Skocz do zawartości
Nerwica.com

chachorka

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia chachorka

  1. Czy ktoś dostał Efectin na nerwice natręctw? Bo wszędzie czytam,że to na depresję i nerwice lękowa a ja dostałam na ciężką OCD. Czy ktoś też? Pomogło czy nie bardzo? Z góry dziękuję za odpowiedzi,jestem strasznie zdezorientowana.
  2. Zachowanie Mamy zdecydowanie jest toksyczne a nawet destrukcyjne. Spokojnie,to,że się wyprowadzasz nie świadczy o Tobie źle,wręcz przeciwnie po prostu musisz myśleć przede wszystkim o sobie - to Twoje życie,jesteś dorosła i nikt nie ma prawa Cię kontrolować. Zadbaj o siebie i swoje zdrowie psychiczne :-) Pozdrawiam :-)
  3. Witam serdecznie! Mój problem dotyczy tego,iż bardzo często się masturbuję,wprowadzam moją łechtaczkę w stan "pobudzenia". Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż zauważyłam,iż robię to mimowolnie i nawykowo np leżąc w łóżku z laptopem itp. (bez użycia rąk ocierając o uda bądź też poruszając nią po prostu). Bardzo często jest to na tle psychicznym,rozładowanie napięcia,gdy komuś czegoś zazdroszczę (np. oglądając zdjęcia na fb) bądź na tle masochistycznym. Do tego zauważyłam,że mam głowę pełną seksu,bardzo dużo rzeczy mi się z nim kojarzy, choć mam 23 lata,czuję się w pełni dorosła i okres młodzieńczości już daleko za mną. Czasami kiedy już się tak pobudzę to moje ciało nie chce "ochłonąć" tego popędu i tak chodzę po domu z "nabrzmiałą łechtaczką" robię herbatę, rozmawiam z Rodziną... Najgorzej jest przy kontaktach z Rodziną,gdyż czuję się niekomfortowo gdy ktoś akurat chce mnie dotknąć, przytulić no jak to w Rodzinie a ja taka podniecona tam na dole... Ostatnio leżałam w łóżku bo byłam chora (i do tego okres) i moja Mama przyszła po pracy by spytać jak się czuję (a chwilę wcześniej pobudziłam się seksualnie) i nie wiedziałam co zrobić bo wiecznie odsuwam się jak ktoś z Rodziny chce mnie przytulić albo coś a tu byłam podniecona i masakra nie wiedziałam co zrobić... Miałam okres i Mama pogłaskała mnie po brzuchu z czułością a ja na dole podniecenie jak nie wiem... A odsunąć się i zrobić taką przykrość najwspanialszej osobie pod Słońcem, która już przez NN tyle wycierpiała... Przecież tak nie może być... Właśnie do tego mam też NN oczywiście na tematy seksualne (jakżeby inaczej) i wyzywanie najbliższych od najgorszych... Ale z NN to sobie jeszcze radziłam tylko co z tym podniecaniem się? Czy to już jest tzw "uzależnienie" czy taki jest mój popęd? Czy jeśli w momencie, gdy jestem podniecona a ktoś z Rodziny mnie dotknie to już jest kazirodztwo? Bo to też mnie wykańcza. Wieczne wyrzuty sumienia. Czy ja zrobiłam coś złego? Co ze mną będzie, ratunku Dziewczyna,23 lata.
  4. Tak,ale chodzi mi o MYŚLI i ewentualne WMAWIANIE sobie podnieceń przy dzieciach. Chorujesz może na OCD? Bo widzę,że nie masz o tym pojęcia...
  5. Witam serdecznie! Czy ktoś z Was miał natręctwa myśli/podniecenia związane z pedofilią? Strasznie mnie to męczy i poszukuję osób tak samo cierpiących...
  6. Witam serdecznie wszystkich forumowiczów! Jestem tu nowa i muszę przyznać,że mój problem nie jest wydawać by się mogło "oczywisty". Spotykają się tutaj ludzie, którzy mają sklasyfikowane swoje zaburzenia, wiedzą,że chorują na depresję, na nerwicę natręctw czy lękową. Bądź na kilka z nich. Ja również chorowałam (OCD),swoje przeszłam, jednak moje obecne problemy dalekie są od chorób. Otóż przydarzyła mi się pewna sytuacja, która spowodowała katastrofalne skutki w mojej psychice w tym myśli samobójcze. Dlatego poszukuję tutaj osób, które miały podobny problem. Które dokładnie będą rozumiały mój stan. To bardzo ważne, gdyż ratując się przed samobójstwem chwytam się wszystkiego co tylko się da - dlatego tu jestem. Do rzeczy: przydarzyła mi się obrzydliwa sytuacja,z którą nie mogę się "pogodzić" tam wewnątrz. Cokolwiek bym sobie nie tłumaczyła - taka sytuacja nie miała prawa się przydarzyć. Po prostu. Gdzieś moja psychika nie może "przepracować" tego i żadne argumenty do niej nie trafiają. Po prostu ŚWIADOMOŚĆ danej sytuacji nie pozwala mi "iść dalej" tylko zatrzymuję się w tym miejscu, czuję ból i wg mojej psychiki jest to "coś nie do przeżycia". Często się mówi w mowie potocznej "ja bym tego nie przeżyła" itp a ja naprawdę tak mam. Stąd moje pytanie: Czy kiedykolwiek spotkaliście się z sytuacją, której nie mogliście przeżyć? (bądź myśleliście,że nie przeżyjecie - tak dosłownie) Chodzi mi o sytuacje,z której chcieliście wyjść ale Wasza świadomość Wam nie pozwalała? I mówiła,że to już koniec bo takiej sytuacji nie da się przeżyć? Będę wdzięczna za każdy post, chcę wiedzieć,że nie jestem sama i/lub jak sobie poradziliście w takiej sytuacji (jeśli w ogóle) bo ja już nie mam pomysłów Próbuję się "pocieszać" na 1000 sposób, moi Rodzice wymyślają tysiące argumentów,ale do mojej psychiki to w ogóle nie trafia. Ponieważ owa sytuacja zawsze była na liście "nie do przeżycia" a się wydarzyła i klops. Psychika żąda końca. No ja piernicze, aż to nie do uwierzenia jest,że takie coś może w ludzkiej psychice się wydarzyć,dlatego szukam ludzi z podobnym problemem. Czy można faktycznie pewnych sytuacji nie przeżyć? Jak to jest? Pozdrawiam i dziękuję za przeczytanie tak długiego i dziwnego posta. chachorka
×