym zmienić swoje życie, wyzdrowieć, ale to się nie udaje. chciałabym zmienić całkowicie środowisko, naprawdę. z jelitami jest tylko coraz gorzej, dużo złego się dzieje. nie daję rady normalnie funkcjonować, nawet nie wiem, czy będę jechała do rodziny na święta. jestem z nimi skłócona i nie chcę ich znać. nie mam już na nic siły. moje życie to ból, czopki, jelita, wzdęcia, zaparcia, mdłości. tak dzień w dzień. mam takie bóle żołądka, że czasem nie wyrabiam, to samo jelita. no i przestały całkowicie pracować. nie wiem kompletnie co robić. myślę o przeszczepie flory jelitowej, ale nie wiem gdzie to dokładnie robią i pewnie jest drogie, a już tyle pieniędzy poszło na to wszystko...... a co u Ciebie?
  9. czasem kilka dziennie, czasem 1 dziennie... rozumiem. ja od jesieni 2013 mam problemy a ten rok to już jest dramat, szczególnie od lata - to już najgorszy okres w moim życiu. rozumiem, że to od sibo, ale większosc ludzi mma biegunki, a u mnie jelita nie pracują. jestem juz tak zdesperowana ze mysle o płukaniu jelita, ale bałabym się trochę, bo nie wiadomo co sie z nim dzieje
  10. Mam związane z tym doświadczenia.... byłam w związku, kochałam mocno, on też na swój sposób, ale zakończyłam wszystko... nie było wsparcia, 2 zaburzone osoby nie potrafią się wspierać.... tzn. to skomplikowane. ale to był toksyczny związek do dzisiaj załuję, że tak postąpiłam (namowy psychiatry), bo wierzę wciąż (naiwnie?), że może by się zmienił i przestał pić... a ja może nie byłabym w takim stanie, w jakim jestem teraz...
  11. dziękuję :* tak, piłam czystek też... ja już wiele próbowałam... masz borelioze? jakie badania na początek zrobic? moze byc western blot w 2 klasach? czy borelioza ma tez wplyw na jelita? ja czuje, ze niedlugo znikne z tego swiata, jest fatalnie
  12. tak, w marcu. ale potem sama dalej badałam i wyszło SIBO i pasozyty. z tarczycą też masakra. musi byc jakis powod, ze jelita w ogole nie pracuja. nie wiem co robic nie mam juz na nic sil naprawde objawow jest mnostwo, bole,klucia, nie tylko jelitowe, ale juz caly organizm.. cos nie tak. zrobie jak najszybciej na borelioze badania..
  13. Kochana, ja już wszystko próbuję, zioła i inne cuda... ile tego było........ codziennie piję różne ekologiczne mieszanki. nie wiem co zrobić, by się przeczyścic. tak na czopkach życ to bezsens. w ogóle nie potrafię się teraz skupic na studiach, na licencjackich mi zależało, bo nie chorowalam tak. a teraz.... nie mam motywacji. poprostu. zabija mnie ta niepewnosc, co tak naprawde sie dzieje z jelitami i te potworne bóle jelit, kłucia nie wiem co robić chcialabym gdzies wyjechac w pizd***u, ale nie wiem dokad.
  14. ja już nie mam siły i chęci na nic. wzdęcia, zaparcia takie, że coś okropnego. zakorkowanie jelit. znowu wpadam w błędne koło, biorę czopki - coś z brzegu ruszy, potem aplikuję kolejne i kolejne... i potem już tak podrażniam jelito, że już nic nie wychodzi i się blokuje. 8 dziennie czasem biorę, mam dość tego ale nic nie działa. nie załatwiam się w ogóle bez wspomagacza. nie wiem co robić. sibo miałam w sierpniu zdiagnozowane (bardzo zaawansowane), brałam xifaxan, trzymałam dietę fodmap i dupa....... pasożyty miałam. ostatnio wychodziły latem - larwy nicieni w kale. brałam vermox, zentel. czego ja nie brałam... włosów połowy nie mam, waga 36-37, bez okresu, z osteoporozą i takie bole jelit, że szok. i dowalam sobie czasem... dziś kupiłam w wege restauracji bezglutenowe wegańskie babeczki kokosowo-szpinakowe i wpierd****iłam 4 wieczorem wagowo gdzieś z 300 g a teraz się dziwie, że mi wykręca jelito. jestem załamana. od nowego roku muszę zmienić to wszystko. dieta, joga, podjąć jakąś decyzję. mam dość tej wegetacji, dodatkowo jestem samotna i sama, z rodziną skłócona. jedynie terapeutka jakoś daje mi rady. no i oczywiście kilka bliskich mi osób, w tym Mili, mimo, że nie znamy się tak na żywo, to poprostu uwielbiam Ją. Chociaż ma mnie dość już na pewno :* siedzę i masuję ten brzuch, są tam masy kałowe, całe jelita są nimi zatkane, jutro od rana znowu czopki... ale one nie rozwiązują problemu, bo tylko na końcówce działają. czyli dzisiaj włożyłam ok 16 g gliceryny... masakra :) na bank dalej sibo mam, niewyleczone, bo jak jem coś nie fodmap to jest dramat, wzdęcie takie, że ledwo chodzę. grzybica przy tym to też norma, pasożyty pewnie niewyleczone. nie wiem co robić. teraz siedzę z bólem i mdłościami po tych babeczkach, zatkana na amen.
  15. u mnie gorzej niż było. sibo niewyleczone, coraz większe dolegliwości i bóle jelit, wymioty, objawy nie tylko jelitowe, ale już ogólnoustrojowe. po świętach (jeśli dożyję) chcę robić badania na boreliozę. hashimoto mega mi się pogorszyło (niedoczynność), z jelitami mam takie problemy, że już mam dość. zaparcia, wzdęcia. uzależnienie od czopków glicerynowych, inaczej nic nie idzie. powinnam trzymać dietę, ale jem często coś, czego nie mogę, np. wiórki kokosowe... a przy sibo to masakra... studiuję, ale nie mam już sił na nic. nic mi się nie chce. byłam u nowego gastrologa, mam przepisany lek Resolor, miałam zamawiać z Niemiec... ale im więcej czytam na forach niemieckch o nim, tym większe mam obawy. a co u Ciebie??? mojej znajomej 15 lat wmawiali nerwicę i hipochondrię, wiosną okazało się,że ma tak zaawansowaną boreliozę, że większość lekarzy nie chciała się podjąć jej leczenia. od sierpnia nie wychodzi z domu, nie ma na nic siły, wszystko pada. zmiany w mózgu, w układach różnych. mam z nią kontakt, wspieram ją. pokazuję tylko, że nie wszystko to wina nerwicy.
  16. Ja jestem naprawdę chora. poza tym... mnie jak coś wkur*** to na to nie patrzę i nie czytam, proste :) no ale jakoś trzeba swoją złość wyładować, co nie?
  17. halo, halo :) powracam, co tam u Was? jak się macie?
  18. Przyszedł właśnie taki moment, w którym uświadomiłam sobie, że nikomu tak naprawdę na mnie nie zależy. Dodatkowo choroby (fizyczne) odbierają mi chęci do życia. Żyć dla samej siebie to za mało. Walczyć o zdrowie dla siebie, to bez sensu. Jak znaleźć motywację i sens, gdy już brak mi sił i nadziei, a dodatkowo jestem z tym wszystkim sama?
  19. No niestety na jedzenie wydaję kupę kasy. No dokładnie...... dlatego już staram się nie przesadzać.... sama sobie ustalam, co jem i testuję, jak się czuję. :)
  20. ja robię zakupy w sklepie ekologicznym, wtedy jest pewność, że nie ma śladowych ilości glutenu. niezbyt, bo w ogóle żadnych zbóż nie powinnam :)
  21. mam chore jelita. infekcja pasożytnia, candida, sibo. a Ty? mam dramatycznie niską wagę, dlatego jem sporo zbóż, oczywiście bezglutenowych, ale brzuch mi wysadza. mam wrażenie, że jelita mi puchną. straszne zaparcia i wzdęcia mnie męczą.... eh. byłam też na paleo,ale to zdecydowanie nie dla mnie.
  22. hej :) ja jestem na diecie bezglutenowej, bezmlecznej, bezcukrowej i powoli także bezmięsnej.
  23. Hej, chciałam Wam tutaj tylko na forum powiedzieć, że to co przeżywam, to nie od nerwicy. Znaleziono mi larwy nicieni w kale. Zaczęłam kurację Zentelem. Lekarze nie wiedzą, czy to ponownie jak rok temu glista ludzka, czy inny pasożyt. Załamka
×