Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spierdalailama

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Spierdalailama

  1. Witam wszystkich. Bardzo cieszę się, że trafiłam na to forum i ten wątek. Po przeczytaniu Waszych historii trochę mi się rozjaśniło w głowie. Uświadomiłam sobie, że mam bardzo podobny problem i nie radzę sobie z nim sama, ale wciąż do końca to do mnie nie dochodzi... Początkowo naskrobałam ze 200 linijek, ale przecież nikt nie będzie chciał tego czytać xD Maksymalnie streszczam: Od dziecka nie mogłam znaleźć miejsca w klasie. Z nauką nie miałam problemów nigdy. Nigdy też nie kujoniłam. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć okresy, kiedy z przyjemnością chodziłam do szkoły, na ogół króciutkie. Nie jestem nieśmiała, a mimo to moje związki są bardzo powierzchowne (nie wliczając najbliższej rodziny i garstki osób). Często robię/mówię coś co powinnam i czuję się z tym nienaturalnie, pali mnie od środka. To samo z chodzeniem do szkoły. Często sobie odpuszczam bez powodu, a potem jest jeszcze gorzej. Gdy już jestem w szkole nie jest tak źle. Najgorzej jest mi tam pójść. Rano często mam mdłości, czuję lęk, ogromną chęć powrotu do łóżka, przeważnie dlatego, że z czymś zalegam. Przed samym wyjściem toczę batalię wewnętrzną, czasem płaczę, czuję chęć zrobienia sobie krzywdy i ukarania się za to, że jestem niewydolna. Ostatnio nie chodziłam do szkoły ponad miesiąc (z przerwą świąteczną), mam 5 zagrożeń, obawiam się, że nie zdam. Straciłam kontrolę... w dodatku przez ten miesiąc przestawiłam się na nocny tryb życia. Nie chce mi się wychodzić ani z nikim spotykać, nie chcę odpowiadać na pytania "co u ciebie?", wstydzę się. Telefon leży wyłączony, przez długi czas nie wchodziłam nawet na tego głupiego facebooka. Chciałam się po prostu rozpłynąć. Teraz jestem w 2 LO, w zeszłym roku na 2gi semestr załatwiłam sobie nauczanie indywidualne i jakoś zdałam. Tylko dlatego, że w 1szym miałam stypendium - zbiegło się to z rodzajem manii. Podejrzewają u mnie CHAD. Brałam leki, ale skutki uboczne mnie przeraziły i odstawiłam. Byłam wrakiem i nie miałam ochoty na nic. Kiedyś podwyższałam sobie poprzeczkę, teraz ciągle ją obniżam i nie mogę tego znieść. Wolę już nic nie robić niż robić minimum, ciągle jeszcze się łudzę, że może być tak dobrze jak było...wiem jakie mam potencjał, nie rozumiem czemu nie mogę go wykorzystać
×